Marcin Szczurkiewicz w szpitalu
Artysta kabaretowy opublikował w sieci zdjęcie ze szpitalnego łóżka. Zdradził, że przeszedł operację narządu głosu i czeka go kilka tygodni rekonwalescencji. W krótkim wywiadzie udzielonym po interwencji lekarzy opowiedział, co doprowadziło go na salę operacyjną. Jak sam przyznaje, źródła swoich problemów z krtanią dopatruje się w swojej gadatliwej naturze.
- Kiedy jest się człowiekiem, który nigdy, czasem nawet przez sen, nie przestaje mówić, to prędzej czy później musi się to skończyć jakimś zabiegiem. Zimowe nagrywania naszego kabaretowego serialu Mała Polonia, nocne live’y z przyjaciółmi na moim instagramowym Biegam i Piję, morsowania, długie, mroźne biegi - to wszystko złożyło się na pierwsze kłopoty z krtanią - wylicza w rozmowie z z serwisem Marcin Szczurkiewicz.
Zaznacza, że nie miał możliwości natychmiastowego działania, ponieważ ciążyły na nim zawodowe zobowiązania i nie mógł sobie pozwolić na przerwę.
- Nie mogłem reagować od razu, bo czekał nas jako Kabaret Skeczów Męczących jeszcze cały wiosenny sezon cotygodniowej telewizyjnej Kliniki. Sytuacja podczas 3 miesięcy nagrań pogorszyła się na tyle, iż prosto z naszej wesołej Kliniki w telewizji, udałem się do tej nieco poważniejszej - wspomina kabareciarz. - Chociaż przyznam, że i tu można było pożartować z chirurgiem, i resztą jego przemiłej ekipy. Na szczęście podczas samej operacji obyło się bez dowcipów i wszystko się udało - zaznacza.
Kiedy Marcin Szczurkiewicz wróci na scenę?
Zabieg to dopiero początek drogi do zdrowia. Marcin Szczurkiewicz zapewnia, że będzie chciał jak najszybciej wrócić do pracy, jednak lekarze pozostają nieubłagani.
- Przerwa powinna potrwać 3 miesiące, ale targowałem się niczym na egipskim targu. Jeżeli wszystko ułoży się tak, jak powinno, to za 3-4 tygodnie będę mógł już powolutku wracać do pracy - mówi i przyznaje, że jest to wyjątkowo niefortunny czas. - W normalnych warunkach może i by taki odpoczynek od występów człowieka ucieszył, ale fakt, iż trafia mi się ona dokładnie w momencie w którym luzowane są obostrzenia, trochę frustruje, ale cóż, nie było już wyboru.
Marcin wyznał również, że odmrażanie życia kulturalnego motywuje go do szybszego powrotu do formy. Dodał również, że nie wyobraża sobie życia bez powrotu na scenę.
- W życiu, poza gadaniem w zasadzie niczego innego nie potrafię - mówi z przekorą. - Kiedyś próbowałem w domu naprawić lampę i wylądowałem na intensywnej terapii na trzy dni po tym, jak zapomniałem wyłączyć jej z prądu. Mam wrażenie że może i ja szpitali nie lubię, ale za to szpitale mnie całkiem, całkiem - żartuje.
Podczas rehabilitacji będzie musiał ograniczyć mówienie, nie może sobie pozwolić na podnoszenie głosu czy picie alkoholu.
- Mam ograniczać mówienie. Co nie jest łatwe z dwoma synami w domu, bo akurat teraz tata jest, więc trzeba się z nim nagadać za wszelkie czasy - wyznaje. - Mówić tylko cicho, ale broń Boże nie szeptem i do tego zero krzyku i jeszcze mniej kasłania - zdradza zalecenia lekarzy. Pocieszam się tylko myślą, iż w końcu mówi się, że to milczenie jest złotem, więc może coś z tego będzie - dodaje.
Na koniec rozmowy zapewnia, że dostał mnóstwo wsparcia od rodziny i fanów oraz dziękuje za ciepłe słowa. Wywiad kończy zapewnieniem, które brzmi trochę jak groźba, ale w zasadzie jest wspaniałą obietnicą.
- Nie ma innej opcji: tak łatwo się od mojego gadania nie uwolnicie - podsumowuje.
Zobacz wideo: Kalina Jędrusik jakiej nie znamy w książce „Niemoralna. Kalina”
Zobacz też:
Filip Chajzer założył fundację. Wiadomość ogłosił w niezwykłych okolicznościach
Monika Olejnik trenuje boks. "W sporcie, jak w życiu, od siły ważniejsze jest myślenie"
Kinga Rusin po pół roku wraca do Europy: "Czas szukać słońca i wrażeń gdzie indziej"
Autor: Adam Barabasz