"Przemytniczki złotych kości"
Cezary Borowy po opublikowaniu dwa lata temu swoich wspomnień pt. "Spowiedź Hana Solo. Byłem przemytnikiem w Indiach" był przekonany, że rozliczył się już z przeszłością i zamknął temat. Tak się jednak nie stało.
- Ona [książka - przyp. red.] wywołała pewną lawinę. Odezwało się mnóstwo osób z tamtej społeczności. Przegadaliśmy mnóstwo wieczorów. Wszyscy w zasadzie prowadzimy normalne życie i pomyślałem, że szkoda, by historie moich przyjaciół przepadły - mówił autor w Dzień Dobry TVN.
Tak zrodził się pomysł napisania drugiej książki pt. "Przemytniczki złotych kości", która stanowi kontynuację przemytniczych przygód u końca lat 80. Historii było jednak zbyt wiele, więc autor musiał ustalić klucz, według którego dokona selekcji materiału. Zdecydował, że odda głos kobietom.
Polskie przemytniczki w indyjskich więzieniach
Polki, które przemycały złoto w latach 80. XX w. musiały być świadome, że ryzykują pobytem w indyjskim więzieniu.
- Pierwszy etap, gdy Polacy przemycali tylko elektronikę, to w zasadzie nie wiązał się z pobytem w więzieniu, ewentualnie z konfiskatą towaru. W przypadku złota - szło się do więzienia. (...) Tu mówimy o kilogramach: 3 czy 5. Tu nie było dyskusji - wyjaśnił Cezary Borowy.
Jak dodał, w indyjskim więzieniu było bardzo duże zatłoczenie, brak warunków higienicznych (jeden kran na kilkadziesiąt osób). - Można to wytrzymać, jeśli ma się odpowiednią psychikę i pod warunkiem, że ma się wsparcie z zewnątrz, czyli ktoś musi cię odwiedzać dwa razy w tygodniu, dawać pieniądze, jedzenie i dbać o wyciągnięcie - podkreślił.
Jeden z przyjaciół podczas spotkania po latach, pokazał naszemu rozmówcy plik ręcznie pisanych listów. Ich autorką była Polka, która za przemyt trafiła za kratki.
- Zacząłem je czytać i od razu wiedziałem, że to skarb. To są pisane listy z więzienia przez młodą dziewczynę, która siedzi tam, bo została zatrzymana ze złotem i nie wie, kiedy wyjdzie. Ten chłopak, z którym rozmawiałem, nią się opiekował, bo taki był podział ról. Odwiedzał ją często, odbierał zwykłe listy. (...) Moim zdaniem to bardzo wartościowy dokument - mówił autor książki.
Cezary Borowy odnalazł autorkę listów. - Udało mi się do Ani dotrzeć. Wyraziła zgodę na publikację. I te listy są strukturą książki, czyli co jakiś czas się pojawiają. W tamtym czasie siedziały cztery młode Polki i ok. dwunastu chłopaków - zaznaczył.
Jak wyglądała polska społeczność przemytników? Posłuchaj całej rozmowy z autorem książki "Przemytniczki złotych kości" w materiale wideo.
Nie widziałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki znajdziesz w serwisie Player.pl.
Zobacz też:
- Nieznana pasja muzyka zespołu Kombi: "Bardzo mnie zachęcał tata". Czym zajmuje się Sławomir Łosowski, kiedy nie gra?
- Pani Marzena prowadzi zakład szewski. "Klienci mają cały czas nowe zagadki"
- Justyna Petelicka o swojej drodze do podbicia świata mody: "Przez długi czas byłam niewidzialna"
Autor: Dominika Czerniszewska
Źródło zdjęcia głównego: Jerzy Dudek/East News