Anna Korcz nie kryła radości, kiedy została babcią. O przyjściu na świat małego Franka fani aktorki od razu dowiedzieli się z jej profilu na Instagramie. Córka gwiazdy Anna Kalitowicz i jej mąż Piotr Kalitowicz zostali rodzicami 24. stycznia minionego roku o godz. 19:03. To wtedy na świat przyszedł ich syn. Anna Korcz zapowiada, że nie da się powstrzymać przed rozpieszczaniem chłopca.
Anna Korcz o przyjściu wnuka na świat
Aktorka nie wyobraża sobie życia bez małego Franka. Chłopiec zawładnął niemal całym jej wolnym czasem. Gwiazda najchętniej by się z nim nie rozstawała.
- Moje życie bardzo się zmieniło. To jest najmłodszy mężczyzna w rodzinie i najcudowniejszy - podkreśla Anna Korcz w rozmowie z naszą redakcją.
- Są minusy w byciu babcią - mianowicie takie, że mam dla niego za mało czasu. Rzeczywiście świat się wywraca do góry nogami. Chciałabym mieć dla niego więcej czasu. Ale wiadomo, pracuje zawodowo, mam swoje sprawy biznesowe. I jeszcze jest Janek 10-letni, który potrzebuje mojej uwagi - dodaje gwiazda.
Pandemia pokrzyżowała plany świeżo upieczonej babci. Krótko po przyjściu Franka na świat w Polsce wprowadzono lockdown. Anna Korcz przez kilka miesięcy nie widziała się z maluchem.
- Dzieci mi zabroniły 3 miesiące się z nim widywać, czego im w życiu nie wybaczę - powiedziała aktorka.
Anna Korcz nie ma wątpliwości co do tego, że Franek będzie miał ze swoją babcią dobre życie. Będzie rozpieszczała chłopca i robiła rzeczy, na które nie pozwoliliby mu rodzice.
- Zrobię na złość mojej mamie, która mi rozpieszczała dzieci. Będziemy jedli lody, lizaki i wiele innych niezdrowych rzeczy - zapowiedziała.
Anna Korcz o roli babci
Aktorka czasami dzieli się ze swoją córką radami wychowawczymi. Jednak, jak twierdzi, mama Franka sama świetnie odnajduje się w swojej roli.
- Córka jest samodzielna. Czasami rozmawialiśmy na temat Franka i zagrożeń, jak był malutki. A teraz radzi sobie świetnie. Nie muszę być skarbnicą wiedzy, ale czasami swoje 3 grosze wrzucę, takich dobrych rad. Sama wychowałam trójkę dzieci, więc jestem domorosłym psychologiem i lekarzem. Myślę, że często tego korzystają - stwierdziła gwiazda.
Magda Gessler wyznała niedawno, że nie przepada za słowem "babcia". Zapytaliśmy Annę Korcz, jak ona się z nim czuje.
- Uwielbiam to słowo. Miałam najukochańszych dziadków. Sobie życia bez tego słowa nie wyobrażam. Mówi się, że jest się młodym tak, na ile w duszy gra. Ja akurat jestem starą duszą. Pesel dla państwa i dla mnie jest nieubłagany. Ale jest na szczęście sprawiedliwy. Czas mija, ale nazewnictwo w ogóle mi nie przeszkadza - zapewniła.
Anna Korcz o Dniu Babci i Dziadka
Gwiazda "Na Wspólnej" nie pamięta z dzieciństwa celebrowania tego święta. Nie przeszkadzało jej to jednak w przypominaniu swoim dziadkowi i babci, jak wiele im zawdzięcza i jak bardzo ich kocha.
- To był czas PRL-u, zgniłego, okropnego. Akademie bywały, ale z okazji Dnia Milicjanta czy Żołnierza, a Dzień Babci, Dzień Dziadka były bardziej po macoszemu traktowane. Nie było takich spotkań, jak teraz w przedszkolu. Nie było kwiatków, prezentów - wspomina aktorka.
- Moi dziadkowie mieli cały rok od rana do wieczora Dzień Babci i Dziadka, bo to byli wspaniali ludzie. Takiego święta nie pamiętam, żebym szła z kwiatkami do babci. Wtedy była jakaś taka profanacja tego święta, dzisiaj się bardziej do tego przykłada wagę - dodała wzruszona.
Zobacz też:
- Anna Korcz otworzyła kawiarnię. "Mam nadzieję, że gości których karmię, nie obrażam tymi smakami"
- Anna Korcz o relacji z synem. "Moje serce, stworzone wyłącznie po to, żeby kochać dzieci, tęskniło za nim"
- „Na Wspólnej” - aktorzy opowiedzieli nam o pracy na planie. Kto przeżył tam swój pierwszy pocałunek?
Autor: Oskar Netkowski