Siła jest kobietą: Oto historia wojowniczki na wózku, dla której crossfit to bułka z masłem: "Nie wyobrażam sobie siedzenia w domu i marnowania życia"

Archiwum prywatne
Archiwum prywatne
Katarzyna Gucwa urodziła się z przepukliną oponowo-rdzeniową. Od czwartego roku życia porusza się na wózku inwalidzkim. Już jako mała dziewczynka zdecydowała, że w życiu będzie samodzielna. Dokonała tego – bo siła jest kobietą. Dziś 34-latka trenuje crossfit i z uśmiechem na twarzy motywuje inne kobiety.

Siła jest kobietą: Każda jest inna. Każda wyjątkowa. Każda ma różne cele i marzenia, inną historię do opowiedzenia. Łączy je jedno. Bohaterki tego cyku udowadniają, że siła jest kobietą .

Dominika Czerniszewska, redaktor dzien.dobry.tvn.pl: Świat czteroletniej dziewczynki – to malowanie po ścianach, klocki, wspinaczki po meblach i skakanie… Co czuje czterolatka, co z tego pamięta, kiedy po raz pierwszy musiała wsiąść na wózek, a dopiero co wyrosła z dziecięcej spacerówki?

Katarzyna Gucwa: Urodziłam się z wadą wrodzoną. Wcześniej poruszałam się na wózku dla dziecka. Natomiast na inwalidzkim usiadłam koło czwartego roku życia. Poczułam się wtedy szczęśliwa i wolna. Bardzo chciałam się przemieszczać i bawić z innymi dziećmi. Wózek sprawił, że się usamodzielniłam - w końcu mogłam poruszać się sama.

Czy w tej dziecięcej radości było też miejsce na łzy?

Jak najbardziej. Chciałam robić to samo, co inne dzieci. Chciałam być jak mój brat. A nie byłam…, więc pojawiały się takie chwile, gdy płakałam. Wtedy nasi rodzice mnie uspokajali. Myślę, że każde dziecko, które rodzi się z niepełnosprawnością, miewa chwile, gdy jest trudno. Trzeba mu pewne rzeczy wytłumaczyć, co zapewne dla rodziców nie jest łatwe. Urodziłam się prawie 35 lat temu. Wtedy nie było takiej pomocy z zewnątrz czy fundacji, która przygotowałyby rodziców do tego, jak rozmawiać z dzieckiem o niepełnosprawności. Nawet jeśli były, to nie działały tak prężnie, jak teraz. Uważam także, że w życiu do wielu rzeczy należy dojrzeć.

Mimo braku wsparcia z zewnątrz udało się pani osiągnąć samodzielność.

Tak naprawdę już jako dziecko wyznaczyłam sobie cele. Wiedziałam, że chcę mieć wykształcenie wyższe, być mobilna, prowadzić samochód, iść do pracy. Sukcesywnie to realizowałam. Skończyłam szkołę średnią i zarejestrowałam się jako poszukująca pracy. Od 22. roku życia pracuję w urzędzie. Dziś jako doradca zawodowy. Pracując, zaczęłam studiować zaocznie. Zrobiłam licencjat, studia podyplomowe i obroniłam pracę magisterską. Powiem szczerze, to potoczyło się bardzo fajnie.

Kiedy rozpoczęła się pani przygoda z crossfitem?

To był 2018 rok. Na jednej z grup Facebooka dla osób, które poruszają się na wózku, zobaczyłam post "Crossfit dla osób na wózkach". Opublikował go Rafał Pawłowski, który jest prezesem Fundacji Brak Barier. Po kilku dniach postanowiłam napisać do fundacji, że jestem zainteresowana takimi treningami. Mieszkam w Skawinie, a zajęcia zostały zorganizowane w Krakowie, wsiadłam więc w samochód i pojechałam. Tak się zaczęło. Spodobało mi się. Wcześniej zresztą ćwiczyłam na siłowni, gdzie łączyłam treningi siłowe, funkcjonalne i fizjoterapię, więc mięśnie były już wzmocnione. Dlatego pewne ćwiczenia powiązane z crossfitem łatwiej mi było wykonać.

Jak wyglądają takie treningi?

Wyglądają praktycznie tak samo, jak dla osób pełnosprawnych. Niektóre ćwiczenia muszą być tylko dostosowane do naszej niepełnosprawności. Treningi prowadzą dwie trenerki. Nieraz jest tak, że ćwiczymy w parach z osobami pełnosprawnymi.

Już po roku wzięła pani udział w zawodach Avalon Extreme Workout Battle 2019, podczas których zajęła trzecie miejsce w klasie Women Open.

Było bardzo fajnie, aczkolwiek bardzo, bardzo ciężko. Satysfakcja jednak ogromna. Cieszyłam się, że mogłam zająć miejsce na podium.

Co było dalej? Zastanawiała się pani nad kolejnymi zawodami, wyzwaniami…

Patrzyłam w internecie na kursy trenerskie. Jest to coś, co bardzo lubię robić i chyba jestem w tym dobra. Przynajmniej tak twierdzą moje trenerki. Więc nie wiem, zobaczymy. Tak naprawdę nie znam żadnej osoby, która poruszałby się na wózku inwalidzkim i miała uprawnienia trenerskie. Byłoby to ciekawe wyzwanie. Musiałbym się dowiedzieć, jak mogłoby to wyglądać. Kto wie? Może w końcu się zdecyduję.

A teraz w dobie pandemii udaje się pani ćwiczyć?

Przez pandemię treningi są bardzo ograniczone. Próbujemy trochę z treningami online, ale to nie jest to samo. Na siłowni jest odpowiedni sprzęt. Staramy się jednak działać.

Udowadnia pani, że poruszanie się na wózku nie jest przeszkodą do realizacji własnych celów.

Nie wyobrażam sobie, szczerze mówiąc, siedzenia w domu i marnowania swojego życia. To nie dla mnie. Żyję tak, aby być osobą zadowoloną i szczęśliwą. Otrzymuję od rodziców i przyjaciół bardzo dużo wsparcia. W sierpniu spełniłam też swoje marzenie. Zdobyłam górski szczyt. Pomoc osób, które były sprawne, była nieoceniona. Sama pewnie bym sobie nie poradziła.

Archiwum prywatne

Kobiecość a niepełnosprawność - jakie są najczęstsze problemy?

Kobieta, która porusza się na wózku, ma trudniej w relacjach damsko-męskich. Przez społeczeństwo często uważana jest za osobę, która prawdopodobnie nie będzie mamą. Gdy mężczyzna porusza się na wózku, to mam wrażenie, że społeczeństwo patrzy na niego inaczej. W tym pod kątem założenia rodziny itd. W ogóle inaczej traktuje się kobiety, również w tej sferze.

Obecnie tysiące kobiet walczy o swoje prawa, o zdefiniowane na nowo miejsce w społeczeństwie. A czy pani spotkała się z jawną dyskryminacją?

Częściej jako dziecko. Gdy byłam nastolatką, zdarzały się komentarze typu: "taka ładna, a na wózku". Tak jakby to był koniec świata. Na szczęście to się zmienia. Ludzie są pozytywniej nastawieni i cieszą się, że jestem aktywna.

Natomiast bardzo irytuje to, że ktoś, kto nie ma do tego prawa, parkuje swój pojazd na miejscach wydzielonych dla osób niepełnosprawnych. Społeczeństwo troszeczkę nie myśli, że fajnie byłoby zachować takie miejsce dla kogoś, kto będzie go potrzebował. Również bariery architektoniczne wciąż są uciążliwe. Dużo miejsc w przestrzeni publicznej nadal jest jeszcze niedostosowanych. To się oczywiście zmienia, ale nie wszystko. Schody stanowią dla nas nie lada wyzwanie.

Działa pani w fundacji na rzecz osób z niepełnosprawnością. Co kryje się za tą misją?

W życiu miałam raczej pełnosprawnych znajomych, a w fundacji poznałam dziewczyny, które tak jak ja poruszają się na wózku. Wymieniałyśmy się doświadczeniami. To było bardzo fajne. Po pewnym czasie zostałam członkiem fundacji, a od roku jestem w radzie.

Organizujemy szkolenia dla firm z savoir-vivre'u, jak się zachować w stosunku do osoby z niepełnosprawnością. Mamy też warsztaty z jazdy na wózku. Przygotowujemy na przykład szkolenie dla firmy x i każdy z jej pracowników może usiąść na takim wózku, zobaczyć jak to jest, zrobić balans, czyli stanie na dwóch tylnych kołach. To jest bardzo pomocne do pokonywania przeszkód, na przykład wjeżdżając na krawężnik. W dobie pandemii organizujemy też webinaria. Opowiadamy o zatrudnieniu osób z niepełnosprawnością.

Archiwum prywatne

W mediach społecznościowych zamieszcza pani dużo motywujących postów. Skąd czerpie pani taką energię i siłę do działania?

Psychologia humanistyczna jest dla mnie bardzo interesująca. Stawianie na rozwój, na to, co jest dobre w jednostce. Myślę, że fajnie jest kogoś motywować, pokazać mu swoją perspektywę.

Jak zatem zachęcić inne kobiety z niepełnosprawnością, by nie bały się spróbowania nowych rzeczy?

W przypadku kobiet, które tak jak ja urodziły się z niepełnosprawnością, jest inaczej niż z tymi, które przez lata wychowywały się jako pełnosprawne. Mm… Jak zachęcić? Przede wszystkim rozmawiać, wychodzić się z takimi inicjatywami jak crossfit.

Co dla pani oznacza sformułowanie "Siła jest kobietą"?

Wrażliwość, empatię, kobiecość – to wszystko w sobie mamy. Kobieta niejednokrotnie udowadnia, że jest istotą, która potrafi się podnieść nawet po najgorszym upadku. Hasło kojarzymy mi się też z radością, którą płeć żeńska ma w sobie. W ogóle uważam, że niezależnie od wieku każdy człowiek powinien mieć coś w sobie z dziecka. Wrażliwość, radość… Tymczasem my kobiety lubimy się biczować za wszystko. Fajnie byłoby, gdyby kobiety nawzajem budowały swoje poczucie wartości. Jestem taka, jaka jestem. I to jest w porządku.

Masz ciekawą historię do opowiedzenia? Chcesz zostać bohaterką cyklu Siła jest kobieta? Napisz do mnie: dominika_czerniszewska@tvn.pl

Zobacz wideo: Miłość i bliskość osób niepełnosprawnych – temat tabu?

Zobacz także:

Autor: Dominika Czerniszewska

podziel się:

Pozostałe wiadomości