Waldemar Kowalewski o krok od K2
Wysoko w górach liczy się szybka decyzja – nie ma czasu na zastanawianie się. Waldemar musiał wybrać - czy wchodzi wyżej, czy wycofuje się ze zdobycia K2 ze względu na zdrowie. Co właściwie wydarzyło się w drodze na szczyt?
- Przepuklina pachwinowa mi pękła i to wykluczyło mnie z dalszej akcji. Było ryzyko, że jeśli tam wejdzie jelito, to źle to się kończy. Czekam na operację. Będę miał ją we wtorek - zwierzył się nam Waldemar Kowalewski.
- Do wszystkiego doszło przez miks niskiego ciśnienia, dużej wysokości i ciężkiego plecaka, który był obciążeniem. Ale niczego nie żałuję. Zdarza się - dodał.
Ewakuacja z K2
Michał Kowalewski na co dzień jest kierowcą ciężarówki. O logistyce zatem wie wszystko. Co spowodowało, że akcja zakończyła się sukcesem?
- Cieszę się, że brat nie był wyżej, niż był, bo byłby problem żeby zszedł. Helikopter tak wysoko by nie doleciał - usłyszeliśmy.
Brat Waldemara i Michała jest natomiast chirurgiem. Przestrzegał przed wyprawą, mówiąc o potencjalnych konsekwencjach.
- Wszystko było przygotowane, ta przepuklina była malutka. A bilety były kupione. Logistyka już była, więc ciężko było zrezygnować. Człowiek idzie na żywioł - czasem to się opłaca. Teraz nie wyszło , ale wyjdzie następnym razem. Niczego nie żałuję, wspaniałe doświadczenie - podsumował Waldemar Kowalewski.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl
Zobacz też:
- Jelczem w Himalaje. Po 40 latach Polacy chcą powtórzyć historyczny wyczyn
- Łódź podwodna, niebo nad Himalajami i willa Versace. 15 lat niesamowitych podróży dziennikarzy Dzień Dobry TVN
- Krzysztof Wielicki: "Wielkich wyzwań jest coraz mniej"
Autor: Oskar Netkowski