Tylko humor nas uratuje. Kobiety w stand-upie. "Łatwiej jest żyć, jak ma się dystans"

Dzień Dobry TVN
Ostatnie miesiące dla wszystkich są wyjątkowo trudne. Kiedy mogłoby się zdawać, że powodów do śmiechu nie ma, one udowodniają, że są i jest ich wiele. Wiolka Walaszczyk, Agnieszka Matan i Ola Petrus opowiedziały o swoich sposobach na stand-up.

O stand-upie

Premierowe odcinki piątego sezonu "Comedy Club" emitowane są od 2 listopada, od poniedziałku do czwartku o godz. 22:00 na antenie Comedy Central. Stand-up robi się coraz bardziej popularny. Czego wymaga od występującego?

Wymaga odwagi, dużej bystrości tak naprawdę. Ponieważ tak jak inni występujący na scenie ludzie spodziewają się, że na końcu dostaną aplauz, po fragmencie występu, my musimy na bieżąco reagować. My musimy obserwować publikę i mieć takie poczucie, czy na pewno działa to, co powinno, czy coś zmienić, dostosować. Musimy reagować na publiczność, na to, co się dzieje w otoczeniu, żeby móc tę publiczność do siebie ściągnąć i utrzymać jej uwagę

- tłumaczy Ola Petrus.

W stand-upie jest dużo miejsca na spontaniczność, ale nie oznacza to, że nie ma planu.

Ja jestem jak muzyk. Mam przygotowaną setlistę. To są pojedyncze słowa, żeby zapamiętać między innymi kolejność, mam swój notesik, gdzie mam hasła rzucone, ale nigdy nie spisywałam całych zdań, bo mam wrażenie, że to by za bardzo wsiadło na psychikę podczas bycia na scenie. Że za bardzo skupiałabym się na tym, żeby na pewno powtórzyć sobie tak, jak napisałam, a nie tak, jakbym chciała to powiedzieć

- mówi Ola Petrus.

W moim przypadku to jest tak, że ja zapamiętuje, co się dzieje, bo dzieją się różne rzeczy i po prostu o nich opowiadam. Wiadomo, że dopiszę jakąś puentę, coś mocniejszego, ale jestem tak strasznie leniwym człowiekiem, że ja wszystko zostawiam na ostatnią chwilę

- dodaje Wiolka Walaszczyk.

Humor lekiem na całe zło

Kiedy już nie wiadomo co robić, zostaje tylko śmiech. Wiolka Walaszczyk wyznaje zasadę, że najlepiej śmiać się z siebie i sytuacji, które nas spotykają.

Najśmieszniejsze co możemy opowiedzieć, to jest nasze życie. Opowiedzieć to, co się dzieje na bieżąco. Życie pisze najlepsze scenariusze, jestem tego świetnym przykładem. Mam wrażenie, że przyciągam mnóstwo durnych historii i uwielbiam się śmiać z siebie, z tego co się dzieje, ze swojej głupoty, ze swojej niewiedzy, ze swoich wad i to jest najśmieszniejsze. Ten dystans, to jest podstawa, właściwie moim zdaniem, przeżycia. Żeby funkcjonować na świecie, nie tylko na scenie. Łatwiej jest żyć, jak ma się dystans

- mówi.

Czy w stand-upie jest miejsce na tematy tabu? Według Agnieszki Matan - nie.

Można się śmiać ze wszystkiego. Różne są teorie i każdy ma swój smak. Was pojedynczo, indywidualnie śmieszą inne rzeczy na pewno, natomiast dlaczego nie śmiać się, kiedy jest pandemia. Wiadomo jest pytanie: z kogo będziemy się nabijać. Nie będziemy śmiać się z lekarzy, będziemy śmiać się na przykład z polityków, którzy coś tam złego robią przy tej okazji

- zaznacza.

Zobacz też:

Łukasz Lotek Lodkowski. Od pracownika korporacji do gwiazdy stand-upu

Polski ksiądz od 25 lat demoralizuje Czechów :)

W stand-upie nie ma dla niego tematu tabu

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Autor: Anna Korytowska

podziel się:

Pozostałe wiadomości