Rosalie i jej początki muzyczne
Rosalie dziś znają już wszyscy. Piosenki "Nie mów" czy "Moment" stały się wielkimi hitami, a na koncertach i festiwalach tłumy fanów szaleją pod sceną. Początki wcale nie były tak proste, jak mogłoby się wydawać. Jedno jest pewne, muzyka płynęła w żyłach artystki już od najmłodszych lat.
- Z tego co mówią moi rodzice, ta muzyka była od początku w moim ciele. Pierwszy był ruch, taniec, a nie głos. Zdecydowali się puścić mnie do szkoły muzycznej. Tak zaczęła się przygoda z trudniejszą częścią, czyli ze szkołą. Wiadomo, że od dzieci się wiele wymaga, a mi się to nie podobało. Dopiero kiedy znalazłam chór szkolny, to zauważyłam, że to jest coś, co mi bardziej leży, ale nie chciałam występować na scenie. Ogromnie się tego bałam – powiedziała.
Co więcej, artystka nie ukrywa, że w dzieciństwie słyszała od nauczycieli, że jej cichy głos odbiega od głosu rówieśników, a także, że powinna walczyć z manierą, jaką posiada. Młoda Rosie cechy te przekuła w atut. Niestety, jak podkreśla, wiele dzieci na tym etapie przestałoby już wierzyć w swoje umiejętności i zaprzestałoby śpiewania.
- To było trudne do przyjęcia, ale u mnie pojawiła się emocja "to jest mój głos, on tak brzmi, ja nie chce się tego pozbywać i dopasować do reszty". Nie należy takich słów kierować do młodych ludzi, bo one potrafią zablokować. Są duże oczekiwania wobec dzieci, które uczęszczają do szkół muzycznych. To był ostry wycisk. Do tej pory nie dotykam fortepianu. U mojej mamy w domu stoi pianino, nie mam chęci grania – powiedziała.
Rosalie i jej pierwszy występ z własnym materiałem
Mimo tremy przed występami przed publicznością Rosalie przełamywała bariery i robiła swoje. Brała udział w konkursach, festiwalach, a następnie studiowała, pracowała i pisała własny materiał. Jak wspomina swój pierwszy debiutancki występ?
- Nagle jak jest cisza i wszyscy oczekują ciebie, to nie raz mnie zatkało. Pierwszy występ… tłum, moja mama dumna a ja bojąca się ruszyć z miejsca na miejsce. Trochę czekałam, aż to się skończy. Po całym wydarzeniu dotarło do mnie, że to był pierwszy koncert, że ludzie śpiewali ze mną i byli zachwyceni, ale to była dopiero rozgrzewka. Nie sądziłam, że można zrobić taki progres z własnymi lękami. Te pierwsze zetknięcia ze sceną były paraliżujące – powiedziała.
Artystka śpiewała, pisała piosenki, a także pracowała w korporacji, by zarobić pieniądze na życie. Jej marzeniem było jednak zajęcie się muzyką na poważnie, full time.
- Przez cały rok modliłam się, żeby skończyć pracę, bo tak bardzo chciałam wyjść do ludzi, śpiewać i skupić się tylko na tym. Każdy urlop brałam na granie. Okazało się, że nie miałam czasu na to, żeby zwolnić. To były różne trudne decyzje, które musiałam podjąć. W pewnym momencie zrezygnowałam z pracy, ale nie dlatego, że osiągnęłam takie sukcesy, że już mogłam sobie na to pozwolić, tylko nie miałam czasu, żeby nagrać album – powiedziała.
Decyzje te szybko okazały się słuszne. Rosalie z roku na rok zyskiwała na popularności. Artystka wydała trzy krążki "Flashback", "IDeal" i "Motherlode", a na swoim koncie ma także Fryderyka.
- Ostatnie 3 lata były dla mnie wyjątkowe pod względem takiego docenienia siebie jako artystki i wokalistki i zauważenia swojego miejsca, jak ważne ono jest. Jak ja zaczęłam śpiewać to o R&B się nie mówiło - podsumowała artystka.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Wszystkie odcinki oraz Dzień Dobry TVN Extra znajdziesz na platformie Player.pl
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Only The Poets koi złamane serca. Na naszej scenie zespół wykonał utwór "Looking At You"
- Muniek Staszczyk gorzko wspomina kryzysy małżeńskie. "Byłbym się zapił na śmierć czy zaćpał"
- Anita Lipnicka rusza w trasę koncertową. "Jestem szczęśliwa, realizuję się i spełniam swoje marzenia"
Autor: Nastazja Bloch
Reporter: Nastazja Bloch
Źródło zdjęcia głównego: DDTVN