Sześciolatek nie chciał iść do szkoły. Mama poprosiła o pomoc policję. "Skutki tego mogą być opłakane"

Chłopiec idzie do szkoły
Chłopiec z plecakiem
Źródło: tatyana_tomsickova/GettyImages
Do niecodziennej sytuacji doszło w Szwabii na południu Niemiec. Policja otrzymała wezwanie w sprawie sześcioletniego chłopca. Telefon wykonała matka, która - jak tłumaczyła - nie potrafiła przekonać syna, żeby poszedł do szkoły. Poprosiła więc o pomoc mundurowych. Czy zachowanie matki było właściwe? Zapytaliśmy o to psycholog, Aleksandrę Piotrowską.

Sześciolatek odmówił pójścia do szkoły – matka poprosiła o pomoc policję

W Szwabii na południu Niemiec pewna kobieta "bez zbędnych ceregieli zwróciła się o pomoc do policji", kiedy jej sześcioletni syn odmówił pójścia do szkoły - informuje dziennik "B.Z.". Policja podjęła interwencję.

Policja poinformowała, że kobieta stała ze swoim sześcioletnim synem przed szkołą podstawową, ale pierwszoklasista nie chciał wejść do budynku. Kobieta zadzwoniła na posterunek policji w nadziei, że policja przekona jej syna o konieczności uczęszczania na lekcje.

- Myślę, że nie byłoby to właściwym postępowaniem w odniesieniu do 12-latka czy 16-latka, a co dopiero w odniesieniu do 6-latka. Na co matka liczyła? Że mechanizm strachu jest najlepszym sposobem kształtowania motywacji, przekonania dziecka, że chodzenie do szkoły, zdobywanie wiedzy jest rzeczą konieczną, niezbędną? Nie przychodzi mi do głowy żadne inne wytłumaczenie, poza tym, że chciała dziecko postraszyć. Skutki tego mogą być opłakane - powiedziała w rozmowie z Martyną Trębacz z serwisu dziendobry.tvn.pl dr Aleksandra Piotrowska, psycholog dzieci.

Chłopiec zdradził policjantom, dlaczego nie chciał iść do szkoły

Policjanci z komisariatu w Krumbach rzeczywiście przyjechali przed szkołę. Pytany przez funkcjonariuszy o powód niechęci do placówki oświatowej chłopiec "zeznał", że nie tyle boi się samej szkoły, co tego, że matka go z niej nie odbierze. Według rzecznika policji, kobieta miała poprzedniego dnia spóźnić się kilka minut po syna do szkoły i chłopiec musiał trochę zaczekać, aż zostanie odebrany.

- Trzeba zastanowić się, jak poradzić sobie z przyczynami oporów dziecka, które poprzedniego dnia przeżyło duży niepokój z powodu kilkuminutowego opóźnienia matki. To zresztą już samo w sobie jest dosyć niepokojące, bo nie wiadomo, czy dziecko czuje się bezpiecznie i ma pewność, że rodzice po niego przyjdą. Są wyraźne sygnały, wskazujące gdzie szukać przyczyn i jak sobie z nimi radzić. A radzić sobie należy uspokajaniem, dodawaniem pewności, przekonywaniem, że zawsze może liczyć na rodziców, ale na pewno nie odwoływaniem się do policji - powiedziała dr Aleksandra Piotrowska, psycholog dzieci.

Pierwszak "bał się, że taka sytuacja może się powtórzyć i skończy się na tym, że będzie musiał zostać w szkole" - powiedział rzecznik lokalnej policji. "Dziecko prawdopodobnie miało lęk separacyjny".

- W odniesieniu do 6-letniego dziecka nie mówiłabym o leku separacyjnym. Używamy tego terminu w odniesieniu do dziecka, które ma kilka lub kilkanaście miesięcy. Prawda jest taka, że w pierwszych dwóch, trzech latach życia dziecka kształtuje się prototyp relacji ze wszystkimi ludźmi, nazywamy to mechanizmem przywiązania. W oparciu o to, jak przebiega nawiązywanie tej podstawowej, bliskiej relacji z opiekunem, tak dziecko potem wchodzi w świat kontaktów z innymi ludźmi. Dlatego bardzo ważne jest, żeby w tym pierwszym okresie życia ono zdobyło pewność, że jest pożądane, akceptowane, kochane i może zawsze liczyć na swoich opiekunów. To jest najlepsze remedium na lęk separacyjny naturalny u małego dziecka. Ale jeśli to małe dziecko ma pewność, że może zawsze liczyć na pomoc ze strony opiekunów - jeśli oni są dla niego taką bezpieczną przystanią - to ciekawość świata i chęć poznawania nowych przedmiotów, sytuacji, ludzi jest silniejszy od lęku separacyjnego i ten lęk wtedy ustępuje. Ale żeby dziecko miało pewność, że zawsze ma gdzie wrócić, musi się spotykać z określonymi, ciepłymi, serdecznymi, szybkimi reakcjami na zgłaszane przez siebie potrzeby. To jest sprawa podstawowa, ale nie mam pojęcia, jak to wyglądało w przypadku tego dziecka – powiedziała dr Aleksandra Piotrowska. 

Policjanci wyjaśnili chłopcu, że szkoła nie jest taka zła. Sześciolatek był pod wrażeniem policjantów w mundurach - i podobno grzecznie poszedł do swojej klasy - pisze "B.Z."

Zobacz także:

Zobacz wideo: Fala infrkcji w szkołach i przedszkolach

Magdalena Krajewska
Fala infekcji w szkołach i przedszkolach
Źródło: Dzień Dobry TVN
podziel się:

Pozostałe wiadomości