Chcesz zamówić kawę we Włoszech? Uważaj na tę pułapkę

Jak zamówić latte we Włoszech?
Jak zamówić latte we Włoszech?
Źródło: Moment RF
Włoskie wakacje to nie tylko zwiedzanie i piękne widoki, ale także chwile relaksu przy porannej kawie w lokalnych kawiarenkach. Okazuje się, że wystarczy drobna pomyłka językowa, by kelner nie podał nam kawy, ale zupełnie coś innego. Tiktokerka mieszkająca na co dzień we Włoszech zdradziła, jak uniknąć wpadki.
Kluczowe fakty:
  • Zamawiając "latte" we Włoszech, nie dostaniemy kawy. Co zamiast niej kelner nam przyniesie?
  • Przez zły dobór słów często dochodzi do zabawnych pomyłek.

Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo.

Włoskie regiony idealne na wakacje
Włoskie regiony idealne na wakacje
Źródło: Dzień Dobry TVN

Na czym polega problem?

Wielu turystów nie zdaje sobie sprawy, że po zamówieniu we włoskiej kawiarni "latte", zamiast kawy na bazie espresso z dużą ilością gorącego mleka i odrobiną pianki otrzyma zupełnie inny napój. Autorka kanału @stewka_w_italii na TikToku, opublikowała nagranie, w którym wyjaśnia, dlaczego tak się dzieje.

- Ta kawa we Włoszech nie nazywa się latte - powiedziała Olga już na początku wideo.

Rzecz w tym, że słowo "latte" oznacza po włosku mleko, dlatego kiedy poprosimy kelnera o taki napój, dostaniemy po prostu szklankę mleka.

Jak we Włoszech zamówić kawę typu "latte"?

Wystarczy do "latte", dodać słowo "macchiato", które pochodzi od czasownika znaczącego "poplamić", "zabrudzić". "Latte macchiato" oznacza więc dosłownie "mleko poplamione kawą".

Warto dodać, że we Włoszech pije się taką kawę głównie rano, delektując się przy tym rogalikiem cornetto.

Pod nagraniem TikTokerki nie zabrakło komentarzy osób, które znalazły się w tej niezręcznej sytuacji.

- Zamówiłam 10 lat temu dwie filiżanki latte. Trzeba było zobaczyć moje oczy, jak zobaczyły dwie szklanki mleka… Miałam ochotę zapaść się pod ziemię ze wstydu - napisała jedna z obserwatorek.

- Zamówiłam we Włoszech latte i pan się pytał, czy chcę do tego kakao. A ja na to, że nie, bo po co. Teraz już wiem, o co chodziło - zdradziła kolejna obserwatorka.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości