Pogrzeb Krzysztofa Krawczyka. "Wyruszył parostatkiem w piękny rejs. Najpiękniejszy, bo wieczny". Padły też wzruszające słowa pod adresem żony wokalisty

Krzysztof Krawczyk
Dzień Dobry TVN/x-news/mat. archiwalne
Krzysztof Krawczyk zmarł 5 kwietnia 2021 roku. Pogrzeb muzyka odbył się pięć dni później w archikatedrze w Łodzi. Uroczystość miała charakter państwowy. Obecni na niej byli bliscy zmarłego, a także przedstawiciele rządu i samorządów. Homilię wygłosił emerytowany biskup archidiecezji częstochowskiej Antoni Długosz.

Pogrzeb Krzysztof Krawczyka

Na liturgii pogrzebowej Krzysztofa Krawczyka, oprócz bliskich muzyka, obecni byli także przedstawiciele władz miasta, województwa i rządu, w tym wicepremier, minister kultury Piotr Gliński. Przy trumnie otoczonej kwiatami i portretami artysty, czuwała warta honorowa. Ze względu na zagrożenie epidemiczne i obostrzenia związane z pandemią koronawirusa, liczba osób, które mogły pojawić się w świątyni była jednak ograniczona.

Mszę świętą odprawił metropolita łódzki arcybiskup Grzegorz Ryś. Przed jej rozpoczęciem na trąbce zagrano "Parostatek". Oprawę muzyczną zapewnił zespół Siewcy Lednicy, z którym Krzysztof Krawczyk współpracował od lat. W czasie uroczystości, fragment listu św. Pawła do Koryntian odczytał Daniel Olbrychski. Homilię wygłosił emerytowany biskup archidiecezji częstochowskiej Antoni Długosz. - Oto kompozytor i wokalista Krzysztof Krawczyk wyruszył parostatkiem w piękny rejs. (...) Najpiękniejszy, bo wieczny - powiedział nawiązując do jednego z wielkich hitów Krawczyka. W czasie przemówienia duchowny jeszcze kilkakrotnie parafrazował teksty piosenek artysty.

Biskup zwrócił się do żony Krzysztofa Krawczyka, cytując słowa "Bo jesteś Ty" i wskazując, że to słowa, które Krzysztof kierował zawsze wyłącznie do Ewy. - Ewuniu, dzisiaj to Twoja droga krzyżowa, ale pamiętaj, że na tej Twojej Golgocie, choć z boku, jesteśmy z Tobą i my. Dziś Krzysztof dziękuje Ci za tę wspólną życiową podróż, która trwała od chwili poznania w Chicago aż 39 lat - powiedział bp. Długosz, a na koniec sam zadedykował Krzysztofowi Krawczykowi i zaśpiewał piosenkę "Melancholia".

Po mszy świętej odczytano list z kondolencjami od prezydenta Andrzeja Dudy. Głos zabrali także minister kultury Piotr Gliński oraz wieloletni przyjaciel i manager Krzysztofa Krawczyka, Andrzej Kosmala.

Kochany Krzysztofie, nie chciałem zabierać głosu w tej trudnej chwili. Byłem przecież przy Tobie człowiekiem drugiego planu. Jesteś w moich myślach, wspomnieniach, modlitwie i piosenkach, które tworzyliśmy wspólnie przez 47 lat. Poprosiła mnie jednak Twoja ukochana żona Ewa, bym powiedział w tym momencie kilka słów, których ona nie ma siły dziś, w tej ciężkiej chwili powiedzieć. Prosiła mnie, bym powiedział krótko. Nie "żegnaj" lecz "do widzenia". Bo cóż powiedzieć w takiej chwili? Niech pozostanie milczenie, jak mówił św. Jan Paweł II. Ale po Tobie, Krzysiu, nie pozostanie milczenie. Pozostaną cudowne nagrania wyśpiewane niepowtarzalnym głosem. Pan Bóg dał Ci talent, a Ty tego daru nie zmarnowałeś. Non omnis moriar - nie wszystko umiera, kiedy odchodzi tak wielki artysta. Na ostatniej swojej płycie, która nosi wiele znaczący tytuł "Horyzont", śpiewasz tekstem Macieja Świtońskiego: "Horyzont wzywa za swój brzeg, do niego ciągle podążamy, jedyna droga, jeden cel. Idziemy wciąż i wciąż czekamy". Ty przyjacielu już jesteś za tym horyzontem, a my wciąż czekamy. Do zobaczenia Krzysztofie

- usłyszeliśmy z ust Andrzeja Kosmali.

Przed wyniesieniem trumny z archikatedry, rozbrzmiała pieśń pt. "Barka". Ciało Krzysztofa Krawczyka spoczęło na cmentarzu w podłódzkich Grotnikach.

Krzysztof Krawczyk nie żyje

O śmierci Krzysztofa Krawczyka dowiedzieliśmy się w poniedziałek wielkanocny, 5 kwietnia. Wcześniej artysta przebywał w szpitalu, gdzie znalazł się z powodu zakażenia koronawirusem.

Jeszcze w Wielką Sobotę Krzysztof Krawczyk napisał na swoim profilu w mediach społecznościowych: "Kochani! Jestem w domu! Do mojej sypialni wpadają 2 promyki słońca: wiosenny przez okno i Ewunia przez drzwi. Dziękuję za modlitwę i życzenia! Zdrowia wszystkim życzę, nie dajmy się wirusowi!". Dwa dni później zmarł.

Krzysztof Krawczyk - kariera i życie prywatne

Urodził się 8 września 1946 roku w Katowicach. Zadebiutował w 1963 roku w zespole Trubadurzy. W latach 70. postanowił rozpocząć karierę solową. To wtedy nagrał takie hity jak m.in. "Jak minął dzień", "Parostatek", "Pamiętam Ciebie z tamtych lat". Na początku lat 80. wyjechał na pięć lat do Stanów Zjednoczonych, gdzie koncertował w klubach w Chicago i Las Vegas.

Wielokrotnie zwyciężał w sondażach na ulubionego piosenkarza Polaków. W 2000 roku razem z urodzonym w Sarajewie kompozytorem Goranem Bregoviciem nagrał płytę "Daj mi drugie życie" i wylansował między innymi przebój "Mój przyjacielu". Dwa lata później ukazał się album "Bo marzę i śnię", zawierający utwory "Bo jesteś Ty" i "Chciałem być". W 2009 roku ukazał się kolejny wielki hit - singiel "Trudno tak", nagrany w duecie z Edytą Bartosiewicz.

Krzysztof Krawczyk był nazywany "polskim Elvisem Presleyem", porównywano go również do Johnny'ego Casha. W sumie wydał ponad 100 płyt - solowych i kompilacji.

Zobacz wideo: Krzysztof Krawczyk we wspomnieniach bliskich. "Dobroć była dla niego czymś naturalnym, jak oddychanie"

Dzień Dobry TVN/x-news

Zobacz także:

Autor: Kamila Glińska

podziel się:

Pozostałe wiadomości