Daria Ładocha miała wpadek
Śnieg, deszcz i przymrozek to najgorsza pogoda dla kierowców. Ulice zamieniają się w lodowisko, a na trasach robi się niebezpiecznie. Przed świętami, gdy większość z nas planuje dalsze bądź bliższe wycieczki do rodziny, apelujemy o rozwagę. Liczy się przede wszystkim bezpieczeństwo.
Niestety pewnych sytuacji nie da się uniknąć. Daria Ładocha podzieliła się historią wypadku. Kiedy wraz z córką i mamą wracały z zawodów konnych, nagle z impetem w tył samochodu wjechał obcy mężczyzna. Co więcej, kierowca nawet nie zainteresował się pasażerami. Był totalnie obojętny, a wręcz arogancki. Do czasu, gdy na miejscu zjawiła się policja.
Przedwczoraj wracając z zawodów konnych, miałyśmy wypadek samochodowy. Jechała z nami moja mama. Mężczyzna po prostu na pełnej petardzie wjechał nam w tył samochodu, aplikując nam również gigantyczną porcję strachu i lęku. W samochodzie były 3 kobiety. Nawet nie podszedł zapytać, czy nic nam się nie stało. Sprawdziłam stan swoich pasażerów i po 5 minutach ruszałam do niego i podałam rękę, mówiąc: przykro mi, że poznajemy się w takich okolicznościach. Poprosiłam, by zadzwonił na policję, ale powiedział, że mam sobie sama zadzwonić, a jak poprosiłam go o adres - gdzie jesteśmy, to oznajmił, żebym sobie odpaliła nawigację. Pobiegłam na stację benzynową, by ktoś mi udzielił pomocy. Najlepsze nadeszło, gdy pojawiła się policja i nasz bohater próbował zwalić winę na mnie. Pani policjantka była jednak nieugięta i chyba nawet przyjął mandat 300 zł. Za złe parkowanie w Warszawie jest 200 zł, a za zmasakrowanie mojego auta 300 zł?
Jak do tego doszło? Daria w rozmowie z dziendobry.tvn.pl zdradziła, że zaczęła hamować, gdyż na drogę wyskoczył pies. Mężczyzna jadący za nią z nieznanych powodów po prostu tego nie zrobił, uderzając z całej siły w tył samochodu Darii. Jak dodała, nieodpowiedzialny mężczyzna wystraszył wszystkich i nawet nie próbował okazać pomocy. Brak empatii i życzliwości w takiej sytuacji był dla niej nie do pomyślenia.
- Moje dziewczyny były w dużym stresie, Laurka okrutnie się trzęsła. I jedyny mężczyzna, który był w pobliżu (bo nawet do nas nie podszedł), nie okazał nam ani odrobiny zainteresowania w zaistniałej sytuacji. Wierzę, że ludzie są dobrzy. Tłumaczę go, że być może był w szoku. Ale tak szczerze to brzydzę się takim chamstwem i brakiem empatii. Życzliwość w stosunku do drugiego człowieka jest bezcenna. I nie trzeba iść do szkoły, by się jej nauczyć - stwierdziła.
Świąteczna piosenka Dzień Dobry TVN
Daria Ładocha o wypadku
Pod postem Darii pojawiło się wiele komentarzy. Fani wyrazili słowa wsparcia i przyznali, że sytuacja była naprawdę nieprzyjemna. Brak reakcji sprawcy wypadku świadczy tylko o jego wychowaniu.
- Współczuję Daria... No niestety. Trzeba pamiętać, że ludzie są różni. Łatwo o tym zapomnieć, kiedy dajesz od siebie tyle dobrej energii, a otaczają Cię dobrzy ludzie na co dzień – napisała prowadząca dzień Dobry TVN Anna Kalczyńska. - Mi się to w głowie nie mieści, Aniu. To ja podeszłam. Podałam rękę. Zapytałam, czy nic mu nie jest. A my byłyśmy 3 kobiety i każda z innego pokolenia. Zero zainteresowania tylko próba jeszcze wymyślenia czegoś, by zwalić winę na mnie – odpowiedziała Daria.
- Tak bardzo brakuje dzisiaj takich zwykłych ludzkich reakcji, to po prostu tak ludzkie, zwykła troska o drugiego człowieka – przyznali internauci.
Zobacz także:
- Małgorzata Ostrowska-Królikowska wspomina czas spędzony z mężem. "Łezka się w oku kręci"
- Michał Szpak w żałobie. Nie żyje bliska osoba wokalisty
- Siostra Joanny Krupy rozstała się z mężem. Wydała oficjalne oświadczenie
Autor: Nastazja Bloch
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN