Z powodu katastrofy budowlanej 14 rodzin musiało uciekać ze swoich mieszkań. Mieszkańcy, od prawie trzech lat, próbują dowiedzieć się, jak to możliwe, że nadzór budowlany odebrał budynek, w którym brakowało trzech ścian na parterze. Wracamy do głośnej historii ze Stargardu. Reportaż programu "Uwaga! TVN".
Pani Elżbieta kilka lat temu kupiła mieszkanie na nowo wybudowanym osiedlu „Trzy Słońca”. W wyniku katastrofy budowlanej musiała opuścić swoje lokum.
- Straciłam wszystko, absolutnie wszystko. Wyszłam z tamtego mieszkania jak stoję. Dlatego cztery dni później dostałam udaru, tak mi powiedzieli lekarze – opowiada kobieta.
Uwaga! TVN: Katastrofa budowlana w Stargardzie
12 maja 2022 roku w jednym z bloków w Stargardzie popękały ściany i zapadły się stropy. Strażacy i nadzór budowlany nakazali mieszkańcom natychmiastową ewakuację z budynku.
- To w ogóle nie powinno być oddane do użytkowania. A teraz zostaliśmy pozostawieni sami sobie. Wy naprawcie, wy sprawdźcie, wy za wszystko zapłaćcie – usłyszeliśmy od mieszkańców, kiedy powstawał nasz pierwszy reportaż.
- Z dnia na dzień przychodzi pani i mówi: "Proszę zrobić wyjazd z domu". Meble zostały, nie zabraliśmy wszystkich ciuchów, a dzieci nie zabrały zabawek – wspomina dzisiaj pan Tomasz.
- Ta ewakuacja będzie z nami do końca życia, a na pewno będzie w głowach naszych dzieci. Nie wiedziały, co moją ze sobą zrobić i się rozpłakały, prosząc pana strażaka, żeby chociaż pomógł znieść im hulajnogi – przywołuje pani Joanna.
- Teraz, jedna z naszych córek wszędzie ogląda ściany, jak widzi małe pęknięcie, to się pyta, czy będzie tak samo jak z naszym blokiem – dodaje kobieta.
Prokuratura postawiła zarzuty
Po trwającym ponad dwa lata śledztwie prokuratura postawiła zarzuty osobom podejrzanym o spowodowanie katastrofy budowlanej.
- Bezpośrednią przyczyną było wyburzenie trzech ścian nośnych na parterze, który był przeznaczony na lokal usługowy – tłumaczy Łukasz Błogowski z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
- Prokurator zarzucił niedopełnienie obowiązków kierownikowi budowy. Dodatkowo w styczniu bieżącego roku zostali zatrzymani i przymusowo doprowadzeni dwaj deweloperzy, jak również dwaj projektanci. Prokurator tym osobom również zarzucił niedopełnienie obowiązków. Wszyscy podejrzani nie przyznali się do popełnienia tego czynu – dodaje prokurator Łukasz Błogowski.
Żaden z oskarżonych nie zgodził się na rozmowę przed kamerą.
- Pan deweloper, owszem, zaproponował ugodę, to jest kwota około 30 tys. zł, ale trzeba by się zrzec wszelkich innych roszczeń wobec niego – mówi pani Joanna.
Stracili mieszkania. Co dalej?
Tymczasem 14 rodzin z osiedla „Trzy Słońca” próbuje ułożyć sobie życie na nowo.
- To jest sytuacja wegetatywna – ocenia pan Przemysław. I dodaje: - Z kolejnego miejsca musimy się wyprowadzić i musimy znaleźć kolejne mieszkanie.
- Dzieciaki pytają nas: „Mamo, ale tam to już będzie na stałe? Czy znowu będziemy musieli się przenieść?” – przytacza pani Justyna, żona pana Przemysława.
- Są takie dni, że nie chce mi się wstać z łóżka. Jak się rano budzę, to myślę: „No i po co? Co dalej?” – przyznaje pani Elżbieta.
- Kupiliśmy drugie mieszkanie, na drugi kredyt. Samego kredytu hipotecznego płacimy około 4 tys. zł miesięcznie – mówi pani Joanna.
- Pracuje w trzech miejscach. Nie raz wychodzę o 7:30 i wracam o 21:30 – dodaje mąż pani Joanny.
- Kogo jest w dzisiejszych czasach stać, by stracić dom? Wyrzucili nas na ulicę. Całe szczęście, że nikt sobie życia nie odebrał. Ale ludzie balansują na skraju. Do dzisiaj nie ma pomocy, nic, kompletnie – ubolewa pan Tomasz.
- Ludzie mówią, że będą kształcić w Polsce, jak się nie buduje na przykładzie tego bloku, bo tu jest wszystko skopane – dodaje mężczyzna.
Zarzuty usłyszał również kierownik budowy, który podpisywał wszystkie dokumenty. Mieszkańcy twierdzą, że mężczyzna nie pojawiał się na placu budowy. Rzeczywistym kierownikiem budowy miał być ojciec jednego z deweloperów. Mężczyzna również nie poczuwa się do winy.
- W największej mierze zawiódł deweloper, a druga sprawa to nadzór budowlany. W projektach jest całkiem co innego niż tutaj stoi. Jeszcze stoi – mówi pan Tomasz.
- Pisałam i chodziłam do nadzoru budowlanego w starostwie, że pękają ściany. Nie zareagowali – podkreśla pani Elżbieta. I dodaje: - Pani, która siedziała powiedziała, że jeśli boję się mieszkać w tym bloku, to mam się przeprowadzić.
Kto poniesie koszty remontu?
Mieszkańcy od prawie trzech lat zastanawiają się, jak to możliwe, że nadzór budowalny odebrał budynek bez trzech ścian w parterze. Tymczasem urzędnicy nie tylko nie poczuwają się do winy, ale kosztami naprawy obarczają mieszkańców. Koszt remontu to około 4 mln zł.
- Mamy kolejną pętelkę na szyi, jako wspólnota, bo niebawem mija nam termin jaki nadzór budowlany przydzielił nam na naprawę budynku. I po tym terminie, powiedziała nam pani, że nie ma możliwości, żeby odstąpić od kary porządkowej. To są kwoty od 50 tys. wzwyż – mówi pan Przemysław.
- Nie rozumiem tego. Cały czas jest powtarzane, że blok należy do nas, więc to do nas należy naprawa tego bloku. Przecież jest jasno określone, kto jest winny. Nie rozumiem nadal, dlaczego decyzje wydawane są na wspólnotę i skąd mielibyśmy wziąć te pieniądze, żeby to naprawić – oburza się pani Joanna.
Pomimo wielokrotnych próśb inspektor nie zgodziła się na rozmowę przed kamerą. W mailu wyjaśniła nam, że odbierając budynek pracownicy nadzoru polegają wyłącznie na dokumentacji przedstawionej przez inwestora. To oznacza, że urzędnicy nie muszą pojawiać się na placu budowy. Przedstawiciele nadzoru budowlanego nie mają sobie nic do zarzucenia, bo żadnemu z nich nie postawiono zarzutów.
Czy miasto wykupi uszkodzony budynek?
Rozwiązaniem problemu może być wykupienie zniszczonego budynku przez urząd miasta. Miałyby tam powstać mieszkania komunalne.
- My się na to zgadzamy. Chcemy zakończyć jakiś etap w naszym życiu i zacząć normalnie funkcjonować – mówi pani Joanna.
- Wykup nie rozwiąże problemu, bo my nadal nie będziemy mieli, gdzie mieszkać – uważa z kolei pan Tomasz.
- Trzeba to odciąć, żyć dalej. Mamy w planie emigrację, myślimy o Nowej Zelandii. Potrzeba nam spokoju – kończy pan Przemysław.
Reportaże "Uwagi!" można oglądać na Player.pl.
Zobacz także:
- 10-letnia Sara zmarła na skutek licznych obrażeń. Sąd wskazał winnych
- Przed laty zastrzelił swoją partnerkę. Po wyjściu z więzienia znalazł nową miłość
- Rodzinna tragedia w Boże Narodzenie. Matka nie żyje, ojciec pobity
Autor: wg/AM
Reporter: Jakub Dreczka
Źródło zdjęcia głównego: Uwaga! TVN