Początki pasji Antoniego Olbrychskiego — od osiedlowych kijów do mistrzowskiego tytułu
Antoni Olbrychski nie ukrywa, że jego fascynacja szermierką zaczęła się we wczesnym dzieciństwie. Wpływ na to miało otoczenie, w którym dorastał.
- Dziadek na pewno ma w tym swój wkład, ponieważ miał dużo szabel w domu. Ja mogłem te szable łapać już jako dziecko i nimi machać, zafascynować się. Ale poza tym interesowałem się też historią, fantastyką. "Gwiezdne wojny", "Wiedźmin" - to było coś, co jako dziecko mnie strasznie pochłaniało. Tam było bardzo dużo walki na miecze. Chciałem spróbować, chciałem też się pobić z kolegami. Na początku amatorsko biliśmy się na kije na osiedlu. No i po tym dziadek zobaczył, że ja na te kije walczę i zapytał, czy bym nie chciał jakichś bardziej profesjonalnych lekcji. I w ten sposób pomógł mi tę pasję rozwinąć — wspomina Antoni w Dzień Dobry TVN.
Daniel Olbrychski, który sam zasłynął z mistrzowskich scen walki w filmach historycznych, nie kryje dumy z wnuka. W naszym programie przywołał anegdotę z dzieciństwa Antoniego, która — jak się okazuje — doskonale oddaje charakter młodego mężczyzny.
- Ma taki upór niewiarygodny. Kiedyś pamiętam, miałem taką chałupkę koło Kazimierza, gdzie był bardzo stromy wąwóz, trudno było podejść — zwłaszcza jak ślisko. Czekamy z podwieczorkiem na niego — nie ma go, nie ma. Gdzieś na rowerku pojechał. W pewnym momencie wchodzi, prawie mu krew tryska z twarzy i z włosów, i mówi: "Wjechałem". On 10 razy próbował pod ten stromy wąwóz podjechać, aż w końcu mu się udało. Sobie pomyślałem: "Chłopaku, dojdziesz do czegoś w życiu, za co byś się nie wziął" - stwierdza legendarny aktor.
Szermierka historyczna versus olimpijska — co je różni?
W rozmowie z prowadzącymi Dzień Dobry TVN Antoni Olbrychski wyjaśnia, czym różni się jego dyscyplina od tej znanej z igrzysk olimpijskich.
- Bronią, którą władamy. W szermierce olimpijskiej jest szpada, szabla i floret, i one wyglądają dość podobnie, natomiast mają troszkę inną oprawę, trochę inaczej wyglądają kosze i nieco inna jest głownia. I na pewno te głownie są dużo cieńsze niż to, co można zobaczyć, co tutaj przyniosłem, czyli w broni historycznej - tłumaczy młody mężczyzna.
Szermierka historyczna, jak podkreśla, nawiązuje do realnych pojedynków z przeszłości. - Ze średniowiecza, kiedy broń służyła jeszcze na polu bitwy albo do takiego prawdziwego pojedynku, do pierwszej krwi, więc na pewno broń jest cięższa. Mamy trochę inne uzbrojenie ochronne. Jesteśmy znacznie młodszym sportem, więc np. w szermierce olimpijskiej elektryka pokazuje, kto i kiedy zadał trafienie. U nas są sędziowie, którzy muszą zobaczyć - zaznacza Antoni.
Filmowe pojedynki — pasja Olbrychskich, która przenika ekran
Zarówno Antoni, jak i Daniel Olbrychski mają szczególne spojrzenie na sceny walki w filmach. Dla Antoniego to nie tylko inspiracja, ale także pole zawodowej aktywności.
- Miałem przyjemność do "Kosa" robić z Sylwkiem Zawadzkim choreografię, czyli pracować jako choreograf. Jeszcze do "Zakochanego Mickiewicza" też przygotowywać aktorów. Więc mam nadzieję, że jeszcze będzie okazja, bo ostatni, moim zdaniem, taki dobry pojedynek w polskim kinie to był "Potop". Trochę czasu minęło - wyznaje mistrz szermierki historycznej.
Daniel Olbrychski, który sam walczył w "Potopie" pod okiem profesora Waldemara Wilhelma, nie kryje, że widzi we wnuku potencjał do kontynuowania tej tradycji.
- Waldek już nie żyje. Wydaje mi się, że Antek w tej chwili byłby jego godnym następcą, żeby układać choreografie z aktorami - ocenia odtwórca kultowej roli Andrzeja Kmicica.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz też na Player.pl.
Zobacz także:
- Daniel Olbrychski cudem uniknął tragedii. "Ocaliłem 150 osób"
- To do nich wzdychały kobiety. Czy rola amanta jest przekleństwem w karierze aktora?
- Daniel Olbrychski został zwyzywany w tramwaju: "Nie będziemy jechać z tym s**********m"
Autor: Berenika Olesińska
Źródło zdjęcia głównego: Wojciech Olkuśnik/East News