Polka przez pół roku była asystentką dubajskiego szejka. "Ta praca przekraczała granice"

Od stewardessy do asystentki szejka - niezwykła historia Polki
Źródło: Dzień Dobry Wakacje
Od stewardessy do asystentki szejka - napisy
Od stewardessy do asystentki szejka - napisy
Od stewardessy do asystentki szejka
Od stewardessy do asystentki szejka
15 lipca premierę miała książka "Byłam asystentką szejka". Z tej okazji do studia Dzień Dobry TVN zaprosiliśmy jej autorkę - Annę Kolasińską-Szemraj - która opowiedziała, jak naprawdę wygląda praca dla najbogatszych ludzi świata. Jaki najdroższy prezent otrzymała od swojego chlebodawcy?

Od stewardessy do asystentki szejka - fascynująca historia Polki

Anna Kolasińska-Szemraj przez trzy lata pracowała dla linii lotniczej w Abu Dhabi. Dzięki zdobytym wówczas znajomościom dowiedziała się o rekrutacji na stanowisko stewardessy prywatnego jeta. Polka postanowiła skorzystać z okazji i z pozytywnym skutkiem ubiegała się o tę posadę. Po pierwszych dniach pracy dowiedziała się jednak, że będzie pełnić obowiązki asystentki dubajskiego szejka.

Jej pracodawca był niebywale bogatym człowiekiem, dzięki czemu kobieta mogła na własne oczy ujrzeć, czym jest niewyobrażalny dla przeciętnego człowieka luksus.

- Ja już mieszkałam w Emiratach Arabskich przez 3 lata wcześniej, więc teoretycznie byłam przyzwyczajona, (...) ale jednak to robiło wrażenie - np. wejście do hotelu w Londynie, który jest jednym z lepszych hoteli i szejk ma dwa piętra wynajęte, a nie pojedynczy pokój. Ma własne dywany rozkładane w apartamentach, które są za 100 tysięcy złotych. Wszystko jest przygotowywane pod niego. To jest abstrakcyjne. Myślę, że jeżeli nie miało się z tym styczności, to ciężko to sobie w ogóle wyobrazić - zaznacza Anna.

Na czym polegała jej praca? - Zadania były bardzo absurdalne, były bardzo wymagające. Często było tak, że szejk decydował np. że za dwie godziny chce polecieć do Londynu z Paryża, więc ja biegłam po jego ulubione macaronsy - bo one musiały być absolutnie na pokładzie - wracałam, przebierałam się i jechałam na lotnisko - opowiada była stewardessa.

Szef Polki był ponoć bardzo szczodrym człowiekiem, który lubił obdarowywać innych prezentami. Anna otrzymała od niego m.in. drogocenny zegarek marki Rolex.

- Ja i moja zmienniczka mogłyśmy zdecydować, co nam się podoba i jak byśmy chciały się ubierać. Oczywiście musiałyśmy dostać akcept od szejka, wysyłając mu zdjęcia, czy to jest ok. Ale miałyśmy pewnego rodzaju dowolność i dostawałyśmy pieniądze na zakup np. garnituru Hugo Bossa - wspomina gościni Dzień Dobry TVN.

Ciemne strony pracy dla najbogatszych ludzi świata

Mimo że praca asystentki dubajskiego szejka dawała Annie Kolasińskiej-Szemraj wiele finansowych profitów, kobieta dość szybko zrezygnowała z tej posady. Decyzję o odejściu podjęła po sześciu miesiącach. Dlaczego?

- Od samego początku ta praca przekraczała granice tego, co ja znałam. Myślałam, że ja przychodzę do tej pracy jako stewardessa. Okazało się, że to nie jest o tym, że ja np. musiałam obierać pomidora, która przynosiła pani z obsługi hotelowej, co teoretycznie mogła zrobić obsługa hotelowa. Musiałam być na każde zawołanie - nawet do tego stopnia, że jak [szejk - przyp. red.] miał ochotę wieczorem obejrzeć sobie film w towarzystwie, to ja byłam taką kumpelą do towarzystwa - uświadamia Polka.

Nie oglądałeś Dzień Dobry Wakacje na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz też na Player.pl. 

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości