Małgorzata Halber i Olga Drenda napisały "Książkę o miłości". "Zdarłyśmy złotko z rzeczywistości"

Napisały książkę dla tych, którzy chcą być kochani
Olga Drenda i Małgorzata Halber napisały książkę, dla tych, którzy chcą być kochani. To esej na dwa głosy, oparty o własne doświadczenia, rozmowa dwóch kobiet: antropolożki i artystki. W naszym studiu opowiedziały o miłości, czyli jak mówią autorki najtrudniejszym temacie na świecie.

Choć na okładce widnieje autor Drenda Halber, to wcale nie jest to zagraniczny pisarz, tylko dwie dobrze znane kobiety: Olga Drenda i Małgorzata Halber. Po tę pozycję zazwyczaj sięgają mężczyźni – Ten pomysł, by na okładce było napisane Drenda Halber i wszyscy będą myśleli, że to zagraniczny autor, a nie dwie laski – zadziałał. Okazało się, że tę książkę czytają częściej mężczyźni niż kobiety - wyjaśniła Halber.

"Książka o miłości" - Olgi Drendy i Małgorzaty Halber

Tematem książki jest miłość. To rozmowa o tym, czego nam brakuje i czego się boimy. Dlaczego autorki zdecydowały się poruszyć to zagadnienie? - Doszłyśmy do wniosku, że możemy powiedzieć rzeczy, których ludzie normalnie nie mówią. Cały świat jest 'wyinstagramowany'. Jesteśmy tutaj (w studiu - przyp. red.) umalowane, umalowani i wszystko jest takie ładne. I te mity dotyczące miłości też są takie ładne, wymalowane, a potem się okazuje, że przychodzi prawdziwe życie i nagle są rozmaitego rodzaju problemy, zagadnienia, o których ludzie normalnie nie mówią. Trochę zdarłyśmy to złotko z tej rzeczywistości i postanowiłyśmy powiedzieć niczym Mariusz Max Kolanko – jak jest – przyznała Małgorzata Halber.

Olga Drenda w książce porównała związek do spółdzielni. Jej zdaniem, tak jak w spółdzielni, mamy jednakowe prawa i obowiązki, tak samo powinno być w związku. - Każdy z nas ponosi odpowiedzialność za wspólne dobro. Stąd ta metafora. Spółdzielczość od samego początku zakładała, że ludzie zbierają się, zrzeszają się, żeby pomóc sobie nawzajem i każdy wkłada coś od siebie, tworząc wspólne dobro, z którego można skorzystać na wypadek, gdyby ktoś z uczestników tej spółdzielni był w kłopocie, więc polega to na tym, że jesteśmy razem silniejsi. Razem jest nam lepiej i stąd właśnie ta wspólna odpowiedzialność i wspólne obowiązki, które wiążą się później z korzyściami dla nas obojga - tłumaczyła.

- To o czym mówi Olga, to jest coś, co być powinno, a de facto jest trochę tak, że my się łączymy w związki – a bo może będzie fajnie, fajny chłopak jest, poprzytulałabym się albo - tak wyszło. Potem mijają dwa lata i orientujemy się, że płacimy za wszystkie posiłki, a nasza partnerka nie ma pracy, waletuje u nas na kanapie od dłuższego czasu, ale zapytana, czy ma coś zamiar z tym zrobić, mówi, że nie wie. Częściowo tak te związki wyglądają - dopowiedziała Halber.

Dwa głosy Małgorzaty Halber i Olgi Drendy

Powyższe wypowiedzi potwierdziły, że książka jest dialogiem dwóch kobiet. "Drenda z analitycznym podejściem człowieka rozumu, Halber z przekonaniem, że rozum ma niewiele wspólnego z emocjami" - Jesteśmy takim dwugłosem, kiedy Olga mówi, jak być powinno, bo jest rozsądną osobą, a ja jestem roztrzepanym lekkoduchem i mówię – zobacz, jak jest, bo jest inaczej" - podkreśliła Małgorzata.

Czego jeszcze mogą spodziewać się czytelnicy? - Tam jest lista takich warunków, które dobrze mieć z tyłu głowy, kiedy kogoś dopiero poznajemy . (...) My mówimy, spróbuj zrobić tak, żeby pamiętać, że ta osoba, jeśli ma aktywne nałogi, mieszka z rodzicami, a jest dorosła, jeżeli nie zarabia tyle samo, co ty, to może być duży problem. Ludzie w Polsce w ogóle nie mówią o pieniądzach i nie mówią, ile razy pieniądze stają się problemem w związku - oznajmiła pisarka.

- Tylko to nie jest uniwersalna lista. Tylko, jak już starożytni mawiali, opiera się na zasadzie, poznaj siebie. Jeżeli znamy się i wiemy, że coś u nas może być problemem. Wiemy, że potencjalnie może dziś zazgrzytać, to żeby jednak zastanowić się przed tym skokiem na głęboką wodę, czy to jest faktycznie dobry pomysł. Czy przypadkiem za jakiś czas, kiedy ochłoniemy, to nie okaże się, że w naszym pokoju stoi gigantyczny słoń, którego obchodzimy dookoła i staramy się robić wszystko, by nie natknąć się na słonia, ale on coraz bardziej się rozpycha i głośno trąbi - dopowiedziała antropolożka.

Małgorzata Halber o zaręczynach

Na koniec Małgorzata Halber zmierzyła się z pytaniem, czy aktualnie jest w jej życiu partner spełniający listę wyżej wymienionych warunków? – Nie ma aktywnych nałogów, nie mieszka z matką, zarabia przynajmniej tyle samo co ja lubi spacery, ma prawo jazdy i lubi ze mną spędzać czas - odpowiedziała i pokazała pierścionek zaręczynowy.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.

Zobacz też:

"25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy" trafi do sieci. Od kiedy i gdzie można oglądać film?

"Filmowe miniaStuhrki", czyli Maciej Stuhr jako reżyser. Jak się czuje w nowej roli?

Olga Tokarczuk rok temu odebrała Nobla. "To jest czuła rocznica"

Autor: Dominika Czerniszewska

podziel się:

Pozostałe wiadomości