Kasia Stankiewicz świętuje 30-lecie zespołu Varius Manx
Kasia Stankiewicz to artystka, która w wieku zalewnie 18 lat trafiła do zespołu Varius Manx. Z tą grupą stawiała pierwsze kroki na dużych scenach i zaczęła spełniać swoje największe marzenia. W marcu 1996 roku muzycy nagrali pierwszą, wspólną płytę. W tym samym roku ukazał się również singiel "Orła cień", który niespodziewanie stał się wielkim hitem śpiewanym przez całą Polskę. Tak jak i piosenka, tak kultowe były działania zespołu. Varius Manx słynął z wielkich wydarzeń, które organizowane były z przytupem.
- W 1997 roku premiera płyty odbywała się w sposób kolosalny, można było polecieć motolotnią. Wydaje m się, że kwestia pomysłu to raz, ale możliwości dwa. To był ogromny budżet na premiery, teledyski. Nieporównywalnie większy do tego, który jest dzisiaj – opowiadała nam jakiś czas temu wokalistka.
Choć po czterech latach działalności wokalnej Kasia postanowiła kontynuować solową karierę, z pewnością ma wiele ciepłych wspomnień związanych z zespołem. Z okazji jego 30-lecia zamieściła w sieci archiwalne zdjęcia. Przy okazji opowiedziała jedną z historii dotyczącą śpiewania z playbacku. Jak przyznała, po tej sytuacji doszła do wniosku, że nigdy więcej nie zaśpiewa w ten sposób.
Parę razy wiedziona zgubnym instynktem chwilowej uległości, zgodziłam się zagrać piosenkę z playbacku. Zawsze źle to się kończyło. Ale wiecie, dzwoni znajomy: "Hej Kasia, słuchaj, mam takiego kolegę, który chce, abyś zagrała na zamkniętej imprezie, tylko wiesz, tam trzeba z playbacku. Wiem, nie lubisz, ale to fajny chłopak, jest Twoim fanem, robi sporo dobrych rzeczy dla miasta, przemyśl to, proszę". Czynnik ludzki rozmiękcza mnie, jadę. Na miejscu wszystko w teorii jest zorganizowane, łącznie z płytą CD, z niej ma popłynąć piosenka, do której będę ruszać ustami. Uwielbiam ruszać ustami, ale do swoich piosenek. Na miejscu okazuje się, że pan organizator przynosi ze sobą płytę Kasi Kowalskiej!
- opowiedziała gwiazda.
W dalszej części wpisu podzieliła się kolejną przykrą sytuacją, która dostarczyła jej niepotrzebnego stresu i wstydu.
- Innym razem. Uproszeni w podobny sposób, gramy plener. Nagle w trakcie piosenki, pamiętam jak dziś "Ten sen", z mikrofonu wypada kabel. Piosenka z moim głosem brzmi dalej. Słychać gwizd publiczności. Piosenka kończy się, myślę, zaraz polecą czerstwe bułki i puszki po piwie. Tym razem wiedziona instynktem przetrwania kabel wkładam na miejsce, zaczynam śpiewać a capella, bez instrumentów, tylko głos. Robi się cicho, płyniemy ja i publiczność. Po tym wielka owacja i moje przemyślenie "Nigdy więcej playbacków!" – czytamy.
Fani komentują wygląd Kasi Stankiewicz
Nowy post Kasi bardzo szybko dostrzegli fani, którzy nie pozostali wobec niego obojętni. Pod zdjęciem pojawiły się komentarze, w których internauci odnieśli się do śpiewania z playbacku. Jak przyznał jeden "specjalista", łatwiej jest kontrolować swój głos niż sprzęt, który w każdej chwili może zrobić nam niespodziankę.
- Głos to głos...jest Twój i pod Twoją kontrolą (wiem, że czasami struny mogą płatać figle), ale sprzęt to tylko sprzęt. Zdecydowanie częściej zdarzają się problemy techniczne. Chyba bardziej stresujące jest śpiewanie z playbacku. Zresztą akurat Tobie Kasiu, totalnie niepotrzebne są żadne playbacki. Tak czy inaczej, za wybrnięcie z tych sytuacji!
Jedna z fanek poruszyła także temat wyglądu artystki i porównała Kasię do Debbie Harry. Uwagę zwróciła także na stylizację wokalistki.
- Na drugim zdjęciu jak Debbie Harry i to przełamanie dziewczęcego szyku ciężkim butem w stylu grunge. .. urzekające! - czytamy pod zdjęciem.
Wspomnienia Kasi Stankiewicz na 30-lecie Varius Manx. Zobacz wideo:
Zobacz także:
Kasia Stankiewicz pokazała odważną stylizację sceniczną. "Przemyśl te majty, dziewczyno"
Autor: Nastazja Bloch