Maria Prokop-Prażuch o rzuceniu korpo
Nikt nie zna się na jodze i technikach oddychania tak dobrze jak Maria Prażuch-Prokop. Jednak zanim została trenerką, pochłonięta była pracą w korporacji. Dzięki determinacji, ale i pokorze, co sama przyznała, udało się jej odmienić swoje życie i zacząć robić to, co naprawdę kocha.
- Nie chcę absolutnie wysyłać sygnału, że wszystkie prace w korporacjach są złe. Ja sama się realizowałam w takiej strukturze, ale przyszedł czas, kiedy przestała mi służyć. Praktyka jogi pomogła mi to odkryć. Stabilność finansowa jest ważnym elementem, więc nie chodzi o to, żeby krzyczeć: rzucajcie swoje roboty - mówiła żona Marcina Prokopa.
- Jestem zaskoczona, jak szybko ta moja zmiana nastąpiła. Potrzeba jogi zaczęła przerastać wszystkie inne potrzeby, których praca mi dostarczała. Ale jest wiele osób, które godzą swoją pasję z pracą w firmie. To też nie było tak, że stanęłam któregoś dnia i powiedziałam, że będę trenerką jogi. To przychodzi powoli - dodała.
Jak wprowadzić zmiany w życie?
Jak sugeruje, warto nauczyć się wsłuchiwania w swoje potrzeby. Co więcej, nie powinno się robić niczego pochopnie.
- Najpierw trzeba nauczyć się czuć. Wiele osób żyje poza kontaktem z tym, co czuje, czego pragnie, gdzie chce być. Pierwsza lekcja to otworzyć receptory czucia, żeby sprawdzić, czy mamy przestrzeń na rozwój, na swoje kierunki. Wiele kobiet pisze mi, że praca to nie przeszkoda, ale w domu nie ma wsparcia, żeby matka odpięła się od rodziny i miała godzinę dla siebie, np. na macie ćwicząc jogę - podsumowała trenerka.
Zobacz także:
- Jak powstają słynne pączki Magdy Gessler? "Bez żadnych polepszaczy"
- Co piąty polski nastolatek cierpi na depresję. "Wiele dzieci nie ujawnia się ze swoimi problemami"
- "Mask Singer" najbardziej tajemniczym show wszech czasów. Za kostiumem może chować się artysta, polityk albo sportowiec
Autor: Oskar Netkowski
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN Online