Marcin Bosak o depresji - diagnoza, leczenie
Stany nieuzasadnionego lęku i smutku towarzyszyły mu cyklicznie od nastoletniości, jednak objawy depresji wzmocniły się dopiero trzy lata temu. Wygrał walkę o życie z chorobą nowotworową (przeszedł poważną operację neurochirurgiczną usunięcia rozległego guza na rdzeniu kręgowym), mógł liczyć na wsparcie bliskich, miał ciekawe wyzwania zawodowe, a mimo to czuł permanentny brak sił do funkcjonowania. Marcin Bosak w rozmowie z Anną Morawską-Borowiec, dziennikarką i inicjatorką kampanii „Twarze depresji. Nie oceniam. Akceptuję”, opowiedział o zdiagnozowaniu własnych zaburzeń nastroju. Musiał sięgnąć po pomoc specjalistów.
- Pierwszy epizod depresyjny nastąpił trzy lata temu. Na mój stan miały wpływ wydarzenia w życiu osobistym, a później pandemia. Pierwszy lockdown nie zrujnował mnie psychicznie, wręcz przeciwnie, ale już kolejny, który miał miejsce jesienią i zimą, niestety wywarł na mnie tak silne piętno, że pojawił się ponownie epizod depresyjny. Był silniejszy niż pierwszy. Wtedy zmieniłem leczenie. Połączenie farmakoterapii i psychoterapii ponownie poskutkowało i teraz na szczęście czuję się dobrze - ocenił aktor.
Jakie niepokojące objawy zauważył u siebie Marcin Bosak, że zdecydował się na wizytę u terapeuty, a następnie u psychiatry? Jak przyznał, długo zmagał się z panującym w obecnych czasach patriarchalnym spojrzeniem na męskość, dlatego zwlekał z proszeniem o pomoc.
- Od dłuższego czasu bardzo mało rzeczy sprawiało mi radość. Nawet jeśli spotykało mnie coś dobrego, to nie potrafiłem się z tego cieszyć. To spowodowało, że poszedłem do psychiatry, który stwierdził u mnie depresję. (...) Miałem wdrukowany w głowie obraz mężczyzny, który radzi sobie ze wszystkim sam. I na tym polega jego siła. Natomiast nie mówi o swoich problemach, bo potrafi sam się z nimi zmierzyć i bez niczyjej pomocy je rozwiązać. Taka postawa zepchnęła mnie w stronę samotności - ocenił z perspektywy czasu.
Problemy natury psychologicznej
Samotność, o której wspomniał aktor, doskwierała mu głównie w trakcie walki z nowotworem. Marcin Bosak ukrywał przed najbliższymi fakt, że jest ciężko chory. Nie chciał obciążać innych własnymi problemami. Wyjawienie prawdy przyniosło mu jednak ulgę.
- Nie powiedziałem tego mojej ówczesnej partnerce, która była w ciąży. Nie powiedziałem rodzinie, by nie żyli w lęku o mnie. Nie powiedziałem żadnemu z pracodawców z lęku przed utratą pracy. Niestety walka z nowotworem w pojedynkę okazała się ponad moje siły. I dopiero wtedy, kiedy zacząłem mówić o tym, co się ze mną dzieje, okazało się, że poczułem się znacznie lepiej - wytłumaczył w wywiadzie dla wprost.pl.
Tymi słowami dał do zrozumienia, że proszenie o pomoc nie jest ujmą, a wręcz przeciwnie - może przynieść zbawienne skutki.
Marcin Bosak o niebezpiecznych objawach depresji
Marcin Bosak przyznał, że coraz więcej jego znajomych mówi otwarcie o depresji i związanym z nią leczeniu farmakologicznym. Zaburzenia nastroju mogą dotknąć każdego, ale wystawieni na nieustanną opinię artyści, automatycznie mają większe skłonności do zaniżania własnego poczucia wartości. Samokrytycyzm może spotęgować myśli samobójcze, które są najbardziej niebezpieczne.
- To jest bardzo trudne, żeby przyznawać się do tego i mówić o swoich doświadczeniach, mając świadomość, że to przeczyta dużo ludzi. Rzeczywiście brakowało mi siły do działania. Cyklicznie budziłem się w środku nocy z poczuciem niepokoju, który nie pozwalał zasnąć do rana. Miałem takie myśli… Nie wiem, czy to były myśli samobójcze…(cisza). Na pewno myślałem o sobie bardzo źle. Miałem obniżoną samoocenę. Były takie chwile, gdy myślałem, że łatwiej byłoby mi nie być, niż się zmagać z tym, co się ze mną działo - powiedział w rozmowie z Anną Morawską-Borowiec.
Zobacz także:
- Marcin Bosak i Maria Dębska wzięli tajemniczy ślub. Na ceremonii nie zabrakło gwiazd
- Popławska i Bosak. Ich relacja w "Drugiej Szansie" jest obciążona żalem
- Bartek Jędrzejak szczerze o depresji: "Z własnego doświadczenia wiem, co to znaczy smutek i nerwica"
Autor: Berenika Olesińska
Źródło: Wprost.pl
Źródło zdjęcia głównego: fot. Tomasz Urbanek/DDTVN/East News