Rosalie i kobieca siła nowego albumu "Motherlode"
Rosalie to młoda piosenkarka i autorka tekstów, której styl – balansujący między mainstreamem a undergroundem – bywa najczęściej określany jako alternatywne R&B z wpływami soulu, elektroniki oraz hip-hopu. W tym roku, 26 maja artystka wydała kolejny solowy album "Motherlode" i jak przyznaje, jego nazwa nie ma nic wspólnego z kodem używanym w "Simsach". Tytuł jest synominem osiągania przez artystkę dobrostanu.
Na płycie znajdują się między innymi hitowe single, jak "Iluzja", "Raj", "Stracona głowa". Nie zabrakło także duetów. Pojawiają się: Vito Bambino, Kacha, czy Kukon. Sam krążek, jak przyznaje artystka, wyznacza dwie wiodące ścieżki muzyczne. Pierwsza część utworów brzmieniowo nawiązuje do początków muzyki soul, alternatywnego popu z lat 70. i 80. i współczesnego hip hopu i R&B. Druga część zainspirowana jest elektro popem, trapem R&B i drum n bassem.
Co ważne, nad wydawnictwem Rosalie współpracowała z producentką, a prywatnie przyjaciółką Chloe Martini. Jak pracowało im się w damskim składzie?
- To była ogromna wolność, jak zobaczyłam Chloe i to, jak pracuje w studio, to było bardzo imponujące, bardzo szybko pracowała. Od razu podeszłam do tego ambicjonalnie i chciałam jak najszybciej nauczyć się też być tak dobra. Obie się ładowałyśmy, jak jedna coś potrafi, to druga też chce. Było na to miejsce, nie było ego, nie było mówienia, że "to jest moje". Była przestrzeń wspólna. Było mnóstwo śmiechu i szukania miejsc, w których nigdy nie byłam muzycznie – powiedziała Rosie.
Na albumie słychać różnorodność i przeplatające się gatunki. To jednak świadomy zabieg dziewczyn. Przyjaciółki eksplorowały nowe brzmienia i eksperymentowały. Tak, jako pierwszy powstał "Raj". Wkrótce okazało się, że utwór pisany "dla jaj" jest jedną z piosenek, która zachwyciła nie tylko bliskich artystek, ale i samą wytwórnię.
- To był pierwszy numer, jaki zrobiłyśmy z Chloe. Weszłyśmy do studia z takim podejściem: zobaczmy, co się wydarzy. Zrobiłyśmy prevkę, schowałyśmy ją do szuflady i nagle po roku dzwoni do mnie Chloe i mówi: "Moja mama mówi, że to jest najlepszy numer, jaki zrobiłyśmy do tej pory i mamy się naprawdę mocno zastanowić, żeby go wykorzystać". Pokazałam mojej mamie ten numer, też zachwycona. Stwierdziłam, że coś musi w tym być. Pokazałam numer wytworni w wersji prevkowej i wszyscy powiedzieli "wow, to jest to". Ja sobie często zadaje pytanie: "o co chodzi?" – powiedziała wokalistka.
Co ciekawe Rosie nie ukrywa, że wszystkie teksty w procesie twórczym pisze w języku angielskim. Choć wiele osób uważa to za nietypowe, dla artystki jest zupełnie naturalne.
- Od zawsze pisałam teksty po angielsku i słuchałam muzyki zagranicznej. Z jednej strony tak mi jest łatwiej, z drugiej strony jak myślisz o soulu i R&B to łączysz to z językiem angielskim, z miękkością, z możliwością dopasowania melodii do słów, gdzie nic ci nie strzela. Ta podstawa języka angielskiego ma potem świetny wpływ na to, jakie słowa dobierać po polsku, jak brzmieniowo znaleźć coś, co będzie podobne. To jest wyzwanie nie tylko dla mnie, ale też dla osób, z którymi współpracuje. Mam jednak wrażenie, że coraz więcej osób się w tym odnajduje - dodała.
Rosalie "Miałam ogromne oczekiwania wobec samej siebie"
Płyta "Motherlode" wyróżnia się na tle poprzednich. Nie bez powodu. Jak przyznaje, sama artystka tym razem porzuciła nadmierne oczekiwania wobec samej siebie i postanowiła cieszyć się pracą, która jest jej największą pasją.
- Ja mam bardzo dużo stresu i chęci bycia perfekcyjną, co bardzo często zabierało mi radość z robienia czy pisania. Miałam ogromne oczekiwania wobec samej siebie. Tutaj dopuściłam taką myśl, że "to jest to, co kochasz, nie to, co musisz". Te ostatnie trzy lata bardzo zbliżyły mnie do mnie. Jest miejsce na smutek, na bunt i na gniew. Ale jest i pewne zrozumienie, którego uprzednio mi bardzo brakowało – powiedziała Rosalie.
W zrozumieniu siebie artystce pomogła terapia.
- Kiedyś myślałam, że to nie jest dla mnie. Ważne jest jednak, żeby znaleźć odpowiednią osobę. Ten czas poświęcony sobie mnie zbudował. Dowiedziałam się, że bardzo dużo od siebie wymagam. Myślałam, że jest to presja z zewnątrz. Nie sądziłam, że sama sobie to robię – dodała.
Rosalie i jej "Raj"
Jedną z piosenek, które promowały wydawnictwo "Motherlode" jest wspomniany wcześniej utwór "Raj".
- Mój Raj jest wtedy, gdy czuję się spełniona, pewna siebie i bezpieczna, kiedy moje marzenia stają się realne, kiedy mogę dzielić się nimi z ludźmi. Raj dla mnie jest wtedy, kiedy akceptacja wygrywa nierówny pojedynek z oczekiwaniami, a radość z tego płynąca rozświetla, dotychczasowe zwątpienia – tłumaczyła wokalistka po wydaniu singla.
Na pytanie, czy osiągnęła już ten stan, o którym śpiewa, odpowiedziała:
- Mam takie pudełko w mózgu, które się nazywa Raj i które jak jest mi potrzebne, jestem w stanie się do niego przenieść. Jak się okazuje, ten raj nie jest tak daleki, jak mi się wydawało; takie podstawowe kwestie są w stanie dać mi poczucie satysfakcji, szczęścia, bliskości. Na pewno pojawia się mnóstwo pytań, czy to już? Czy będzie lepiej? Czy tak samo jak w tej piosence, czy mam się dopasować? Najlepiej porzucić te wszystkie pytania, bo one nie doprowadza do szczęścia – powiedziała.
Rosalie - introwertyczna dusza na wielkich scenach
Wokalistka otwarcie mówi, że płyta "Motherlode" jest najtrudniejszym wokalnie albumem, jaki kiedykolwiek nagrała. Choć melodie powstawały nagle i spontanicznie, Rosie sumiennie pracowała, by brzmiały one tak, jak powinny. - "Stracona głowa" jest najwyższym utworem w mojej karierze. Ten power, który był z Chloe, sprawiał, że nagle rzeczy niemożliwe stawały się możliwe – dodała.
Artystka wyznała też, że dużo radości sprawiało jej podczas procesu twórczego śpiewanie "ciotkami". Co to jest?
- Ciotki, którymi często śpiewam, są słyszalne, w drugiej części "Spadamy". Jest to ciche brzmienie, modulacja wokalem. To była taka frajda, odnajdywanie różnych opcji jakbym wcielała się w różne role, dlatego mówię ciotka – dodała.
To, co jednak zastanawia sporo osób to fakt, że Rosie mimo wielu zaproszeń, chroni swoją prywatność i niekoniecznie pojawia się na ścianach i eventach show-biznesowych.
- Nie do końca czuję, że to jest moje miejsce. Tłumy nie są dla mnie niczym prostym. Moja mama zawsze się zastanawiała, jak to jest możliwe, że na scenie stoję przed ogromną liczbą osób, ale ja na tej scenie nie jestem sama. Ja mam swoją ekipę, z którą czuje się super bezpiecznie. Przede mną jest morze ludzi, którzy przychodzą tam dla mnie, ale ja nie stoję wewnątrz – przyznała.
Z zespołem Rosie jest bowiem bardzo zżyta. Utalentowani muzycy, choć dużo od siebie wymagają, za każdym razem z chęcią podejmują nowy projekt.
- Przy tej płycie każdy z nas czuje, że ten materiał nie jest prosty. To jest dla każdego wyzwanie, ale nie jest to wyzwanie, którego nie chcemy się podjąć. I ten zespół, który mam jest już ze mną od lat. Adam Świerczyński, basista, jest ze mną od 7 lat i gra na każdej płycie. Nikomu się to nie udało. Ta więź jest bardzo mocna - dodała.
Rosalie rusza w trasę klubową
Na ten moment artystka czekała z niecierpliwością. Już tegorocznej jesieni Rosalie usłyszymy w kilku miastach. Artystka bowiem wraz z zespołem rusza w trasę klubową. Na mapie znalazły się: Warszawa, Gdańsk, Lublin, Białystok, Katowice, Kraków, Wrocław, Poznań i Toruń.
- Ruszamy w trasę jesienną klubową do 9 miast. Myślę, że to jest taki moment, który najbardziej wyczekiwałam. Ja bardzo lubię koncerty klubowe, a nie grałam ich od lat. Otwarte przestrzenie, festiwale to też jest przeżycie, ale moment, w którym jesteś w jednym pomieszczeniu, gdzie jest ciasno, gdzie widzisz te twarze zdecydowanie bliżej, mam wrażenie, że to jest intymniejsze. Ja czerpię z tego ogromną radość – zdradziła.
A co dalej? Rosie nie zamierza zwalniać tempa. W ciągu najbliższych lat z pewnością zaskoczy fanów nową twórczością, nad którą już pracuje. Jak przyznaje, będzie to duże wyzwanie.
A co uważa za swój dotychczasowy sukces zawodowy i życiowy? - Myślę, że sukcesem dla mnie jest zmiana moich priorytetów i tego, że nie tylko cel się liczy, tylko sam proces – podsumowała.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Igor Herbut o tym, jak się zmienił, kiedy został ojcem. "To jest niewiarygodne"
- Strefy dla widzów na Top of the Top Sopot Festival. Jakie atrakcje czekają odwiedzających?
- Zachwycające kreacje prosto ze sceny Opery Leśnej w Sopocie. Julia Wieniawa w stylizacji a'la Barbie
Autor: Nastazja Bloch
Reporter: Nastazja Bloch
Źródło zdjęcia głównego: DDTVN