Wyrazisty, wszechstronny i charyzmatyczny. Mateusz Banasiuk to prawdziwy aktorski talent. Zawodowo przeżywa teraz jeden z najlepszych momentów w swoim życiu. Towarzyszyliśmy mu na planie nowego filmu.
Mateusza od kilku lat można oglądać w filmach i serialach m.in. w „Drugiej szansie” czy „Pod powierzchnią”. Aktor gra też w teatrze.
- Spełniam swoje marzenie, realizuję to, co kiedyś sobie wymyśliłem, a wymyśliłem sobie, że będę grał w filmach i to się udaje – cieszy się Banasiuk.
Ostatnia filmowa rola w „Furiozie” Cypriana Olenckiego to zupełnie nowe, zaskakujące wcielenie młodego aktora. Dzięki temu Mateusz wyszedł poza ramy. Przeszedł totalną metamorfozę.
- Jak spotkałem się z Cyprianem, powiedział mi, że chce żebym zagrał Dawida. „Umawiamy się, że za kilka miesięcy będziesz ważył 80 kg, będziesz inaczej zbudowany, nauczysz się walczyć. Bo ja wiem, że ty jesteś w stanie zagrać tego fajnego, wrażliwego chłopaka. Ale ja też potrzebuję, żebyś zagrał wojownika”. Wydaje mi się, że tą rolą zaskoczyłem wiele osób – mówi Mateusz.
- Pomyślałam - wow, to jest niesamowite, jaką on zrobił drogę, nie tyle zawodową, co rozwoju jako człowiek. To jest wspaniały, młody aktor – podkreśla aktorka Weronika Książkiewicz, którą także można zobaczyć w „Furiozie”.
Uwaga! TVN. Kulisy sławy Mateusza Banasiuka
Mateusz Banasiuk prywatnie jest w związku z Magdaleną Boczarską, także aktorką. Mają razem 4-letniego synka, Henryka. Okoliczności ich poznania są iście filmowe.
- Poznaliśmy się na festiwalu filmowym w Toronto, właściwie w taksówce, pod hotelem. Powiedziano mi, że zejdzie jeszcze jeden taki chłopak, który też jest na festiwalu i jest Polakiem. No i zszedł mocno spóźniony, popatrzyłam na niego i powiedziałam, że się chyba nie polubimy, a on na to: „To się jeszcze okaże” – wspomina Magdalena Boczarska.
- Magda to ciekawa, intrygująca kobieta, podobno niektórzy jej się boją. Ale chyba nigdy byśmy się nie zbliżyli do siebie, gdyby nie okoliczności, byliśmy na siebie skazani i jakoś zaiskrzyło – dodaje Mateusz.
Mateusz znalazł się na festiwalu filmowym w Toronto dzięki roli, która okazała się przełomem w jego karierze. Film „Płynące wieżowce” w reżyserii Tomasza Wasilewskiego to historia o młodym pływaku, który będąc w związku z kobietą, zakochuje się w mężczyźnie.
- Często dostaję wiadomości, że ten film komuś pomógł. Spowodował, że ktoś bardziej otworzył się na siebie, na świat, że bardziej siebie zrozumiał. Miłość to jest miłość i dajmy ludziom kochać, kogo chcą – podkreśla aktor.
Rola wymagała oswojenia się ze swoją nagością przed kamerami i ekipą, która jest na planie.
- Musieliśmy stworzyć intymność, która jest niezwykle trudna, kiedy w pomieszczeniu jest kilkanaście osób – wspomina aktor.
Muzyka
Mateusz gra też na perkusji.
- Od zawsze interesowały mnie instrumenty. Uważam, że ukryta jest w nich magia – mówi.
Aktor u siebie w domu na strychu założył rockowy zespół Lavina.
- Myślę, że się związałam ze strasznie fajnym facetem. Bardzo imponuje mi to, że też jest muzykiem, mój tata też jest muzykiem i zawsze mnie to pociągało. To, że Mateusz gra na perkusji wydaje mi się turboatrakcyjne – przyznaje Magdalena Boczarska.
W ubiegłym roku Lavina wydała swój debiutancki album. Wokalistą zespołu jest znany showman i satyryk Bilguun Ariunbaatar.
- Człowiek, który gdzieś tam w telewizji śmiesznie mówi i wydurnia się… nagle potrafi świetnie śpiewać. Ma niską, piękną barwę. Niesamowicie brzmi. To utalentowany człowiek. Powiedziałem mu: „Mam taki zespół, może chciałbyś z nami pograć?”. I zgodził się – opowiada aktor.
A muzyka u Mateusza wzięła się z rodzinnego domu.
- Zawsze było u nas muzykalnie, to był specyficzny dom, było dużo muzyki, dużo sztuki. Tata zabierał nas na swoje chałtury, jeździł i występował, śpiewał - wspomina.
Tata Mateusza, Stanisław Banasiuk, także jest aktorem.
- Nigdy Mateusza nie zachęcałem do aktorstwa, moje wymagania zawsze były surowe. Bardzo późno, delikatnie i ostrożnie go wspierałem – mówi pan Stanisław.
„Teraz jest super”
Mateusza można zobaczyć teraz nie tylko w „Furiozie”, ale też w serialu Player.pl „Pajęczyna”.
- Mój bohater, porucznik, Tadeusz Mróz, jak za pierwszym razem nie usłyszy odpowiedzi, to zawsze wali w mordę. Zawsze chciałem w czymś takim zagrać. Czułem się jak James Bond w latach 70. z pistoletem, z obstawą, z moimi ludźmi – mówi aktor.
Mateusz przyznaje, że teraz kariera układa mu się dobrze.
- Teraz jest super, chcę się po prostu tym cieszyć - kwituje aktor.
Zobacz także:
- "Kocham w show-biznesie spontaniczność i popkulturowe szaleństwo". Jaki naprawdę jest Ralph Kaminski?
- Barbara Kraftówna czeka na propozycje: "Fizycznie jestem sprawna, umysłowo sprawna"
- Kulisy Sławy Mery Spolsky: "Mama powtarzała mi, że jestem piękna, zdolna i mam iść zdobywać świat"
Autor: Michalina Kobla
Źródło: Uwaga! TVN
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN