Żałoba, która połączyła – wspomnienie Joanny Kołaczkowskiej
Joanna Kołaczkowska była nie tylko twarzą Kabaretu Hrabi, ale przede wszystkim jego sercem. Jej śmierć wstrząsnęła środowiskiem artystycznym i fanami w całej Polsce. Dla Dariusza Kamysa, Tomasza Majera i Łukasza Pietscha – członków kabaretu – był to moment graniczny, w którym zastanawiali się, czy kontynuować zawodową przygodę z występami. Artyści ostatecznie postanowili powrócić na scenę, a w podjęciu tej decyzji miała pomóc im sama Joanna.
- Dużo rozmawialiśmy i to ciekawe, że Aśka prowokowała takie rozmowy na zasadzie: "Co by było, gdyby kogoś zabrakło". Zawsze, naprawdę zawsze kończyło się stwierdzeniem, że jeżeli kogokolwiek zabraknie, robimy dalej, tak że to mieliśmy przegadane. To trochę wygląda, jakby Aśka nas przygotowywała. (...) Kabaret to nasza pasja, nasze życie, więc dla mnie było jasne, że będziemy to kontynuować – stwierdził w Dzień Dobry TVN Dariusz Kamys.
Symboliczna wędrówka Kabaretu Hrabi: z Samotni do Odrodzenia
Powrót do pracy nie był jednak natychmiastowy. Członkowie Hrabi potrzebowali czasu, przestrzeni i impulsu, by odnaleźć sens dalszego działania. Tym impulsem okazał się wyjazd w Karkonosze, zorganizowany przez ich przyjaciela, odpowiedzialnego za dźwięk w kabarecie.
- On wymyślił, żebyśmy pojechali w góry. Przeszliśmy razem 50 km na piechotę po Karkonoszach – opowiada Tomasz Majer.
Wędrówka miała głęboko symboliczny charakter. Pierwszą noc członkowie ekipy spędzili w schronisku Samotnia, ostatnią – w Odrodzeniu.
- Dopiero jak ruszyliśmy w drogę, na pierwszym postoju w takiej fajnej przemowie Mateusz powiedział: "Słuchajcie, tutaj śpimy w Samotni, przechodzimy z Samotni do Odrodzenia. Geograficznie lepiej byłoby inaczej, ale specjalnie chciałem, żeby to tak wyglądało" – zaznacza Łukasz Pietsch.
Znak od Hrabiny Pączek?
W trakcie wyprawy wydarzyło się coś, co członkowie kabaretu odebrali jako znak od Joanny Kołaczkowskiej.
- Musieliśmy się przemieścić na koniec do Karpacza, żeby zabrać nasze samochody ze Szklarskiej Poręby i w Szklarskiej Porębie zamówiliśmy taksówkę. Po prostu zamówiliśmy pierwszą z brzegu, jakąkolwiek taksówkę i przyjechała Taxi Pączek – oznajmił Tomasz Majer.
"Pączek" to nieprzypadkowe słowo – to pseudonim sceniczny Joanny Kołaczkowskiej, która wcielała się w postać Hrabiny Pączek. Dla zespołu był to moment wzruszenia, ale i potwierdzenia, że ich decyzja o kontynuowaniu działalności jest właściwa.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz też na Player.pl.
Zobacz także:
- Joanna Kołaczkowska nie żyje. "Cud nie nastąpił"
- Gwiazdy żegnają Joannę Kołaczkowską. Wpisy chwytają za serce. "Twojej obecności nic nie zastąpi"
- Dariusz Kamys pokazał grób Joanny Kołaczkowskiej. "Mamy małą prośbę"
Autor: Berenika Olesińska
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN