Polska stewardessa zaczęła szyć maseczki, by mieć za co żyć. Teraz nosi je cały świat. "Zainwestowałam w ten biznes 40 zł"

Kiedy nie lata, szyje maseczki
Przed pandemią stewardessa Natalia Bogusz pracowała po 80-100 godzin miesięcznie. Obecnie ma 1-2 dwa loty na 30 dni. Nie załamała się. By przeżyć, postanowiła szyć maseczki dla fanów lotnictwa. Zaczęła od czterech, a dziś noszą je ludzie w Australii, Kanadzie i Nowej Zelandii.

Branża lotnicza pogrążona jest w kryzysie. Choć niektóre kraje teoretycznie są otwarte, to w praktyce mało kto do nich lata. Straty ponoszą linie lotnicze, a co za tymi idzie personel, który dla nich pracuje.

Natalia Bogusz jest stewardessą, która potrafiła pracować 100 godzin w miesiącu. Dla niej wypicie kawy w Stanach Zjednoczonych, a kilka dni później w Azji to była codzienność.

– Dochodziło do takiego momentu, że zastanawiałam się, w którym kraju się budzę i na jakim kontynencie – wspomniała.

Pandemia? Koniec latania i zarabiania

Wybuchła pandemia. Koniec. Stewardessa została "uziemiona". Nasze prowadzące, zapytały więc, jak się wówczas poczuła.

– Wyobraźcie sobie, że nagle zamykają wszystkie telewizje, radio i nawet internet. I co robicie? Okazuje się, że coś, co nie tylko jest pracą, ale też stylem życia, bo tak jest w naszym przypadku – znika. Włącza się przerażenie, co dalej i jak to będzie wyglądało – wyjaśniła.

Wykonując zawód stewardessy, trzeba liczyć się z tym, że jak nie latasz, nie zarabiasz. Natalię uratowało to, że firma lotnicza, w której pracuje, szybko poinformowała, że nie zamierza zwinąć skrzydeł. Nie chce też zwalniać personelu, ale zaapelowała o cierpliwość.

- Mam ten komfort, że będę miała do czego wrócić. Czasy są ciężkie, trzeba jakoś to przetrwać. Nadal wykonuję 1-2 loty w miesiącu, ale liczę, że wrócimy do tego, co było przed pandemią – oznajmiła.

Od stewardessy po szwaczkę

Natalia, by nie siedzieć z założonymi rękoma, wpadła na pomysł, że będzie szyła maseczki dla fanów lotnictwa do czasu, gdy nie zacznie normalnie latać. Zaczęła od czterech, bo nie wiedziała, czy jej "biznes" się przyjmie.

– To był moment, kiedy przed wydaniem oglądałam złotówkę z dwóch stron. Miałam mnóstwo szczęścia. (...) Natrafiłam na chłopka, który też otworzył firmę w czasie pandemii i stwierdził, że zrobi mi te napisy za darmo. I jeśli pomysł wypali, to skorzystamy na tym oboje, a jeśli nie – to on nie będzie na tym mocno stratny. Pozdrawiam Przema! - wyjawiła stewardessa.

To był strzał w 10. Pierwsza maseczka z napisem "REMOVE BEFORE FLIGHT", którym oznaczone są pokrowce na wrażliwe części samolotów, okazała się sukcesem. Następnie powstały maseczki z "KISS ME BEFORE FLIGHT" oraz "I'M NOT GONNA TELL YOU, I’M A PILOT". Nosi je nie tylko personel pokładowy. Gdy wrzuciła je do internetu, ludzie z całego świata zaczęli je kupować.

Dzień Doby TVN

Nie tylko maseczki

Współpraca Natalii i Przemka wciąż się rozwija. Okazało się, że babcia mężczyzny ma szwalnię. Stewardessa idąc za ciosem, zaczęła robić inne części garderoby dla miłośników awiacji . Sama przyszła do studia w bluzie własnego projektu.

Natalia pochwaliła się też, że jej bluza ma magiczną moc.

– Ostatnio zgodził się ją włożyć Filip Chajzer, po czym zaczął kurs na pilota. Chyba u najlepszego pilota, jakiego znam - oświadczyła.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Zobacz też:

Prezydentka, inspektorka, naczelniczka, burmistrzyni, dyrektorka. Warszawski ratusz umożliwia żeńskie formy stanowisk

Oświadczenie policji w sprawie nocy sylwestrowej. Co nam grozi za przemieszczanie się?

Przedszkole i żłobek tylko dla zaszczepionych dzieci: "Idea jest słuszna i Ministerstwo Zdrowia ją popiera". Kiedy przepisy wejdą w życie?

Autor: Dominika Czerniszewska

podziel się:

Pozostałe wiadomości