Życie dzieci w klasztorach
Dzieciństwo, w zależności od miejsca na świecie, może być pełne zabawy albo pracy. Marzena Figiel-Strzała w cyklu "Dzieci Świata" pokazała, jak najmłodsi dorastają w Birmie. Jak mówi, w Indiach dziewczynki uznawane są za gorsze i często odbiera się im życie tuż po narodzinach. Reporterka nie spodziewała się, że dysproporcje między płciami zauważy także za murami buddyjskich klasztorów. Do Birmy dotarła, by dowiedzieć się, dlaczego najmłodsi zostają mnichami i mniszkami.
- Każdy chłopiec w Birmie musi pójść do klasztoru na przynajmniej 7 dni. Może zostać dłużej, jeśli tego chce. Ale 7 dni to absolutne minimum - powiedział Win Than, dyrektor klasztoru.
- Żeby wstąpić do klasztoru w mieście, trzeba ofiarować dary i pieniądze. Na wsi wystarcza ofiarowanie bananów i kokosa. Dlatego dzieci udają się do klasztorów daleko od domu, bo nie muszą płacić - dodał.
Dziewczynki także mogą wstąpić do klasztoru, ale nie jest to obowiązkowe. Po oficjalnej paradzie, dzieciom goli się głowy i zakłada strój mnicha bądź mniszki.
Klasztor dla mniszek
Nasza reporterka pod okiem Tanzina Myata, miejscowego przewodnika, miała szansę przekonać się, jak wygląda klasztorna codzienność w Birmie. Dowiedziała się m.in, że buddyzm zakazuje mnichom i mniszkom pracy. Jednak przez to, że sierocińce dla mniszek są niedofinansowane, dziewczynki musiały znaleźć inny sposób na pozyskanie pożywienia. Ostatecznie w ciągu trwającego 17 godzin na dnia, dostają jedynie jeden posiłek, nie mając ani chwili na przerwę czy zabawę.
- Większość dziewczynek nie przychodzi tu z własnej woli na tydzień. Często są tu porzucane na całe życie. Ja zostałam porzucona, gdy miałam 3 lata. Rodzice nigdy ich nie odwiedzają. Myślą, że są sierotami, bo trafiły tu, gdy były bardzo małe. Każdego ranka wstają o 4 i modlą się. Kiedy wybija piąta, ruszają po dary. Wszystko, co mają na talerzach, muszą zdobyć same - opowiadała Sanda Naan, dyrektorka sierocińca.
Wśród mnichów panują podwójne standardy. Chłopcy mają o wiele łatwiejsze życie, niż dziewczynki. Ze względu na przekonania religijne, to właśnie oni dostają wszystkie dary, a ich klasztory są lepiej dofinansowane.
- Nie wszystkie dzieci w Birmie mogą chodzić do szkoły. Sytuacja dziewczynek na wsiach jest trudna. Od dziecka pracują na roli. Szybko muszą też wyjść za mąż, żeby odciążyć rodziców. Kiedy dziewczyna jest chorowita, upośledzona albo uznana za brzydką, rodzice boją się, że nie wydadzą jej za mąż. Takich niechcianych dziewczynek trzeba się pozbyć, a że buddyzm zakazuje zabijania, podrzuca się je do klasztorów, bo nie ma tu sierocińców, do których mogłyby trafić - mowił Tanzin Myat.
Klasztorna codzienność dzieci w Nepalu
W Nepalu przeważają klasztory dla chłopców i sytuacja w nich wygląda podobnie jak w Birmie. Rodzice, których nie stać na wychowanie dzieci, oddają je pod opiekę mnichów. Jest też dużo klasztorów, które pełnią funkcję sierocińców. Dzieci mają tam o wiele lepszą opiekę, niż w świeckich sierocińcach
- W wielu wioskach nie ma szkół, dlatego do szkoły podstawowej muszą pokonywać wiele kilometrów w zimnie, błocie czy śniegu. Wielu z nich nie ma ciepłych butów, a jedynie sandały. W chatach nie ma ogrzewania, więc dzieci nie zdejmują kurtek nawet podczas snu, bo temperatura spada poniżej zera. Woda jest lodowata, więc kąpiel możliwa jest tylko na słońcu wiosną - opowiadała Marzena Figiel-Strzała.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry Extra znajdziesz na platformie Player.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Himalaje – najwyższe góry świata. Ciekawostki, klimat, szczyty
- Niepełnosprawność nie musi być przeszkodą. Michał i Bartosz chcą łazikiem zdobyć Himalaje
- Wanda Rutkiewicz znowu patrzy na Himalaje. Wspinacze górscy nigdy o niej nie zapomnieli
Autor: Oskar Netkowski
Reporter: Marzena Figiel-Strzała
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN