Życie Michała Listkiewicza to gotowy scenariusz na film. Sukcesy przeplatają się z rodzinnymi tragediami

Michał Listkiewicz o swoim życiu
Jego życie to gotowy scenariusz na film!
Źródło: Dzień Dobry TVN
Michał Listkiewicz sędziował w ponad tysiącu meczów, w tym podczas Mistrzostw Europy, Igrzysk Olimpijskich oraz dwukrotnie na Mistrzostwach Świata. Przez wiele lat był prezesem PZPN. Swoją historię postanowił opisać w biografii zatytułowanej "Listek. Najciekawiej jest po końcowym gwizdku". Opowiedział o niej w Dzień Dobry TVN.

Michał Listkiewicz - legendarny sędzia piłkarski

Michał Listkiewicz właśnie wydał swoją autobiografię. Książka pełna jest osobistych historii i trudnych wyznań. Choć jej autor jest chodzącą legendą piłki nożnej, w dzieciństwie ten sport niezbyt go interesował.

- Moim marzeniem było być maszynistą kolejowym - zdradził Michał Listkiewicz. - Zawsze kochałem podróże. Nawet kiedyś, mając trzy lata, uciekłem z domu z kolegami z podwórka i chcieliśmy jechać do Krakowa, poszliśmy sobie nad Wisłę i taksówkarz się zainteresował - wspominał.

Podróż się nie powiodła, bo mężczyzna odwiózł małego Listkiewicza i jego kolegów do domu. Pociągało o także aktorstwo i próbował gry na różnych instrumentach, aż w wieku 10 lat pojawił się na stadionie piłkarskim. Na boisko przyprowadził go Marian Łącz, aktor i piłkarz.

- Na Polonii spędziłem praktycznie całe moje młode życie. Spędzałem tu więcej czasu niż w domu - wyznał gość Dzień Dobry TVN.

Rodzinne tragedie Michała Listkiewicza

Michał Listkiewicz opowiedział także o wielu trudnych momentach w swoim życiu. Sukcesy zawodowe przeplatały się z rodzinnymi tragediami. Jego tata umarł w wieku zaledwie 57 lat, a mamę zamordowano. Wybaczył zabójczyni, bo uważa, że tak by chciała mama, nie chciał także, by nienawiść zatruwała mu życie.

Ujawnił też, że był molestowany przez osoby, które pojawiały się w jego domu w dzieciństwie. To był znajomy aktor i ksiądz.

- Trudno mi było, bo nigdy mamie, rodzicom o tym nie powiedziałem, bo nie chciałem im robić przykrości. Wiem, że może czuliby się współwinni, bo to byli przyjaciele domu, przyjaciele rodziny - opowiadał. - To był taki dom otwarty. Moja babcia tak to narzuciła, że u nas drzwi się nie zamykały. Jak ktoś chciał zanocować tydzień, to nie było problemu. Na setki osób, które się tam przewijały, dwie się takie niegodziwe okazały, ale trzeba wybaczać - podkreślił Listkiewicz.

Teraz mieszka w Gdyni, do której przywiodło go uczucie. - Życie z Michałem jest bardzo ciekawe. Mamy wspólne zainteresowania. Często wyjeżdżamy, są to mniejsze miejscowości, lubimy zwiedzać świat - mówiła żona, Joanna Listkiewicz.

Michał Listkiewicz nie zwalnia. Kiedy ma czas, chodzi kibicować na boisko, bo uważa, że przed telewizorem nie ma tych samych emocji, co na żywo.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości