Pasażerka autobusu z Krakowa przeprasza za swoje zachowanie. Co takiego zrobiła?

autobus
gettyimages.com/ skynesher
Niecodzienne przeprosiny opublikowało MPK w Krakowie. Pasażerka przeprasza współpodróżnych: "Jedynym moim usprawiedliwieniem jest gorsze samopoczucie".

Ustąpić, czy nie ustąpić?

Kraków, 10 lutego 2020, godzina 12. W autobusie 194, który jedzie z Czerwonych Maków ma miejsce sytuacja, jakich pewnie jest wiele codziennie. Pasażerka nie chce ustąpić miejsca osobie starszej. Nawet usilne prośby współpasażerów jej nie przekonują. Kobieta, jak sama potem przyznaje, nieuprzejmie odpowiadała. I mogłoby się wydawać, że sytuacja się zakończy, wraz z ostatnim przystankiem autobusu. Pewnie pozostawi niesmak, ale nie poniesie za sobą żadnych konsekwencji. A jednak…

Szczere przeprosiny

Dzień później, 11 lutego na facebookowej stronie Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Krakowie pojawia się post, którego treścią są przeprosiny. Kobieta ze skruchą przyznaje się do winy.

Przepraszam za zbyt ostre słowa, uważam, że starszym osobom należy się szacunek za ich wieloletnią pracę i państwo jak najbardziej mieliście rację

Dodaje, że jej jedynym usprawiedliwieniem jest złe samopoczucie. Taka postawa spotyka się z dużą aprobatą komentujących, pojawiają się też żartobliwe komentarze

Wczoraj między godziną 12 a 13 w Krakowie było tylko 8°C. Pani pewnie było zimno. Wybaczamy

- skomentowała strona "Ile stopni jest w Krakowie"?

Autobusowy savoir-vivre

Zachowanie kobiety skłoniło też do refleksji nad autobusowym savoir-vivre'em. Czy ustępowanie miejsca jest obowiązkiem, czy tylko dobrym zwyczajem? Kto i kiedy powinien stać, a kto siedzieć. Czy osoby młode są zobligowane do ustępowania miejsca w każdej sytuacji? Opinii i przekonań na ten temat jest wiele, a dyskusja wciąż pozostaje otwarta.

A ty, chętnie ustępujesz miejsca w komunikacji miejskiej?

Zobacz też:

Autor: Anna Korytowska

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana
Materiał promocyjny

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana