Prawo jazdy jest ważne, ale w policyjnym systemie widnieje jako zatrzymane. "Mają bajzel"

Uwaga! TVN: Ma ważne prawo jazdy, ale w systemie już go nie ma. "Ktoś namieszał, a ja na tym cierpię"
Uwaga! TVN: Ma ważne prawo jazdy, ale w systemie już go nie ma. "Ktoś namieszał, a ja na tym cierpię"
Przekroczył dozwoloną prędkość i stracił prawo jazdy. Odebrał dokument ze starostwa po trzech miesiącach, ale okazało się, że to nie kończy sprawy. Po kilku latach podczas rutynowej kontroli drogowej dowiedział się bowiem, że prawo jazdy cały czas jest zatrzymane. Policjant stwierdził, że to błąd ich systemu. Jak to możliwe? Sprawą zainteresowali się reporterzy programu Uwaga! TVN.

Stracił prawo jazdy

Pan Paweł w 2016 roku stracił na trzy miesiące prawo jazdy. Po tym czasie odebrał dokument ze starostwa i… zaczęły się problemy.

- Wszystko ma swój początek w październiku 2016 roku. Wracałem ponad godzinę z pracy, było już bardzo późno i śpieszyłem się do domu – opowiada Paweł Zielazny.

33-latka zatrzymała drogówka. Od funkcjonariuszy mężczyzna usłyszał, że przekroczył prędkość o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym i w związku z tym traci prawo jazdy na trzy miesiące. 

- Zabrali mi od razu dokument i przesłali do starostwa w Tucholi, powiedzieli, że tam będzie czekał do odbioru – przywołuje Zielazny.

Uwaga! TVN. Ma ważne prawo jazdy, ale w systemie już go nie ma

Pan Paweł z zawodu jest stolarzem. Na życie zarabia, montując meble w domach klientów. Mieszka w małej miejscowości pod Bydgoszczą.

- Trzy miesiące bez prawa jazdy to była dla mnie wielka mordęga. Pracowałem w firmie, gdzie praktycznie codziennie musiałem być w innym miejscu. Do pracy woziła mnie żona albo znajomi, a potem musieli mnie jeszcze odbierać – wspomina. 

- Po trzech miesiącach odebrałem ze starostwa dokument i zacząłem jeździć samochodem – dodaje mężczyzna.

Pan Paweł bez żadnych przeszkód kierował samochodem przez kolejnych kilka lat. Problem pojawił się w styczniu ubiegłego roku podczas rutynowej kontroli drogowej. 

- Od policjantów usłyszałem, że moje prawo jazdy jest zatrzymane. Byłem zaskoczony. Powiedziałem, że miałem zatrzymane prawo jazdy, ale w 2016 roku, a kontrola miała miejsce w 2022 roku. Policjant stwierdził, że mam aktualne prawo jazdy, tylko jest błąd ich systemu. I jeździłem dalej. Uznałem, że skoro to jest błąd systemu policji, to niech sobie go wyjaśniają – tłumaczy Zielazny. 

Po kilku kolejnych miesiącach okazało się, że sprawa nie jest załatwiona. 

- Miałem kontrolę stanu technicznego auta i znowu poproszono mnie o dowód rejestracyjny i prawo jazdy. Ponownie usłyszałem, że moje prawo jazdy jest zatrzymane. Znowu policjant po telefonach do centrali uzgodnił, że to jest błąd systemu. I że mam to wyjaśnić w Starostwie Powiatowym w Tucholi – opowiada pan Paweł. 

- Policjant, którzy korzysta z informacji, które są podane w innowacyjnym systemie teleinformatycznym daje wiarę, że te informacje są rzetelne, miarodajne i wiarygodne. CEPiK jest wyrocznią – mówi Marek Konkolewski, ekspert ds. ruchu drogowego.

CEPiK

System komputerowy Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców, w skrócie CEPiK wprowadzono w Polsce kilkanaście lat temu. Dane konkretnych pojazdów i uprawnień kierowców wprowadzają do CEPiK-u wydziały komunikacji w starostwach. W tym przypadku chodzi o urząd w Tucholi, gdzie zameldowany jest pan Paweł. 

- W starostwie otrzymałem informację, że mam prawo jazdy. Wydano mi zaświadczenie. Stwierdzili też, że u nich wszystko jest OK, że w systemie pokazuję się na zielono i mogę jeździć, że mają to u siebie wyjaśnić, bo mają, jak powiedział – bajzel – przywołuje pan Paweł.

