Dlaczego reklamy lat 90. wciąż grają nam w głowie? "Wykonywało dużo pracy dla prestiżowych firm za małe pieniądze"

Dlaczego reklamy lat 90. wciąż grają nam w głowie?
Sentyment do starych reklam  
Źródło: Dzień Dobry TVN
Cukierkowo kolorowe, chwilami absurdalne, na granicy kiczu – a jednak oglądaliśmy je z wypiekami na twarzy i po trzydziestu latach wciąż cytujemy hasła o "świeżości pełnej życia". Reklamy lat 90. były jak pierwszy łyk coli po epoce octu – słodkie, musujące i trochę wybuchowe. Dziś te krótkie filmowe dżingle przeżywają drugą młodość w mediach społecznościowych, a my – pokolenie kaset VHS i wchodzącego internetu – znów nucimy motywy muzyczne ze spotów. Skąd ten fenomen? W studiu Dzień Dobry TVN rozmawialiśmy o tym z muzykiem, wokalistą i kompozytorem, Mieczysławem Szcześniakiem oraz z aktorem Krzysztofem Janczakiem, uwielbianym przez widzów Panem Yapą.
Kluczowe fakty:
  • Fenomen reklam lat 90. polegał na ich świeżości i kreatywnym chaosie – po szarej dekadzie PRL-u kolorowe spoty z chwytliwymi dżinglami stały się pełnoprawną rozrywką, którą do dziś pamięta całe pokolenie.
  • Mieczysław Szcześniak, głos słynnych miętowych cukierków, nagrał reklamową piosenkę aż w trzech językach.
  • Krzysztof Janczak, ekranowy Pan Yapa, zdobywał role w reklamach dzięki castingom (a czasem… aplauzowi dzieci w szkolnym autokarze) i tańczył z "krową" w reklamie czekolady.

Dlaczego stare spoty wciąż siedzą nam w głowie?

Psychologowie powiedzieliby pewnie coś o nostalgii, ale Mieczysław Szcześniak ujął to prościej: "To był kolor po szarości PRL-u". Reklamy były wtedy tak rzadkie, jak papier toaletowy dekadę wcześniej – więc każdy spot chłonęliśmy niczym premierę "Króla Lwa". Do tego dochodziła muzyka, tworzona często za grosze, choć. - To były takie czasy, że się wykonywało dużo pracy dla presiżowych firm za małe pieniądze - zażartował wokalista w studiu Dzień Dobry TVN. Szcześniak nagrał dla Mentosa piosenkę w… trzech językach!

Improwizacja, castingi i tańce z krową – czyli kulisy lat 90.

Jak Szcześniak wspomina telewizyjną produkcję tamtych lat. Scenografię wymyślało się w drodze na plan, stroje szyło na kolanie, a choreografię ustalało ad hoc. Efekt? Chaos podkręcony kreatywnością. Mentosowy spot powstał na Zachodzie, ale wokale dogrywano już w warszawskim Studiu Opracowań Filmów – pomiędzy dubbingiem "Kaczych opowieści" a kolejnym odcinkiem "Chip i Dale: Brygada RR".

Jak to się stało, że to właśnie Mieczysław Szcześniak został wybrany do tej roli? - Z tego, co mi mówili, to wybrali mnie z telewizji - przyznał muzyk w studiu Dzień Dobry TVN. - Spodobał im się mój głos, feeling i stwierdzili, że ja będę dobrym Mentosem - dodał.

Janczak do reklamy trafił… głosami dzieci. - Umówiłem się z reżyserem, szliśmy ulicą Świętokrzyską i jedzie autokar z wycieczką. Jak dzieci mnie zobaczyły, to ten autokar się przechylił aż w moją stronę. - wspominał w Dzień Dobry TVN. - Wtedy reżyser powiedział, że mam tę rolę. Wygrałem popularnością z Kubusiem Puchatkiem - dodał.

Na planie aktor 76 razy przerzucał tancerkę przez plecy. - To cud, że czekolada nie stopiła się od samej naszej energii - śmieje się Janczak. Z kolei rola w globalnej kampanii marki elektronicznej sprawiła, że w jednym z warszawskich klubów rozpoznali go japońscy turyści.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz na Player.pl.

Pomóż nam ulepszyć serwis. Weź udział w krótkiej ankiecie

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości