Monika Mrozowska znalazła azyl bezpieczeństwa
Monika Mrozowska to nie tylko aktorka, ale także mama na pełen etat. Gwiazda wychowuje czwórkę dzieci: dwie córki (Karolinę i Jagodę), kilkuletniego syna Józefa oraz najmłodszego Lucjana. Choć łączenie życia zawodowego z prywatnym nie jest najłatwiejszym zdaniem, jest możliwe. Jak przyznaje Monika, codzienność spędzona u boku najbliższych bywa wymagająca, ale daje jej niesamowite poczucie spokoju. Swoimi przemyśleniami aktorka postanowiła podzielić się także w sieci. Pod opublikowanym na Instagramie zdjęciem zamieściła obszerny post.
Leżymy. W łóżku. Czwarty cud świata przewala się po mnie w tę i z powrotem. Podgryza nos, czasem moje palce, kładzie głowę na miękkim brzuchu, albo podsuwa ją do miziania. Czuję jak zalewa mnie fala endorfin, jak ciało wypełnia spokój…
W dalszej części Monika nawiązała do strachu. Aktorka zdradziła, że wciąż dopadają ją nurtujące pytania o przyszłość, o wojnę, o rodzinę czy pracę. Ta jednak stara się nie martwić na zapas i brać życie takim, jakie jest. Co więcej, aktorka przyznała, że jej sposobem na lęk jest walka. Zamiast chować głowę w piach, woli działać i uczyć się na własnych błędach.
- "Nie boisz się budowy domu?", "Nie boisz się, że u nas też będzie wojna?", "Nie boisz się o pracę?", "Nie boisz się… spadających zasięgów Instagrama?", "Nie boisz się, co ludzie powiedzą?", "Nie boisz się znowu zakochać?" Strach. Próbuje mnie dopaść skurczybyk już na tysiąc sposobów. Im bardziej się stara, tym więcej daję mu pola do popisu … próbując ciągle nowych rzeczy. Bo wolę popełniać błędy niż stać w miejscu. Poza tym mam chyba inny "próg bólu" wywołany strachem. Budowa domu/ relacji/ czegokolwiek jeśli ma wiązać się z lękiem, to chyba lepiej jej w ogóle nie zaczynać. Ja za każdym razem czuję turbo ekscytację, bo znam to uczucie satysfakcji, gdy coś mi się uda. Praca? Zarabiałam już pieniądze na setki sposobów, dlaczego mam zakładać, że nie wymyślę sto pierwszego. Wojna jest zła. Strachem jej nie wygram. Mogę za to robić jak najwięcej dobra, rozmnażać miłość przez pączkowanie. Instagram, współczesne targowisko próżności. Z jednej strony rozumiem frustrację, bo dużo osób wkłada masę pracy w treści, które tu prezentuje (lubię myśleć, że się do nich zaliczam), ale… dobrze zrobi spuszczenie odrobiny powietrza z tego balonika. Czy ja się boję, co ludzie powiedzą? Niech się lepiej oni boją, co mówią, a co robią. Miłości nigdy bać się nie będę. Bać się czegoś, co jest najfajniejsze na świecie ? Mam i miałam tyle miłości wokół siebie, że mogę Wam śmiało powiedzieć, że bać się nie ma czego - czytamy. Na koniec Monika podsumowała post i wciągnęła kilka wniosków. - "Strach jest w ogóle przereklamowany. Czujność zachować warto. I intuicję wyostrzyć. I zapisywać w pamięci te wszystkie super momenty. Na przykład taki, gdy czwarty cud świata daje przed snem obślinionego buziaka".
Fani popierają słowa Moniki
Pod postem Moniki pojawiło się wiele komentarzy. Fani podłapali słowa aktorki i przyznali, że w życiu brakuje nam luzu. Wciąż się spinamy, dążymy do perfekcji, chcemy mieć coraz więcej. A może warto zwolnić? Nie stresować się i skupić się na tym, co naprawdę ważne? - "Pięknie napisane, taki dobry kopniak na początek dnia", "Podziwiam Cię z całego serca. Ja ciągle walczę z ograniczeniami w mojej głowie i strachem co inni powiedzą, a przecież w ten sposób po prostu się ograniczam. Pozbawiam się radość płynącej z życia i bycia szczęśliwą, ale praca trwa" - pisali fani.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji na Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady. Zobacz także:
- Magdalena Stępień na zdjęciu z synem. "Dla takich chwil warto walczyć"
- Jak Marta Linkiewicz przygotowuje się do walk? "Nigdy nie jestem w 100% gotowa"
- Niezwykła metamorfoza Magdaleny Cieleckiej. Aktorka drastycznie skróciła włosy
Autor: Nastazja Bloch
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Urbanek/East News