Kultowe miejsce na mapie Warszawy
Księgarnio-kawiarnia "Wrzenie świata" działa w Warszawie od 11 lat. To właśnie w tym miejscu najczęściej spotkać można Mariusza Szczygła, który z uśmiechem na twarzy roznosi kawę dla gości, a także doradza w wyborze ciekawych i inspirujących książek. Klimatyczna kawiarnia, ma w sobie coś, co przyciąga, uspokaja i choć na chwilę pozwala przenieść się w świat literatury.
Nie robię kawy, bo nie mam do tego kompetencji, ale z przyjemnością roznoszę napitki i talerze z jedzeniem. Polecam książki, jak ktoś szuka książki na prezent, to wystarczy mi powiedzieć jaka płeć, jaki wiek, w jakiej relacji są ci, którzy chcą kupić ten prezent i zawsze mam nadzieję, udaje mi się trafić w dziesiątkę
– przyznał pisarz.
Kawiarnia z książkami – jak narodził się ten pomysł?
Mariusz Szczygieł przyznał, że nigdy nie myślał o założeniu biznesu gastronomicznego. Jednak od najmłodszych lat kochał księgarnie. Przed ich wystawami mógł spędzać godziny, obserwując zmieniającą się co jakiś czas ekspozycję.
- To, że zostałem reporterem, prawdopodobnie wzięło się z tego, że w księgarni w Złotoryi, skąd pochodzę, zobaczyłem kiedyś książkę pod tytułem "Baśnie udokumentowane". Pomyślałem, że to są bajki, a to była książka reporterska Krzysztofa Kąkolewskiego. Jak to przeczytałem, uznałem, że to jest zawód dla mnie, że będę rozmawiać z ludźmi i poznawać jakieś ciekawe, zaskakujące historie i będę je opisywać. Będę mógł dzięki temu wchodzić w taki dziwny świat. Zawód reportera pozwala dostąpić niezwykłych rzeczy - dodał.
Obecnie Mariusz Szczygieł spełnia się w swoim zawodzie, a także dzieli się pasją z innymi w kawiarni "Wrzenie świata". Pisarz podkreślił jednak, że nie jest właścicielem tego miejsca. - Właścicielem jest Fundacja Instytut Reportażu. Fundacja, która promuje literaturę faktu i reportaż, jestem jej współzałożycielem i prezesem. Wrzenie świata wymyślił jeden z założycieli fundacji, Wojtek Tochman, reporter, jest jeszcze z nami Paweł Goźliński. Fundacja kieruje tym miejscem.
Mateusz Hładki nie omieszkał zadać pytania dotyczącego telewizji. Reportażysta jednogłośnie przyznał, że nie tęskni za kamerą. Jako jedynak i indywidualistą, zdecydowanie bardziej ceni sobie pracę w samotności.
- Telewizji mi nie brakuje, bo telewizja to jest praca zbiorowa, a kiedy ja piszę swój tekst, to sam biorę za to odpowiedzialność. To jest moja praca, ja i komputer. Nie ma odpowiedzialności zbiorowej i ja to wolę. Jestem samotnikiem, bo jestem jedynakiem. Lubię bardzo towarzystwo, ale umiem być sam. Każdy jedynak wie, że jedyną osobą, która go nie zawiedzie, jest on sam.
Nie oglądałeś Dzień Dobry TVN na antenie? Pełne odcinki zobaczysz na Player.pl.
Zobacz także:
Autor: Nastazja Bloch