Kolejna kontrola udowodniła jednak, że problemu nie rozwiązano. W systemie komputerowym policjanci wciąż widzieli prawo jazdy pana Pawła jako "zatrzymane" i potraktowali mężczyznę jako podejrzanego o popełnienie wykroczenia.

- Nie wiedzieli sami, co dalej. Z tego co słyszałem, to wydzwaniali do wszystkich świętych. Zapytali, czy jest drugi kierowca, bo jeśli nie ma to będą musieli odholować auto, a ja będę musiał wrócić czymś do domu. Całe szczęście, że był ze mną drugi współpracownik. Wystawione zostało mi upomnienie za kierowanie bez uprawnień – mówi pan Paweł. 

- Na miejscu nie zakończono tego postępowania, tylko wszczęto czynności wyjaśniające, żeby dokładnie sprawdzić, co policjant widzi w systemie. Ponieważ była taka sytuacja, która właściwie nie mogła się zdarzyć, czyli i kierowca posiadał prawo jazdy, i zostało mu zatrzymane, więc oczywistym było to, że te zapisy się wykluczają – wskazuje Monika Chlebicz, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

- Zapytałem policjanta, czy mogę kierować pojazdem, to powiedział, że kategorycznie nie, bo jak zatrzyma mnie kolejna kontrola to dostanę mandat i będzie to traktowane jak recydywa – opowiada pan Paweł. 

Starostwo

Pan Paweł ponownie pojechał do starostwa w Tucholi i ponownie usłyszał, że ma ważne prawo jazdy. Na dowód urzędnik przekazał mu zaświadczenie. 

- Napisano, że posiadam uprawnienia, a zwrot zatrzymanego prawa jazdy nastąpił 18 stycznia 2017 roku – mówi mężczyzna. I dodaje: - Jak wyszedłem z gabinetu to zobaczyłem, że jest też data odbioru 21 grudnia 2022 roku. Cofnąłem się do gabinetu i pan powiedział, że to jest data, kiedy oni poprawiali to w systemie tak, żebym miał te prawo jazdy.

Tym razem jednak pan Paweł sprawdził słowa urzędnika, ściągając na telefon oficjalną rządową aplikację mObywatel. 

- Z raportu wynika, że moje prawo jazdy jest zatrzymane – podkreśla pan Paweł. 

W kolejnej wizycie w tucholskim wydziale komunikacji panu Pawłowi towarzyszył reporter. 

- Dzwoniłem do Warszawy, do firmy, która ma nadzór nad tym systemem. Sprawdzali i wszystko jest, że tak powiem, odkręcone. System, na którym pracuję, jest ciągle zmieniany. I to, że cały czas widniało, że dokument jest zatrzymany wynika z tego, że my nie mamy żadnych kursów, nic. Odhaczyłem w systemie zwrot zatrzymanego prawa jazdy, ale niestety jest to niewidoczne przez policję – tłumaczył urzędnik. 

Czy kłopoty pana Pawła to efekt błędu urzędnika, czy braku przejrzystości komputerowego programu? Fachowcy zarządzający systemem CEPiK przyznają, że wprowadzanie do niego danych nie jest intuicyjne i czasem sprawia kłopot. 

- Jeżeli ten pan zrobił zgłoszenie w starostwie, to jedyne, co przychodzi mi do głowy, to jest jakiś problem w wprowadzeniu tego w starostwie. Są to sporadyczne przypadki, rozwiązujemy je raczej indywidualnie – tłumaczy Piotr Skociński, wicedyrektor departamentu zajmującego się systemem CEPiK.

- Co do zasady proces jest tak ułożony, że te sprawy kończą swój bieg w starostwach, o ile obywatel odkryje taką rozbieżność – dodaje.  

- Wydaje mi się, że najsłabszym ogniwem w tej sprawie, osobą, która prawdopodobnie mogła popełnić błąd, był pracownik wydziału komunikacji, który nie odnotował zmiany w systemie – ocenia Konkolewski. 

Panu Pawłowi udało się już skutecznie odzyskać prawo jazdy. Lecz mimo starań skutków niefortunnego błędu nie udało się całkowicie wycofać z komputerowego systemu. W CEPiK-u figuruje adnotacja, że mężczyzna odzyskał prawo jazdy po naszej interwencji, czyli 10 marca tego roku, a nie – jak było w rzeczywistości - ponad sześć lat wcześniej.

Cały reportaż można obejrzeć na stronie programu Uwaga! TVN.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości