Plaga wypadków na hulajnogach elektrycznych. "Są po prostu katapultowane z tego pojazdu"

Plaga wypadków na hulajnogach elektrycznych. Jak im zaradzić?
Czego nie wolno robić na elektrycznej hulajnodze?
Źródło: Dzień Dobry TVN
W Sejmie trwają prace nad projektem ustawy wprowadzającej obowiązkowe kaski dla osób jeżdżących na rowerach i hulajnogach. Chodzi o dzieci do 16. roku życia. O tym, dlaczego to ważne rozwiązanie, w Dzień Dobry TVN mówili insp. dr Mariusz Sokołowski, były policjant, ekspert ds. bezpieczeństwa, Ariel Szczotok, ratownik medyczny oraz Sławek Moszczyński, instruktor nauki jazdy znany jako "Słaby Instruktor".

Hulajnogi na drogach i chodnikach

Jak wyjaśnił insp. dr Mariusz Sokołowski, przepisy pozwalają nam poruszać się hulajnogą z prędkością do 20 km/h na drogach z ograniczeniem prędkości do 30 km/h i ścieżkach rowerowych. Po chodniku możemy poruszać się na jednośladzie z prędkością idącego człowieka. W praktyce, co potwierdzają obserwacje gości programu, notorycznie widuje się młodych ludzi znacznie przekraczających wyznaczoną przepisami prędkość. Często też korzystają z jednej hulajnogi w kilka osób.

Policja nie ma na ten moment narzędzi pozwalających zmierzyć prędkość takiego pojazdu. Wynajmowane hulajnogi zwykle mają blokadę 20 km/h - ich dostawcy boją się prawnych konsekwencji. W przypadku prywatnych hulajnóg zdjęcie blokady bywa banalnie proste i odbywa się na odpowiedzialność użytkownika.

- Ludzie nie patrząc, wjeżdżają na przejście dla pieszych z olbrzymią prędkością. A prawo mówi co? Trzeba się zatrzymać i jak pieszy przeprowadzić tę hulajnogę - mówił Sokołowski.

Wypadki na hulajnogach

Brutalną, ale i skuteczną przestrogą dla szarżujących po drogach młodych osób mogą być historie tragedii, do których dochodzi coraz częściej, wraz z popularyzacją jednośladów.

- Jeżeli chodzi o konsekwencje zderzenia pojazdu pędzącego kilkadziesiąt kilometrów na godzinę z człowiekiem, to obrażenia są naprawdę poważne. Dużo częściej dochodzi do sytuacji, gdzie osoby jadące właśnie w kilka osób na hulajnodze trafiają w jakąś infrastrukturę drogową albo dziurę w chodniku i są po prostu katapultowane z tego pojazdu, doznając potwornie niebezpiecznych obrażeń głowy, szczęki, ale również kończyn - opowiadał Ariel Szczotok, ratownik medyczny.

Nie ma dnia, w którym na polskie SOR-y nie trafiałyby ofiary lub sprawcy wypadków z udziałem hulajnóg.

- To nie jest zwykła hulajnoga, to nie jest rower, gdzie się zaprzemy. To jest pojazd, który ma bardzo małe koło, jedzie z dość dużą prędkością, sam ma dość dużą masę ze względu na baterię. Do tego nasza masa i prędkość - fizyka jest tutaj bezwzględna - dodał ratownik.

Więcej o konsekwencjach bezmyślnej jazdy na hulajnogach i o tym, jak ważne jest noszenie kasku, w wideo na górze strony.

Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki znajdziesz też na Player.pl.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości