Pani Agnieszka została oskalpowana
Pani Agnieszka ma 39 lat i pracuje w jednej z firm, która produkuje kartonowe opakowania. Jest operatorem maszyn i obsługuje składarko-sklejarkę. Jedną ze zmian zapamięta do końca życia.
- To była druga nocka z rzędu. Pamiętam dokładnie moment wypadku, chwilę, kiedy przyjechała straż, ratownicy - mówiła w rozmowie z naszym reporterem pani Agnieszka.
Maszyna, przy której pracowała kobieta wkręciła jej włosy. Tym samym cała głowa, razem z powiekami, tylną powierzchni szyi oraz częścią skóry pleców zostały oskalpowane.
- Uraz tego typu widziałem pierwszy raz w życiu - powiedział lek. Paweł Orzechowski ze Szpitala Powiatowego w Radomsku.
Szczęśliwe dla poszkodowanej oderwany fragment skóry udało się wydobyć z maszyny w całości i zabezpieczyć. Kiedy trafiła do szpitala w Radomsku okazało się, że mogą jej pomóc tylko specjaliści od rekonstrukcji. Dzięki szybkiej reakcji lekarzy kobieta trafiła do Centrum Onkologii w Gliwicach.
Operacja przyszycia skalpu
Po pięciu godzinach od wypadku pani Agnieszka była już na stole operacyjnym.
- Skalp jest powłoką skórną okolic mózgo-czaszki i górnego piętra twarzy. Siła, która go wyrywa jest ogromna - mówił prof. Adam Maciejewski, chirurg rekonstrukcyjny, który operował panią Agnieszkę.
W pierwszej kolejności specjaliści, z pomocą mikroskopu, odnaleźli w oderwanej skórze małe naczynia krwionośne, żyły i tętnice o średnicy 1 milimetra. Następnie bardzo precyzyjnie połączyli jej z odstającymi naczyniami krwionośnymi głowy. Dzięki temu udało się przywrócić ukrwienie. Na koniec chirurdzy przyszyli oderwaną skórę w okolicy powiek, skroni, nosa, potylicy i karku.
-To są zabiegi pionierskie w skali całego świata
- powiedział Wieńczysław Krawczyk, ze Szpitala Powiatowego w Radomsku. Po niezwykle trudnej, ale udanej operacji pani Agnieszka wraca do zdrowia.
- Kiedy mnie wybudzali usłyszałam płacz mojej córki. Pojawiła mi się w głowie myśl, że muszę zrobić Tosi mleko. Wtedy nabrałam wiatru w żagle - mówiła pani Agnieszka.
Mimo wypadku kobieta uważa, że dostała od losu ogromny bonus.
- Mogło mi urwać rękę, nogę, zmiażdżyć coś, skręcić kark, albo cokolwiek jeszcze innego. Dziś czuje się tak, jakbym dostała drugie życie - mówiła.
Choć od operacji upłynęło już trochę czasu, lekarze dopiero teraz poinformowali, że zakończyła się ona sukcesem. Dlaczego zwlekali? Dowiecie się tego z rozmowy, którą z lekarzami przeprowadziła Ewa Drzyzga:
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl.
Zobacz także:
Jej ciało pokrywa wielka rana. Mama Zuzi: "Zastanawiałam się, czy można jej przeszczepić moją skórę"
Profilaktyczna mastektomia, czyli ucieczka przed rakiem. "Nie chciałam żyć w permanentnym stresie"
Autor: Katarzyna Oleksik
Reporter: Szymon Brózda