Maja Ostaszewska o białoruskiej granicy
Maja Ostaszewska opowiedziała w wywiadzie z Magdą Mołek, dlaczego zdecydowała się zaangażować w pomoc potrzebującym. W programie "W moim stylu" zrelacjonowała kulisy wsparcia osób w lasach na polsko-białoruskiej granicy. Aktorka wyznała, że aktywizm dał jej poczucie sprawczości i pomógł uciec przed depresją.
- Muszę ci powiedzieć, że mam taką konstrukcję, że pewnie ciężko by mi się było uśmiechać i mieć tę energię, gdybym nie działała. Dla mnie to jest też ulga. Więc pomagam, robię coś dobrego dla innych - stwierdziła Ostaszewska. Powiem ci szczerze, że zanim włączyłam się tak mocno, np. w pomoc na granicy, byłam na granicy depresji - mówiła.
Jak pomóc uchodźcom?
W dalszej części rozmowy opowiadała, że robiąc swojej córce ciepłą herbatę czy kakao, nie mogła powstrzymać płaczu. Cały czas myślała o sytuacji młodych osób marznących w lasach.
- Po prostu ryczałam jak głupia. Koszmar jakiś - zwierzyła się Ostaszewska.
Maja Ostaszewska ramię w ramię z aktywistami
Aktorka wyznała, że z ogromnego przygnębienia wyrwało ją działanie razem z "Rodzinami bez granic" i aktywistkami na granicy. Poczucie sprawczości i tego, że realnie jest w stanie komuś pomóc, pomogło przetrwać jej ten trudny czas.
Przypomnijmy, że Maja Ostaszewska jakiś czas temu zorganizowała zbiórkę na rzecz uchodźców koczujących na granicy polsko-białoruskiej. W warszawskim Nowym Teatrze można było przynosić wówczas potrzebne rzeczy, które zostały zapakowane do samochodów i dostarczone na granicę.
- Byłam tam, w tamtym lesie. Tak blisko niewyobrażalnego cierpienia oszukanych, bezbronnych ludzi uwięzionych wbrew swojej woli. W chłodzie, strachu, doświadczających przemocy. Całych rodzin. Malutkich dzieci nierozumiejących, dlaczego mama i tata nie zabierają ich do ciepłego domu. Przerażonych, zrozpaczonych rodziców, którzy nie mogą dać im poczucia bezpieczeństwa, a nawet gwarancji, że nie umrą w tym lesie. Nastoletnich chłopców (w wieku mojego syna) przemarzniętych i wycieńczonych tak, że nie potrafili sami się przebrać. Proszących, żeby pobyć z nimi, bo nie chcą zostać sami. Pobitego małżeństwa, któremu zabrano wszystko, co mieli. Ludzi, którzy płaczą z wdzięczności za łyk czystej wody - napisała gwiazda w jednym z postów.
Zobacz także:
- Szymon Hołownia o roli ojca. "Faceci zawsze o swoim kieszonkowym bohaterstwie"
- Dania inspirowane Trylogią Sienkiewicza: polewka, podpłomyki, legumina i pieczeń wołowa
- Najlepszy piekarz w Polsce zdradził nam przepis na pyszny chleb siedliszowski. "Receptura nie do pobicia"
Autor: Oskar Netkowski
Źródło zdjęcia głównego: Tomasz Urbanek/East News