- Chiny są największym państwem, w który nie obowiązuje zmiana czasu.
- Chińczycy od ponad 70 lat funkcjonują w jednej, stałej strefie czasowej.
- W latach 1986-1991 Chiny eksperymentowały z czasem letnim. Według oficjalnych szacunków korzyści były wymierne, ale niewielkie.
Dalsza część tekstu znajduje się poniżej.
Dlaczego Chiny nie zmieniają czasu?
Chiny geograficznie rozciągają się na obszarze ponad 5 tys. km, co naturalnie przełożyłoby się na pięć stref czasowych. Jednak tuż po proklamowaniu Chińskiej Republiki Ludowej, tzw. Nowych Chin, w 1949 r. zapadła decyzja o ustanowieniu jednej strefy czasowej, znanej jako "czas pekiński" lub Czas Standardowy Chin (China Standard Time, CST), który przez cały rok jest o osiem godzin do przodu w stosunku do czasu uniwersalnego (UTC+8; czas ten wyprzedza o 6 godzin czas letni w Polsce i o 7 godzin – zimowy). Komunistyczne władze zlikwidowały wówczas system pięciu stref czasowych. Ujednolicenie czasu miało być potężnym symbolem narodowej jedności.
Konsekwencje tej decyzji są najbardziej odczuwalne na zachodzie. W regionach takich jak Sinciang czy Tybet, gdzie naturalny czas słoneczny jest opóźniony o dwie, a nawet trzy godziny w stosunku do Pekinu, życie codzienne toczy się w swoistym dualizmie. Oficjalne godziny pracy, np. od 9 do 17, oznaczają w praktyce pracę w porannych ciemnościach i stały konflikt między wewnętrznym zegarem biologicznym, a zegarem społecznym narzuconym przez administrację. Naukowcy nazywają to zjawisko chronicznym "społecznym jetlagiem".
"Społeczny jet-lag". Co to takiego?
Badania naukowe opublikowane m.in. w czasopiśmie "Sleep Medicine" dostarczają dowodów na jego szkodliwość. Analiza danych z 31 chińskich prowincji wykazała, że pozycja geograficzna w ramach jednej strefy czasowej wyjaśnia 15-18 proc. zmienności w oczekiwanej długości życia, z wyraźną niekorzyścią dla mieszkańców zachodu. Inne badania łączą stałe niedopasowanie rytmu dobowego ze zwiększonym ryzykiem depresji i otyłości. Aby poradzić sobie z tą niewygodną sytuacją, mieszkańcy zachodnich regionów, zwłaszcza Sinciangu, wypracowali system podwójnego czasu. W sprawach urzędowych, na dworcach kolejowych i lotniskach obowiązuje czas pekiński. Jednak w codziennym życiu, w rozmowach i na lokalnych bazarach dominuje nieoficjalny "czas Sinciangu", przesunięty o dwie godziny (UTC+6). Mówiąc: "spotkajmy się o drugiej", trzeba jednak zawsze upewnić się, o który czas chodzi.
Lokalne firmy i urzędy w Sinciangu często pracują również w godzinach 10-19 czasu pekińskiego, co odpowiada bardziej naturalnym godzinom 8-17 miejscowego czasu słonecznego. Dla Ujgurów, turkijskiej mniejszości muzułmańskiej, używanie lokalnego czasu stało się również formą cichego oporu i manifestacją odrębności kulturowej wobec dominacji Pekinu.
Zmiana czasu w Chinach. Dlaczego ten system się nie sprawdził?
W latach 1986-1991 Chiny eksperymentowały z czasem letnim, celem tego testu była oszczędność energii elektrycznej. Według oficjalnych szacunków korzyści były wymierne, ale niewielkie. Przykładowo w 1986 r. przyniosło to szacunkowo 700 mln kilowatogodzin oszczędności. Chińskie władze uznały jednak, że koszt administracyjny i logistyczny wynikający ze zmian, zwłaszcza sprzeczne harmonogramy lotów, kursów pociągów i autobusów, był zbyt wysoki dla scentralizowanego państwa.
Dla Europy chińska lekcja, jest jednoznaczna: rezygnacja ze zmiany czasu to jedno, ale kluczowe jest to, jaki stały czas zostanie wybrany. Ustanowienie standardu, który trwale odrywa codzienne życie od naturalnego cyklu dnia i nocy, niesie za sobą wymierne koszty zdrowotne, społeczne i ekonomiczne.
Zobacz także:
- Kiedy zmieniamy czas na zimowy? Już za chwilę będziemy spać godzinę dłużej
- Który czas jest korzystniejszy dla zdrowia - letni czy zimowy? "Powinniśmy go utrzymać"
- Czy zmiana czasu może nam zaszkodzić? Lekarz nie ma wątpliwości
Autor: Krzysztof Pawliszak/KO
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: DuKai photographer/Getty Images