Remonty coraz droższe
Obecnie panuje olbrzymia inflacja i na wszystko jest bardzo duży popyt. Ludzie obawiają się trzymać pieniądze na koncie, przez co zaczęli inwestować w nieruchomości. Trwa boom na budownictwo i wykańczanie wnętrz, co dodatkowo wzmocniła pandemia. Wiele osób, które zaczynają lub są w trakcie remontów czy budowy domu, boryka się jednak z nie lada problemami. Muszą zmierzyć się z brakiem fachowców oraz drastycznym wzrostem cen materiałów budowlanych.
- Materiały poszły w górę i z automatu też robocizna. Porządne ekipy biorą odpowiedzialność za materiał, czyli jeżeli materiał zdrożał, a my bierzemy za ten materiał odpowiedzialność, to z automatu nasze ceny też idą troszeczkę w górę - wyjaśniał w Dzień Dobry TVN Wiesiek Skiba.
Podrożały m.in. stal, płyty GK czy np. drewno, co wiąże się z dalszymi podwyżkami. - Płyta OSB to substytut drewna, płyta MDF to jest drewno, okna są zazwyczaj robione z drewna i większość mebli to też jest drewno. Jeżeli drewno konstrukcyjne kosztowało wcześniej 600 zł/m3 , a teraz kosztuje 1300-1600 zł/m3, to jest niebagatelna różnica i na wszystkim się to odbija - tłumaczył architekt wnętrz Jonatan Kilczewski.
Jak poradzić sobie z cenami remontu?
Przestoje produkcyjne z powodu pandemii spowodowały przerwanie ciągłości dostaw. Wiele osób miesiącami czeka chociażby na płytki, przez co nie może kontynuować innych prac. Niektórym z kolei brakuje pieniędzy, by dalej prowadzić remont lub by zapłacić pracownikom. Zabierając się za remont 2 lata temu, trzeba było bowiem przyjąć, że minimum należy wydać 1 000-1 500 zł za metr. Wykończenie w standardzie wyższym kosztowało natomiast ok. 2 500-3 000 zł za metr. Obecnie w tym samym podstawowym standardzie trzeba zapłacić 2 500-3 000 zł za metr i to jest absolutne minimum, wykorzystując produkty z najtańszej półki. Wyższy standard to koszt 3 500-4 000 zł.
- Zostaje nam tzw. "druga ręka", więc wyszukiwanie produktów, które już gdzieś były w obiegu, są w komisach, bądź szukanie tańszych alternatyw. (...) Różnego rodzaju są prognozy i analizy, że cały czas to będzie rosło, aczkolwiek kiedy to się zatrzyma, nie wiadomo. Na pewno nie będzie spadków cen. (...) Dotarliśmy do takich czasów jak za granicą. Polacy wyjeżdżali zarabiać w Niemczech czy Wielkiej Brytanii jako budowlańcy, bo było dużo osób wykształconych i teraz trochę w Polsce zrobiło się podobnie. Nie mamy osób, które są fachowcami, a mamy bardzo dużo osób wykształconych, więc widzimy tutaj analogię - powiedział Jonatan Kilczewski w Dzień Dobry TVN.
Z czym zmagają się osoby, które teraz budują bądź wykańczają domy?
Właściciel remontowanego domu twierdzi: "Te ceny są totalnie szalone, a zapowiada się jeszcze gorzej". Sprawdźcie poniższe wideo:
Zobacz także:
- Ten kolor rządził na paryskich ulicach podczas fashion weeku. Jak nosić najmodniejszą barwę sezonu?
- Kim Kardashian w mocnych słowach o swojej rodzinie. Nie oszczędziła nikogo w programie na żywo
- Agnieszka Woźniak-Starak zaprojektowała pierwszą kolekcję ubrań. "Nie boję się kontrowersji"
Autor: Sabina Zięba
Reporter: I. Sanetra, M. Buchla, A. Myśliwiec
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN