Nastolatka, która skupiła uwagę świata na kryzys klimatyczny
Greta Thunberg , czyli najsłynniejsza eko-aktywistka na świecie urodziła się w 2003 roku w Sztokholmie. Kiedy jako 8-latka obejrzała film o wielkiej, pacyficznej plamie śmierci – wpadła w depresję. Mając 12 lat została inicjatorką szkolnego strajku dla klimatu, czym przyciągnęła uwagę mediów z całego świata. Obecnie, Greta ma 18 lat i mimo młodego wieku stała się symbolem walki o środowisko. Do polskich kin trafił właśnie film dokumentalny "Jestem Greta" w reżyserii Nathana Grossmana. - Film dokumentuje jej pierwszy rok ekologicznego aktywizmu – powiedział w rozmowie z Marcinem Sawickim reżyser dokumentu.
Jak przyznał twórca filmu, pomysł na jego realizację powstał przypadkowo. – Mój przyjaciel znał Gretę i jej rodzinę. Lato 2018 roku było bardzo gorące w Szwecji. Byłem zaniepokojony tym, co dzieje się z klimatem. Powiedziano mi, że ktoś młody strajkuje pod szwedzkim parlamentem. Zdecydowałem tam pójść i sprawdzić, kim ona jest – powiedział Nathan Grossman.
W 2015 roku u Grety Thunberg zdiagnozowano zespół Aspergera. – Kiedy zaczynałem swój film nie wiedziałem praktycznie nic o tej przypadłości. Wiedziałem jedynie, że Greta jest zdiagnozowana. Poznając ją lepiej zrozumiałem kilka rzeczy, takich jak brak zainteresowania small-talk'iem oraz jej potrzebę bycia w samotności. Myślę, że z tego syndromu bierze się też chęć rozmowy głównie na tematy, które ją interesują, a w jej przypadku to zmiany klimatu – powiedział reżyser filmu dokumentalnego o Grecie Thunberg.
Jak podkreśla twórca dokumentu, nie jest to bez znaczenia w kontekście jej rozmów z czołowymi politykami ze świata. - Jak już wiemy, Greta jest zdiagnozowana, jako Asperger, a jego częścią jest fakt, że jest bardzo szczera, konkretna. Mówi otwarcie, to co myśli – dodał Nathan Grossman.
Młodzi walczą o lepszy klimat – "Za 30 lat będziemy się bić o wodę"
Greta Thunberg stała się inspiracją dla innych młodych ludzi, którzy również rozpoczęli walkę o ochronę klimatu. W studio Dzień Dobry TVN pojawiły się Łucja Kudła i Matylda Herbst, które aktywnie udzielają się w Młodzieżowym Strajku Klimatycznym, który stanowi część ruchu Fridays for Future.
- Zaangażowałam się w walkę dla klimatu, bo mam dosyć bierności, gier, pustych słów i wszystkiego, co się nam próbuje wcisnąć, że się ratuje naszą przyszłość. Potrzebne są radykalne zmiany systemowe, tylko wtedy będę miała pewność, że mogę mieć wolność, żeby marzyć – mówiła 16-letnia Łucja, uczestniczka Młodzieżowego Strajku Klimatycznego.
- Nie wiem czy będę mogła mieć marzenia. Chciałam się zaangażować, żeby robić coś, żeby te marzenia móc realizować – powiedziała 13-letnia Matylda, która również bierze udział w Młodzieżowym Strajku Klimatycznym.
Często powtarzanym zarzutem wobec Młodzieżowego Strajku Klimatycznego są nierealistyczne postulaty, które trudno pogodzić z celami gospodarczymi.
-Rozumiem te zarzuty, jednak te postulaty są realistyczne jeśli pomyślimy o tym, że za 30 lat będziemy się bić o wodę. Na globalnej północy, czyli krajach kultury zachodniej w tym także Polsce leży głęboka odpowiedzialność, żeby się tym zająć jak najszybciej. Krajom globalnego południa, tym tzw. mniej rozwiniętym może to zająć nawet 100 lat więcej, więc globalnie to się musi jakoś wyrównać. Tak, żeby średnia osiągnięcia neutralności klimatycznej była około roku 2050, ale żeby globalna północ zrobiła to jak najszybciej, żeby dać więcej czasu krajom, które potrzebują się jeszcze rozwinąć – dodała Łucja Kudła.
Zobacz także:
- "Przestała przekręcać główkę, cicho płakała". Dla rodziców Zosi zaczęła się dramatyczna walka o jej życie
- Historie osób, które przeżyły śmierć kliniczną. "Czułam się tam bardzo bezpiecznie, jak nigdy wcześniej"
- Odwołać ślub to wstyd? Natalia i Sylwia miały odwagę zrezygnować - nam wyjaśniają swoje decyzje, ku przestrodze dla innych kobiet
Zobacz wideo: Fenomen Grety Thunberg
Autor: Martyna Trębacz
Reporter: Mateusz Jarosławski