Od pasji do biznesu
Stanisław Serafin to właśnie w muchach, a nie krawatach, od zawsze czuje się najlepiej. Nawet do szkoły zawsze musiał mieć wyprasowaną, inną niż dzień wcześniej koszulę i muchę. Niepowtarzalne egzemplarze szyła mu babcia, która jest krawcową. Z ich współpracy powstało ponad 100 sztuk. To właśnie dzięki tej części garderoby Stanisław może wyrażać siebie.
- Któregoś dnia przychodzi, mając lat 16 i mówi, że on będzie miał firmę. Co może powiedzieć mama na takie stwierdzenie. Firma będzie robić muchy - relacjonuje Ewa Serafin, mama Stanisława. W ten sposób pasja Stanisława przerodziła się w rodzinny biznes. On projektuje, babcia szyje, a mama zajmuje się wysyłką paczek. Pomaga także siostra i tata.
Projekty są przemyślane, od doboru materiałów, aż po efekt finalny. Muchy wykonywane są ręcznie, z niewielkim udziałem maszyny do szycia.
- Proces powstawania muchy zaczyna się od jakiegoś pomysłu, idei, myśli przewodniej - stwierdził Stanisław Serafin.
Proces powstawania muszek
Dzięki pracy nad muszkami Stanisław może dużo czasu poświęcić babci, z którą ma wyjątkową więź. Jednak nie tylko łączą ich obowiązki, mężczyzna zabiera panią Sabinę na wycieczki, do najlepszych restauracji i na spacery po ukochanej Warszawie. A babcia podkreśla, że ten aktywny tryb życia daje jej dużo siły i czuje się jak 20-latka.
- Dla mnie to jest frajda, jak on mówi, "babcia, trzeba uszyć 10 muszek", to ja całą noc mogę siedzieć i na rano uszyć. Tu nie chodzi o pieniądze. Ja nie chcę, żeby Stanisław płacił mi nawet złotówkę. Ja po prostu to robię z czystej przyjemności, dla niego i dla siebie - wyjaśniła Sabina Serafin.
Zobacz także:
- "Styl na wagę złota". Projektantka pokazuje, jak przerobić swoje ubrania i nadać im drugie życie
- Jan Kliment o trudnych początkach swojej kariery. "Kiedy zaczynałem tańczyć, to nie było takie modne. Tata się tego wstydził"
- Nowa pasja Pauliny Holtz. "Nigdy nie należy myśleć, że na coś jest za późno"
Autor: Daria Pacańska
Reporter: Mateusz Jarosławski
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN