4-latek wpadł do wrzątku i umierał przez tydzień. Matka nie udzieliła mu pomocy. Biegli wskazali powód

sąd
4-latek wpadł do wrzątku i umierał przez tydzień. Dlaczego matka mu nie pomogła?
Źródło: SimpleImages/Getty Images

4-letni Leon wpadł podczas domowej kąpieli do niezabezpieczonego brodzika z gorącą wodą, co skutkowało poparzeniem całego ciała. 19-letnia wówczas matka chłopca Karolina W. oraz jej partner Damian G. nie udzielili mu pomocy. Dziecko zmarło kilka dni po wypadku, a opiekunowie zakopali ciało malucha w lesie. Oboje stanęli przed sądem i są oskarżeni o zabójstwo. Grozi im od 12 lat więzienia do dożywocia. W poniedziałek, 20 stycznia biegli ocenili poczytalność matki i wskazali przyczynę jej zachowania. Dlaczego zostawiła syna na pastwę losu?

Do tego tragicznego zdarzenia doszło w drugiej połowie sierpnia 2022 roku, ale sprawa wyszła na jaw kilka tygodni później, kiedy pod koniec października prababcia 4-letniego Leona zgłosiła na policję, że martwi się o swojego prawnuka, którego od dawna nie widziała. Funkcjonariusze rozpoczęli poszukiwania dziecka i jego matki. Po tygodniu odnaleźli ciało chłopca zakopane w lesie w miejscowości Górki pod Garwolinem (woj. mazowieckie).

Dalsza część tekstu poniżej.

DD_20230521_Poparzenia_REP
Co zrobić, gdy dziecko się poparzy?
Źródło: Dzień Dobry TVN

4-latek wpadł do wrzątku i umierał przez tydzień

Karolina W. w chwili wypadku miała 19 lat i była w czwartym miesiącu ciąży z nowym partnerem Damianem G. Kobieta nie utrzymywała kontaktu z biologicznym ojcem 4-letniego Leona. Mężczyzna o śmierci syna dowiedział się z mediów.

- Matka dziecka i jej partner zostali oskarżeni o to, że w okresie od bliżej nieustalonej daty, w drugiej połowie sierpnia 2022 roku do dnia 21 sierpnia 2022 roku, jako osoby sprawujące bezpośrednią i dobrowolną opiekę nad 4-letnim Leonem, działając wspólnie i w porozumieniu, ze szczególnym okrucieństwem, w zamiarze pozbawienia go życia, po tym, gdy uległ on rozległemu poparzeniu w miejscu zamieszkania, wbrew prawnemu szczególnemu obowiązkowi wezwania pomocy medycznej, przewidując i godząc się na śmierć chłopca, przez okres kilku dni zaniechali wezwania pomocy, na skutek czego w dniu 21 sierpnia 2022 roku dziecko zmarło - informowała tuż po zatrzymaniu prokurator Krystyna Gołąbek z Prokuratury Okręgowej w Siedlcach.

Po śmierci dziecka oskarżeni zakopali jego zwłoki w lesie, a następnie miejsce to zalali warstwą betonu
- dodała prokurator.

Biegli sądowi wskazali, dlaczego matka nie pomogła poparzonemu dziecku

Proces pary rozpoczął się na początku 2024 roku. Karolinie W. i Damianowi G. grozi od 12 lat pozbawienia wolności do dożywocia. W poniedziałek, 20 stycznia 2025 roku w Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga odbyła się kolejna rozprawa, podczas której w trakcie wideokonferencji biegli sądowi wydali opinię dotyczącą poczytalności i stanu psychicznego matki zmarłego chłopca. Jak podaje tvn24.pl, specjaliści nie dostrzegli potrzeby leczenia oskarżonej. Nie zdiagnozowano również u kobiety żadnych zaburzeń intelektualnych.

- Według nas, sekwencja logiczna tego, co wydarzyło się, oczywiście bez oceny moralnej, nie wskazuje na żadne czynniki, które w trakcie zarzucanego czynu, czynu zabronionego, mogłyby skutkować niepoczytalnością - oznajmił jeden z biegłych. - Przyjmujemy, że oskarżona jest poczytalna. Chyba, że w świetle ewidentnych dowodów stanowi inaczej - dodał ekspert.

Co więc mogło być przyczyną nieudzielenia pomocy dziecku? Biegli wskazali na niedojrzałość emocjonalną Karoliny W. oraz strach przed oceną zewnętrzną, społeczną i prawną w kwestii niedopełnienia obowiązku opieki nad synem.

- Głównym czynnikiem, który doprowadził do tej tragedii był lęk przed konsekwencją tego poparzenia. Tutaj ten lęk eskalował i dotyczył następstw prawnych. Troska była umiejscowiona nie tam, gdzie trzeba. Nie stwierdzamy jakiejś znaczącej demoralizacji, nie stwierdzamy okrucieństwa, tendencji do agresji. Absolutnie nie - zaznaczył jeden ze specjalistów.

U oskarżonej zaobserwowano również "niskie umiejętności społeczne i doświadczenia osobiste", które mogły wynikać z młodego wieku. - Podejmowała decyzje pod wpływem emocji, a nie pod kątem konkretnych zadań, celów. Nie podeszła do sytuacji zadaniowo, nie zgłosiła się z dzieckiem do lekarza, nie poprosiła o pomoc fachową. Tylko skupiła się na emocjach, lęku i konsekwencjach co do jej zachowania w czasie, kiedy dziecko zostało poparzone - wyjaśniła inna biegła.

20 stycznia obrońcy oraz prokurator mieli wygłosić mowy końcowe, jednak rozprawę odroczono ze względu na złe samopoczucie oskarżonego Damiana G. Kolejna ma odbyć się 3 marca.

Więcej informacji na stronie tvn24.pl

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady. 

Zobacz także:

podziel się:

Pozostałe wiadomości