Garibaldi i narodziny Włoch – bohater w czerwonej koszuli
Choć wielu Polaków zna Włochy z wakacyjnych wyjazdów, ich historia i tożsamość wciąż pozostają nieoczywiste. – Wiecie co, Włochy znamy, ale Włochów znamy tylko z takich kliszy, z takich stereotypów – zauważył Maciej Brzozowski w rozmowie z prowadzącymi Dzień Dobry TVN.
Jak podkreślił, zjednoczone Włochy to bardzo młody kraj. – Powstał w 1860 roku. Przedtem jechałbyś nie do Włoch, tylko do Królestwa Obojga Sycylii, do Królestwa Sardynii, Lombardzko-Weneckiego. Te Włochy to był taki patchwork zszyty z różnych miast, księstw, królestw - mówił.
W centrum tej układanki pojawia się Giuseppe Garibaldi – postać historyczna, ale też wizualna ikona. – On był ostro wystylizowany, miał białe ponczo. A jego żołnierze, tak zwane Mille, występowali w czerwonych koszulach. Nie dlatego, że miały symbolizować krew – to były koszule dla rzeźników z Montevideo. Garibaldi walczył w Ameryce Południowej, walczył we Włoszech. Jak Kościuszko, tylko Kościuszko był mniej kolorowy – tłumaczył Brzozowski.
To on, jego zdaniem, stworzył podwaliny pod państwo, które dziś znamy jako Włochy. – Człowiek, bez którego dzisiaj… nie jeździlibyśmy do Włoch, tylko do różnych województw.
Rajskie ptaki włoskiej historii – Mitoraj, Berlusconi, Armani
Brzozowski przypomina także Igora Mitoraja – rzeźbiarza z polskim paszportem, który całe dorosłe życie związał z Włochami. – Mitoraj 35 lat życia, większość życia, bo niestety umarł młodo, spędził we Włoszech, głównie w ukochanej Pietrasanta. Dlatego stwierdziłem, że Włosi bez Midoraya… no Midoraj musi być – uzasadnił.
W jego oczach to jeden z tych artystów, którzy wcielali włoskie poczucie piękna, harmonii i stylu. Książka Brzozowskiego nie unika postaci kontrowersyjnych – jak Silvio Berlusconi. – Nie chciałem pisać hagiografii. Chciałem, żeby były to też żywoty nieraz diabelskie – powiedział.
Berlusconi – najdłużej urzędujący premier Włoch – według autora "dał Włochom marzenia w postaci telewizji". – Włoska RAI była wtedy strasznie nudna, taka kostyczna. On im zrobił telewizję nie najwyższych lotów… ale nie każdy musi czytać Prusta – dodał.
Na koniec rozmowa zeszła na Giorgio Armaniego – jednego z ostatnich żyjących klasyków włoskiego stylu. – On zrobił trochę dla mężczyzn to, co Chanel zrobiła kiedyś dla kobiet. Marynarki, które spływają po ciele, wygodne ubrania – mówił Brzozowski.
Zobacz także:
- Ambasada ostrzega turystów podróżujących do Włoch. "Borseggiatori to stały problem"
- Zakaz nagabywania turystów. "Nie wolno nachalnie podchodzić"
- Jakie letnie atrakcje oferuje Trydent? "Włosi uwielbiają"