Szymon Hołownia w Dzień Dobry TVN
13 listopada 2023 roku Szymon Hołownia został wybrany na nowego marszałka Sejmu. Wspólny kandydat Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi oraz Nowej Lewicy otrzymał 265 głosów. Od tego dnia w kraju zaczęła się "rewolucja". Posiedzenia Sejmu stały się niezwykle popularne i trafiły do mainstreamu. Na żywo w sieci obrady i głosowania oglądają dziesiątki, a nawet setki tysięcy Polaków. Oficjalny kanał na YouTubie Sejmu RP zdobył już prawie 700 tys. subskrybentów. Z kolei materiały wideo z sali plenarnej mają milionowe wyświetlenia. Bez wątpienia Szymon Hołownia przyczynił się do wzrostu zainteresowania polityką w naszym kraju.
Marszałek w Dzień Dobry TVN odpowiedział na serię pytań licealistów z XIII Liceum Ogólnokształcącego z Oddziałami Dwujęzycznymi im. płk. Leopolda Lisa-Kuli w Warszawie.
Co jest dla pana największym wyzwaniem - praca jako Marszałek Sejmu czy praca w telewizyjnych show? Czy doświadczenie, które zdobył pan podczas pracy w telewizji, jakoś teraz procentuje?
- Jakoś tak, dlatego że to praca z ludźmi i praca z emocjami tych ludzi. Polityka ze względu na to, że się świat zmienił, przenika się z mediami, z mediami społecznościowymi. Ja czasami po prostu skaczę ze szczęścia, że nam się udało sprawić, że nasz Sejm jest najbardziej oglądanym w Europie. Nie na świecie, bo indyjski nas wciąż przeskakuje, ale w Europie na pewno. Ta liczba oglądających rośnie. Z jedne strony to wspaniale, że ludzie uczestniczą w demokracji, ale z drugiej strony sami ukręciliśmy bicz na siebie. Teraz posłowie, powiem delikatnie, o powikłanej ekspresji zachowują się czasami tak, jak niektórzy ludzie, którzy przychodzili do "Mam Talent!". Kiedy pytaliśmy, po co przyszedłeś do tego programu, przecież i tak nie wygrasz, a on mówił, że nie szkodzi, będzie gwiazdą na YouTubie. Dzisiaj sporo na tej sali sejmowej widać właśnie takich gości, którzy po prostu chcą zaistnieć w mediach społecznościowych. To wyzwanie jest oczywiście dużo trudniejsze i odpowiedzialność jest dużo większa. W Sejmie, w parlamencie bierzesz realną odpowiedzialność za czyjeś życie, za czyjąś przyszłość, za czyjąś wolność. Twój podpis ma dużą moc. Reprezentujesz Sejm, który reprezentuje naród. Trzeba się z tym obchodzić niezwykle ostrożnie. Wracając do programów, to gdyby nie ta szkoła, którą razem przeszliśmy, to pewnie byłoby mi trudniej pewne rzeczy zrozumieć, okiełznać, wyczuć. To jest jednak trudna praca - powiedział Szymon Hołownia.
Szymon Hołownia w ogniu pytań licealistów
Kolejna licealistka zapytała Szymona Hołownię o nastroje i relacje w Sejmie.
Wszyscy doskonale wiemy, że podczas obrad potrafi być gorąco. Pomimo dyskusji i konfliktów, które widzimy w telewizji i Internecie, politycy raczej prywatnie się lubią. Czy to prawda? Jak to wygląda z perspektywy tego najważniejszego obserwatora sali sejmowej, czyli marszałka?
- Dla mnie to jest wciąż fenomen. Wciąż się z tym mierzę i nie jestem w stanie sobie tego w głowie poukładać. Na przykład przychodzi poseł, który stoi na mównicy pod moim stanowiskiem i krzyczy, że jestem Hitlerem, Stalinem, marszałkiem stanu wojennego. Krzyczy: "Oszust! Oszust!". A później ja go pytam, panie pośle, czemu się pan tak drze, szaleju pan się najadł dzisiaj? A on mówi: "Wie pan, panie marszałku, jak to jest...". Oczywiście, że na sali jest taka grupa rozrabiaków, którzy dążą do tego, żeby robić dym, szaleć, zaistnieć. Potem to potulne baranki i absolutnie jesteś w stanie się dogadać we wszystkim. Ta dwoistość jest czymś, czego trzeba się nauczyć i do czego trzeba się przyzwyczaić. Na początku pytałem, a teraz zamówiłem sobie taką mapę ze zdjęciami posłów, żeby ich precyzyjnie identyfikować. Czasem wystarczy jedno spojrzenie, jak już ten poseł wie, że nie jest anonimowy, że za chwilę padnie jego nazwisko, że siedzi i krzyczy jak przed telewizorem, ale za chwilę może zacząć się coś dziać z nim w roli głównej, to już będzie ostrożniejszy (...) - przyznał polityk.
Jedno z pytań zadał również Marcin Prokop: Czy wyobrażasz sobie, że możesz jeszcze wrócić do mediów, do pisania książek, do bycia dziennikarzem? Czy robienie świata, cytując ciebie, czyli bycie politykiem, który wpływa na rzeczywistość, a nie ją opisuje, to już jest droga, którą wybrałeś?
- Zależy, ile czasu jeszcze będę aktywny. Polityka to w mojej ocenie nie powinno być coś, w czym się jest do śmierci. Ta kadencyjność jest szalenie mądrą sprawą. Ja, jak wiecie, jestem tzw. marszałkiem rotacyjnym, jak to się niektórzy śmieją. (...) Będę tu dwa lata, jeśli wszystko dobrze pójdzie. To jest dla mnie tak wyzwalająca myśl, że to są dwa lata. To nie będzie cztery, to nie będzie na wieczność. To dwa lata, które dostajesz od życia, od ludzi, Polaków, Polek. Możesz zrobić robotę, najlepiej jak potrafisz i zmieni cię następny. Dla mnie to jest uwalniająca i taka bardzo budująca i ciesząca mnie perspektywa. A później być może będą inne wyzwania. Na szczęście one wszystkie są kadencyjne. Nie wrócę już na pewno do "Mam Talent!". Chciałbym wrócić do pisania książek, do robienia fundacji. Być może będę kiedyś pisał felietony, spełniał się w taki sposób. Ja jestem człowiekiem od organizowania. Lubię zorganizować, puścić w ruch, niech działa i wtedy przejmują to lepsi ode mnie. Ja nie jestem ptakiem gniazdującym, więc w tym Sejmie co się da, to zrobimy. Lepsi ode mnie przejmą stery, a ja zajmę się innym kawałkiem, jeszcze innym i aż dopóki życia starczy - stwierdził gość Dzień Dobry TVN.
Jak się zmieniło życie Szymona Hołowni?
Szymon Hołownia prywatnie jest mężem Urszuli Brzezińskiej-Hołowni, która jest zawodowym oficerem Wojska Polskiego i pilotem myśliwca MiG-29. Wspólnie mają dwie córki - Marię i Elżbietę. Jak najbliższa rodzina marszałka odnalazła się w nowej, życiowej sytuacji?
- Ula jest ogromnym wsparciem. Bez niej, bez jej wyrozumiałości, poświęcenia, to by się nie spięło. Dziewczynki płaciłyby dużo większe koszty. Kłopot polega na tym, że my oboje nie mamy normalnych prac. Ula lata, służy, zmieniła lotnisko, na którym pracuje, więc to są strasznie trudne momenty, bo wiecie, jaka jest sytuacja międzynarodowa i ile się wymaga teraz od żołnierzy. Zwłaszcza tych będących na pierwszej linii. To jest bardzo odpowiedzialna służba, bardzo trudna. Czasami bywa nam naprawdę bardzo ciężko. Staramy się robić, co możemy, żeby to spiąć, żeby dziewczynki Ela, Mania miały jak najwięcej nas i w jak największej intensywności. Ula, jak wraca do domu, to całą siebie, wszystko oddaje, żeby tak było. To nie jest proste, mówię o tym bez żadnej kokieterii. Mam nadzieję, że one czują, że bardzo je kochamy, że wiedzą, że zawsze z nimi jesteśmy. (...) Nie mogłem lepiej trafić, jeśli chodzi o żonę. Mam wspaniałe dzieci. To się nie mogło po prostu lepiej ułożyć - wyznał polityk.
Święta w rodzinie Szymona Hołowni
Jak Święta Bożego Narodzenia przebiegły w domu marszałka? Czy udało mu się wyspać i odpocząć?
- Nie. Dzieci nam się pochorowały. Żona po świętach była praktycznie cały czas w pracy. Kaszlące dzieci, dwu- i sześcioletnia dziewczynka. Dramat. Nie było momentu, żeby się wyspać i nie wiem, czy kiedykolwiek przyjdzie, bo wkraczamy znowu w bardzo intensywny czas, ale taka kolej rzeczy - stwierdził nasz gość.
Czy Szymon Hołownia będzie kandydować na prezydenta? Jakie ma plany? Tego dowiesz się z materiału wideo.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Zobacz program na platformie VOD.pl. Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz też na Player.pl.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- 3 miliardy złotych trafią m. in. na onkologię. Jak jeszcze zostaną wykorzystane pieniądze z budżetu?
- Oszustwo na 800 plus. ZUS ostrzega
- Podwyżki w 2024 roku. W których branżach pensje wzrosną najbardziej?
Autor: Justyna Piąsta
Źródło zdjęcia głównego: Ola Skowron/East News