Wspomnienie warszawskiego SPATiF-u w książce Aleksandry Szarłat. "Było to miejsce naprawdę niezwykłe"

Wspomnienie warszawskiego SPATiFu w książce Aleksandry Szarłat
Źródło: Dzień Dobry TVN
"Był taki adres, było takie miejsce..."
"Był taki adres, było takie miejsce..."
Książki bez których nie wyobrażam sobie dzieciństwa
Książki bez których nie wyobrażam sobie dzieciństwa
Książki dla dzieci bez tekstu, ale pełne treści
Książki dla dzieci bez tekstu, ale pełne treści
Jan Kasprowicz i historie jego miłości
Jan Kasprowicz i historie jego miłości
Kontrowersje wokół okładki książki "Przepaść" R. Mroza
Kontrowersje wokół okładki książki "Przepaść" R. Mroza
Warszawski Klub Aktora Stowarzyszenia Polskich Artystów Teatru i Filmu to miejsce, wokół którego krążą legendy. Kultowy lokal przez lata stanowił ważny punkt na mapie stolicy. Wyjątkowi goście zbierali się w nim po to, by oddawać się zabawie, romansom, ale także rozmowom o sztuce i pracy. W Dzień Dobry TVN o jego fenomenie opowiedziała autorka książki "SPATiF. Upajający pozór wolności", Aleksandra Szarłat.

Warszawski SPATiF - na czym polegał jego fenomen?

Klub Aktora SPATiF (Stowarzyszenie Polskich Artystów Teatru i Filmu) otworzył swoje podwoje na początku lat 50. XX wieku i szybko stał się ulubionym miejscem spotkań warszawskiej bohemy. Za zamkniętymi drzwiami lokalu goście raczyli się alkoholem, śpiewali i romansowali, przy okazji załatwiając ważne sprawy. Nie dziwi zatem fakt, że z upływem czasu to wyjątkowe miejsce zyskało status kultowego.

- Było to miejsce naprawdę niezwykłe, nadzwyczajne (...). Tam ludzie biegli jak do Mekki. Wchodzili tam jak do świątyni - zapewniła Aleksandra Szarłat.

Aleksandra Szarłat o legendarnym SPATiF-ie

Niezwykła atmosfera warszawskiego SPATiF-u budzi ciekawość miłośników polskiej kultury czasu PRL-u, ale nie pozostaje też obojętna młodemu pokoleniu, które nie zwykło ograniczać towarzyskiej aktywności do jednego miejsca. To właśnie z myślą o osobach pragnących zgłębiać wiedzę na temat legendarnego lokalu powstała książka "SPATiF. Upajający pozór wolności". W Dzień Dobry TVN jej autorka przyznała, że sama chciałaby dołączyć do grona gości, którzy bawili się w SPATiF-ie w jego złotym okresie, czyli w latach 60., 70. i 80. XX wieku. Jednocześnie podkreśliła, że przekroczenie progu klubu było swoistym zaszczytem.

- Nie każdy mógł tam wejść, trzeba to powiedzieć. Był pan Franciszek Król, który był taką szarą eminencją SPATiF-u i właściwie można powiedzieć, że rządził tym, kto mógł wchodzić - podsumowała Aleksandra Szarłat.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz na platformie Player.pl.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości