Była najdłużej żyjącym dzieckiem w Auschwitz. "Wyciągano nam krew, a wstrzykiwano sól fizjologiczną"

Źródło: Dzień Dobry TVN
Dziewczynka, która przetrwała obozowe piekło
Dziewczynka, która przetrwała obozowe piekło
Warszawa wybrała Warszawiankę Roku 2021
Warszawa wybrała Warszawiankę Roku 2021
Antoni Czortek - polski bokser, walczący o życie w Auschwitz
Antoni Czortek - polski bokser, walczący o życie w Auschwitz
Mam na imię Selma
Mam na imię Selma
Hamida i Assef uciekli przed wojną
Hamida i Assef uciekli przed wojną
Władysław Bartoszewski: Pędzę jak dziki tapir
Władysław Bartoszewski: Pędzę jak dziki tapir
To miała być jego ostatnia wojna
To miała być jego ostatnia wojna
Historia Lidii Maksymowicz jest niezwykle poruszająca. To ona była najdłużej żyjącym dzieckiem w Auschwitz-Birkenau. Spędziła tam 13 miesięcy. Jak udało jej się przeżyć w miejscu, w którym zginęło aż 200 tys. dzieci? O tym opowiedziała w Dzień Dobry TVN i opisała w książce "Dziewczynka, która nie potrafiła nienawidzić".

Dzieciństwo w obozie koncentracyjnym

W 1943 roku Lidia Maksymowicz jako 3-latka trafiła do obozu zagłady Auschwitz-Birkenau wraz ze swoją mamą oraz dziadkami. Na rampie podczas selekcji ich rozdzielono. Babcia z dziadkiem poszli w stronę dymiących krematoriów i już nigdy ich nie zobaczyła, a była z nimi niezwykle zżyta. Z mamą musiała walczyć o przetrwanie wśród pozostałych więźniów. Jej rodzicielka czołgała się po zmroku i narażała życie, by tylko zdobyć coś do jedzenia. Najczęściej było to jabłko, cebula albo ziemniak. Lidia nie chciała się tym dzielić z innymi dziećmi. Wspomina: "Tam była zwierzęca walka o przetrwanie". Ponadto mierzyła się z eksperymentami doktora Mengele.

- Testowano na nas szczepionki, które zlecane były przez niemieckie fabryki farmaceutyczne i jeszcze przetaczano krew, tzn. wyciągano krew, a wstrzykiwano na to miejsce sól fizjologiczną. Zakrapiano też oczy preparatem, który miał nam zmienić tęczówkę na niebieski kolor. Ja już miałam te niebieskie oczy, więc mi nie zakrapiano. Miałam na tyle silny organizm, żeby przetrwać. W dodatku byłam już bardzo zdyscyplinowana. Inne dzieci płakały, krzyczały, domagały się czegoś, a ja nigdy, bo mama za każdym razem mówiła: "Masz siedzieć cichutko" - mówiła Lidia Maksymowicz w Dzień Dobry TVN.

W jednym z tzw. marszów śmierci odeszła jej mama. Uprzednio obiecała Lidii, że po nią wróci i zabierze z Auschwitz-Birkenau. Odjechała w stronę Niemiec i wiadomo, że dotarła aż do Bergen-Belsen, gdzie tereny wyzwalali już wtedy alianci. Kiedy mama pani Lidii spotkała dowództwo radzieckie, poprosiła, by zawieziono ją do córki. Usłyszała wówczas, że wszystkie dzieci zostały wywiezione do Związku Radzieckiego do domów dziecka. W tym samym czasie Lidia trafiła do polskiej rodziny. Stało się tak, ponieważ ludzie w Oświęcimiu wiedzieli, co dzieje się w obozie i jak tylko mogli, weszli na jego teren. Jedna z kobiet zapytała ją, czy z nią pójdzie.

- Poszłabym z każdym, kto wyciąga po mnie ręce, bo przecież ja już widziałam, że mamy nie ma. (...) To byli prości, ale dobrzy ludzie. Z potrzeby serca tam wiele osób właśnie zabierało dzieci te najmniejsze. Pierwsze pytanie, jakie postawiłam tym ludziom, to czy na pewno nie będzie tutaj psów, szczurów i czy tu nie przyjdzie po mnie doktor Mengele - powiedziała była więźniarka w rozmowie z Dorotą Wellman.

Życie po Auschwitz-Birkenau

Lidia Maksymowicz podczas dorastania nie zapominała o swojej przeszłości. Z innymi dziećmi bawiła się w selekcję - mówiła, kto idzie "na rewir", a kto "do gazu". - Dorośli przerywali tę zabawę, bo byli przerażeni, jak łatwo jest wychować następców morderców - powiedziała rozmówczyni naszej prowadzącej. Nie chciała się także przytulać i siadać na kolanach. Nie była czuła na czyjś płacz, cierpienie oraz łzy, bo w obozie to była dla niej codzienność, a innego życia nie znała. W końcu, gdy już była dorosła, uległa namowom kolegów i napisała do Czerwonego Krzyża, gdzie dowiedziała się, że jej mama żyje. Udało im się spotkać po 17 latach od rozłąki.

- Ona cały czas mnie poszukiwała po wszystkich domach dziecka i mi powiedziała: "Nigdy nie byłam na żadnej zabawie, nigdy nie śpiewałam, nie tańczyłam, bo nie było nocy i nie było dnia, żebym nie myślała, co się z Tobą dzieje, gdzie ty jesteś" - wspominała Lidia Maksymowicz w naszym programie.

Choć Lidia sama stała się później matką, nie było to dla niej łatwe. Nie umiała okazać dziecku uczuć, ponieważ nie była tego nauczona. Dziś pragnie nagłaśniać wydarzenia ze swojej przeszłości za pomocą opowieści, wystąpień, spotkań, a także książki, którą napisała. Nie chce, by pamięć o wojnie przeminęła. Docenił to także papież, który podczas jej wizyty w Watykanie pocałował ją w rękę, a dokładnie w miejsce, gdzie wytatuowany miała numer obozowy.

- W sercu nie mam nienawiści do tych, którzy mnie skrzywdzili, bo bym bardziej cierpiała i nie mogła żyć normalnie. (...) Dzięki tej książce może świat się dowie, jak to naprawdę wygląda, kiedy dziecko traci matkę, a matka dziecko. Ta cała moja historia jest ostrzeżeniem przed tym, co jest nieuchronne, jeżeli będzie tak prowadzony ten świat, jak obecnie - dodała była więźniarka.

Zobacz także:

Autor: Sabina Zięba

Reporter: Miłka Fijałkowska

Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN

podziel się:
Prowadzący:

Pozostałe wiadomości

Co zrobić na obiad w Wielki Piątek?

Co zrobić na obiad w Wielki Piątek?

Do której godziny będzie można zrobić zakupy w Wielką Sobotę i Wielkanoc?

Do której godziny będzie można zrobić zakupy w Wielką Sobotę i Wielkanoc?

Powrót do zdrowia i nowy związek Jacka Rozenka. "Pewnie będę chciał go zalegalizować"

Powrót do zdrowia i nowy związek Jacka Rozenka. "Pewnie będę chciał go zalegalizować"

Czy trzeba iść do spowiedzi przed Wielkanocą? Kto i kiedy powinien to zrobić?

Czy trzeba iść do spowiedzi przed Wielkanocą? Kto i kiedy powinien to zrobić?

Waldemar Obłoza szczerze o swojej relacji z synem. "Nie wiem, co to jest pełnia bycia rodzicem"

Waldemar Obłoza szczerze o swojej relacji z synem. "Nie wiem, co to jest pełnia bycia rodzicem"

Jak przygotować wielkanocny wianek? Sprawdź, jakie to proste

Jak przygotować wielkanocny wianek? Sprawdź, jakie to proste

Kilka godzin po porodzie obroniła pracę dyplomową

Kilka godzin po porodzie obroniła pracę dyplomową

Internauta zaproponował Sebastianowi Fabijańskiemu czterocyfrową sumę za spełnienie jednej prośby. "Spoko"

Internauta zaproponował Sebastianowi Fabijańskiemu czterocyfrową sumę za spełnienie jednej prośby. "Spoko"

Nie żyje uczestnik "Gogglebox". Do tragicznego wypadku doszło w trakcie pracy

Nie żyje uczestnik "Gogglebox". Do tragicznego wypadku doszło w trakcie pracy

Ścisły post w Wielki Piątek. Czy kobieta w ciąży musi go przestrzegać?

Ścisły post w Wielki Piątek. Czy kobieta w ciąży musi go przestrzegać?