"Dzieci świata" w Himalajach
Marzena Figiel-Strzała przyjechała w Himalaje, by dowiedzieć się, jak wygląda tam życie dzieci. Na miejscu spędziła 4 tygodnie i pokonała niemal 300 km. Swoją drogę rozpoczęła od miejscowości Phaplu, a jej celem było dojście pod Everest Base Camp i szczyt Kala Pattar (5644 m n.p.m.).
- Wraz z wysokością stawało się coraz zimniej, a pogoda tej wiosny nikogo nie rozpieszczała. Mimo deszczu i zimna większość dzieci z powodu braku pieniędzy na ciepłe buty chodziła w klapkach - relacjonowała autorka cyklu "Dzieci świata".
- Ich policzki były z kolei całe czerwone od zimna. W domach ani szkołach nie ma ogrzewania, więc dzieci zarówno uczą się, jak i śpią w kurtkach i czapkach - dodała.
13-latka ciężko pracuje w najwyższych górach świata, by pomóc rodzinie
Marzena Figiel-Strzała na wysokości prawie 4000 m n.p.m. w miejscowości Khumjung spotkała Ayusę. Drobna dziewczynka z wielkim koszem od razu przykuła jej uwagę.
- Teraz jest 6 rano i zaczynam swój dzień pracy. [...] Na tej wysokości bardzo ciężko jest o różne produkty. Dlatego co jakiś czas muszę chodzić do Lukli. Kupuję dla turystów makarony, pomidory, wszystko, czego potrzebują. Gdy nie idę do Lukli, całe dnie spędzam, zbierając liście w lesie. Tutaj jest zimno i wysoko, więc warunki nie sprzyjają uprawie warzyw. Turyści bardzo lubią jeść ziemniaki, więc muszę zebrać składniki na kompost, żeby mogły urosnąć - tłumaczyła Ayusa Biswakarma w rozmowie z Marzeną Figiel-Strzałą.
13-latka po kilkugodzinnych zbiorach musi przenieść na plecach i głowie dwa połączone kosze, które łącznie ważą ok. 50 kg.
- Noszenie liści jest męczące, ale moją najcięższą pracą jest zbieranie odchodów jaka. Nie mogę zbierać odchodów koni ani mułów, bo są mniej kaloryczne. Nie wszystkie też nadają się do palenia. Muszą być wyschnięte - wyjaśniła dziewczynka.
Odchody jaka w Himalajach są niezbędne do schroniska, w którym nocują turyści. Jednak zebranie opału to nie koniec pracy dla Ayshy. 13-latka musi jeszcze uformować z kału placki i je wysuszyć.
- Wcześniej chodziłam do szkoły, ale jesteśmy zbyt biedni. Moi rodzice są starzy, a mam wiele rodzeństwa. Zdecydowaliśmy więc, że pójdę do pracy, aby pomóc mojej rodzinie. Moi rodzice marzą o tym, żeby moi bracia mogli pójść do szkoły. Bardzo bym chciała pomóc im spełnić to marzenie. Nawet nie myślę o powrocie do szkoły, marzę tylko o tym, by mieć pracę - podsumowała rozmówczyni Marzeny Figiel-Strzały.
Posłuchaj rozmowy z autorką reportażu w materiale wideo:
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Zobacz program na platformie VOD.pl. Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz też na Player.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Marzena Figiel-Strzała w Indonezji: "Nie mogę się doczekać, kiedy pokażę państwu tę historię"
- 300 mln dzieci na świecie nie ma dostępu do edukacji. Jak wygląda szkoła w odległych zakątkach świata?
- 3-letni chłopiec w fabryce papierosów. "To najmłodsze pracujące dziecko, jakie spotkałam"
Autor: Dominika Czerniszewska
Reporter: Marzena Figiel-Strzała
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN