Odcięta dłoń
Do wydarzenia doszło w styczniu 2019 roku. To właśnie wtedy Julija Adlesic ze Słowenia odcięła swoją lewą dłoń nad nadgarstkiem przy użyciu piły tarczowej. Trafiła do szpitala, w którym powiedziała, że wypadek miał miejsce w czasie piłowania gałęzi. Podejrzenia wzbudził jednak fakt, że kobieta nie przywiozła ze sobą odciętej kończyny. Zrobiła to za nią policja, dzięki czemu lekarzom udało się ją przyszyć 22-latce.
To nie był wypadek
W kolejnych miesiącach śledczy odkryli, że około rok przed zdarzeniem partner Adlesic ubezpieczył ją w pięciu firmach, a kilka dni przed wypadkiem szukał w internecie informacji o protezach rąk.
Podczas procesu Adlesic twierdziła, że jest niewinna, mówiąc, że nigdy celowo nie odcięłaby sobie ręki.
Nikt nie chce być kaleką. Moja młodość została zniszczona. Straciłam rękę w wieku 20 lat. Tylko ja wiem, jak to się stało
- stwierdziła.
Sąd nie uwierzył jednak w słowa kobiety i skazał ją na dwa lata więzienia za próbę wyłudzenia odszkodowania. Ukarani zostali także jej ojciec i partner - ten pierwszy na rok więzienia w zawieszeniu, a drugi - na trzy lata pozbawienia wolności.
Uważam, że wyroki są sprawiedliwe i odpowiednie oraz spełnią swoje zadanie
- powiedziała prowadząca sprawę, sędzia Marjeta Dvornik.
Półtora roku mieszkał ze zwłokami matki i pobierał jej emeryturę. Usłyszał zarzuty:
>>> Zobacz także:
Bon turystyczny - łakomy kąsek dla oszustów. Ekspert: "Najgroźniejszym zjawiskiem jest phishing"
Autor: Iza Dorf
Źródło: Sky News