Szczepionka na koronawirusa. Czy rząd sprowadzi ją jeszcze w tym roku?

Szczepionka na koronawirusa
Cravetiger/Getty Images
Kilka dni temu świat obiegła informacja, że zakończyły się badania nad szczepionką na COVID-19. Ma ona 90 proc. skuteczności. Polski rząd ma nadzieję, że uda się ją sprowadzić do kraju jeszcze w tym roku. Kiedy odbędą się pierwsze szczepienia?

Szczepiona na koronawirusa – kiedy w Polsce?

Amerykański Pfizer jest pierwszym koncernem farmaceutycznym, który opublikował dane o przeprowadzonych z sukcesem - zakrojonych na szeroką skalę - badaniach klinicznych nad szczepionką przeciw COVID-19. Rozwijany przez firmę projekt szczepionki ma ponad 90 proc. skuteczności.

"Rzeczpospolita" podaje, że pierwsze szczepionki w Polsce pojawić mają się w grudniu, a kolejne dawki dopiero późną wiosną. Pierwszymi jej odbiorcami mają być osoby z grup ryzyka, m.in. seniorzy i medycy.

Niestety, trudne i problematyczne jest przechowywanie i transport leku. Szczepionka musi być przechowywana w temperaturze poniżej -80 °C.

Przyjmując, że szczepionka zostanie dopuszczona do użytku, będzie jej wystarczająca ilość i będziemy potrafili ją przetransportować, pierwsze szczepienia w Polsce mogą być prowadzone w drugim kwartale przyszłego roku

- stwierdził prof. Marcin Czech, epidemiolog i były wiceminister zdrowia.

Lek na koronawirusa

Od kiedy koronawirus pojawił się na świecie, trwają badania nad lekiem, który mógłby go pokonać. Pojawiają się głosy sugerujące, że takie właściwości może mieć amantadyna. Jej skuteczność w leczeniu COVID-19 już w marcu zauważył Włodzimierz Bodnar, lekarz pediatra i pulmonolog. Zaczął stosować ten lek wśród osób z podejrzeniem zakażenia koronawirusem.

Kiedy nadszedł ten czas wzmożonych zachorowań, sam zostałem zarażony. Przebieg chory był u mnie dość ostry. Próbowałem się leczyć sam w domu amantadyną, ze świadomością, że nie ma żadnego skutecznego leku na COVID-19. W ciągu pięciu dni schudłem sześć kilogramów, dynamika choroby była bardzo duża. Analizując swój ciężki stan, doszedłem do wniosku, że dawki amantadyny muszą być wysokie. Kiedy zacząłem brać większe dawki, po dwóch dniach byłem zdrowy. To niewiarygodne, sam nie chciałem w to wierzyć

– opowiada dr Bodnar. Zobaczcie cały materiał:

Uwaga! TVN

Zobacz też:

Negowanie pandemii działa jak demencja? "Wszystko zaczyna się od niezdolności do rozróżnienia informacji"

Dr Paweł Grzesiowski: "Mamy pierwsze efekty zamknięcia szkół"

Czy geny wpływają na zarażenie koronawirusem? Lekarz: "Medycyna jest dużo bardziej skomplikowana"

Autor: Anna Korytowska

Źródło: Rzeczpospolita

podziel się:

Pozostałe wiadomości