Koniec z bezpłatnym testowaniem pacjentów onkologicznych. "Nie jest to najszczęśliwsza decyzja"

kobieta, która ma wykonywany test w kierunku COVID-19
Nie będzie testów na COVID-19 dla pacjentów onkologicznych
Źródło: VioletaStoimenova/Getty Images
Pacjenci onkologiczni powinni być regularnie testowani na obecność koronawirusa SARS-CoV-2. Niestety Ministerstwo Zdrowia wstrzymało odrębne finansowanie testów. Co gorsza, szpitale zapowiedziały, że nie będą za nie płacić z własnej kieszeni.

Nie będzie testów dla pacjentów onkologicznych

O braku testów w kierunku koronawirusa SARS-CoV-2 dla pacjentów onkologicznych napisał na Twitterze były minister zdrowia, europoseł Bartosz Arłukowicz. - Dyrektor bardzo dużego szpitala z oddziałami onkologicznymi pyta, dlaczego nie ma możliwości wykonania bezpłatnego testu PCR #COVID19 pacjentom z rakiem w trakcie chemioterapii. Panie Ministrze Zdrowia, jakaś odpowiedź? - napisał polityk. Odpowiedzi MZ się nie doczekał. Dziennikarze TVN24 o sprawę zapytali pacjentów i onkologów.

Koronawirus - najważniejsze informacje

Źródło: Dzień Dobry TVN
IV fala koronawirusa depcze nam po piętach
IV fala koronawirusa depcze nam po piętach
Jak rozprzestrzenia się koronawirus?
Jak rozprzestrzenia się koronawirus?
Omikron – co o nim wiemy?
Omikron – co o nim wiemy?

- Mam nadzieję, że nie powróci strach z początku pandemii, kiedy wielu chorych rezygnowało z chemio- czy radioterapii w obawie przed zakażeniem koronawirusem. Pacjenci czuliby się bezpieczniej, gdyby nadal mogli się regularnie testować - mówi Szymon Chrostowski, pacjent onkologiczny i prezes Fundacji Wygrajmy Zdrowie. A anestezjolog ze szpitala onkologicznego przyznaje bez ogródek: - Wpuszczając COVID na przykład na oddział hematoonkologii, możemy wybić wszystkich chorych. Jak tłumaczy Jakub Kosikowski, rezydent onkologii klinicznej i były przewodniczący Porozumienia Rezydentów, chorzy onkologicznie to z definicji pacjenci z obniżoną odpornością, a chemioterapia dodatkowo ją obniża, uszkadzając szpik i białe krwinki.

- Chemioterapii nie podajemy w żadnej infekcji - czy jest to zapalenie pęcherza moczowego, grypa, błahe przeziębienie, czy COVID. Wirus SARS-CoV-2 nadal jest rozpowszechniony wśród pacjentów i to naprawdę nie jest moment na to, by zaprzestać testowania tych onkologicznych. Jeśli przeoczymy pacjenta bezobjawowego i podamy mu chemię, możemy nawet go zabić, nie mówiąc o sianiu ogniska wirusa na oddziale - mówi Kosikowski. I dodaje, że choć pacjenci onkologiczni teoretycznie powinni być zaszczepieni czterema dawkami, jest sporo wyjątków. - Poza tym szczepionka jest trenerem odporności, a gdy odporność jest osłabiona, to ochrona przed patogenem jest słabsza - wyjaśnia Kosikowski.

Kto płaci za testy na koronawirusa?

Dyrektor Dolnośląskiego Centrum Onkologii: testy możemy wykonywać w ramach własnej diagnostyki, opłacane są ze szpitalnego ryczałtu. Od 1 kwietnia NFZ przestał odrębnie finansować testy na COVID-19, zarówno PCR, jak i antygenowe. Szefowie placówek onkologicznych podkreślają jednak, że wciąż mogą finansować testy z własnej kieszeni.

- Możemy je wykonywać w ramach naszej własnej diagnostyki, opłacanej z budżetu szpitala. Wszyscy lekarze otrzymali pakiet testów antygenowych, które - w razie potrzeby - mogą przeprowadzać u pacjentów z objawami zakażenia. Mogą również zlecać testy PCR wykonywane w naszej pracowni biologii molekularnej - tłumaczy prof. Adam Maciejczyk, radioterapeuta i dyrektor Dolnośląskiego Centrum Onkologii (DCO).

A prof. Andrzej Marszałek, konsultant krajowy patomorfologii i dyrektor ds. medycznych Wielkopolskiego Centrum Onkologii (WCO), dodaje, że zachorowanie na COVID-19 nie wyklucza rozpoczęcia leczenia onkologicznego. - Pamiętajmy, że zakażenie wirusem SARS-CoV-2 jest dla pacjenta z nowotworem czynnikiem ryzyka podobnym, jak zakażenie wirusem grypy, HIV czy Ebola. A przecież nie testujemy ich pod tym kątem przed każdą radio- czy chemioterapią. Lekarz kwalifikuje pacjenta do leczenia również na podstawie objawów klinicznych - dodaje.

Dlaczego szpitale nie chcą płacić za testy?

Rozumie jednak protesty szefów innych szpitali, którzy przyzwyczaili się, że testy na COVID-19 finansowane są z odrębnego źródła i nie musieli przeznaczać na nie środków przeznaczonych na funkcjonowanie szpitala. Testy nie są bowiem tanie - w dysponującym własnym laboratorium WCO ich koszt kształtuje się na poziomie ostatniej wyceny NFZ: test antygenowy zamyka się w kwocie około 50 zł, a PCR - około 120 zł. Oczywiście, jeśli uwzględnić również koszty pracy personelu, odczynniki czy utylizację. Podobnie kształtują się koszty w DCO. Szpitale bez własnego laboratorium muszą tę usługę kontraktować na zewnątrz, co zwiększa wydatki.

Prof. Maciejczyk przyznaje, że zaniechanie testowania osób o obniżonej odporności, w tym pacjentów onkologicznych, nie jest najszczęśliwszą decyzją. - Musimy dbać o bezpieczeństwo pacjenta, więc w sytuacjach, w których mamy wątpliwości, na pewno będziemy zlecać testy. Przetestujemy więc wszystkich tych, którzy mają obniżoną odporność i są w grupie ryzyka - mówi profesor, który odpowiada za bezpieczeństwo hospitalizowanych na 700 łóżkach szpitalnych. Szymon Chrostowski nie ma wątpliwości, że nie wszystkie szpitale mają taką politykę jak DCO i że może się to skończyć tragicznie. - Teraz jednak pacjenci będą umierać nie na COVID, a znowu na raka - mówi ze smutkiem. 

Więcej na ten temat można przeczytać na stronie tvn24.pl.

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości