Katarzyna Warnke o stosunku do mediów
Katarzyna Warnke to jedna z najciekawszych polskich aktorek. W ostatnim czasie o gwieździe znowu jest głośno, jednak nie za sprawą jej kreacji aktorski, a związku z Piotrem Stramowskim. Para w październiku zeszłego roku we wspólnym oświadczeniu poinformowała, że podjęła decyzję o zakończeniu swojego małżeństwa. Niedawno odbywała się pierwsza i ostatnia rozprawa rozwodowa pary, a tym samym ich związek - oficjalnie - należy już do przeszłości.
W najnowszym wywiadzie udzielonemu Małgorzacie Domagalik w programie "Niech gadają" na Kanale Sportowym postanowiła opowiedzieć o rozprawie rozwodowej, ale także o stosunku do mediów. Zabranie głosu w tej ostatniej kwestii "wymusił" na niej jeden z internautów, który podczas transmisji połączył się ze studiem i zapytał o to, jak czuje się z tym, że jest "na świeczniku". Aktorka wyznała, że nie może winić media o to, że się nią interesują, ponieważ sama wpuściła je do swojego prywatnego życia.
- Otwieramy te drzwi, kiedy jest fajnie. Kiedy jest niefajnie, mam mieć pretensje, że rozkręciliśmy wokół siebie takie zainteresowanie? Nie mam tych pretensji. Po prostu trzeba umieć tym zarządzić i być uczciwym - wyjaśniła w rozmowie.
Katarzyna Warnke o rozwodzie
W rozmowie z Małgorzatą Domagalik wyznała, że zdarzały się sytuacje, gdy obecność mediów bardzo jej przeszkadzała. Pierwszą była ciąża, którą chciała utrzymać w tajemnicy, a drugą - sprawa rozwodowa. Aktorka dodała, że do sądu fotoreporterów wpuściła jedna z pracownic. - To, że byli przed sądem o 8:30, ok. szli za mną potem po schodach. (...) Pani kierownik sądu na Płockiej, nie pozdrawiam tej pani, bo uważam, że to jest nie w porządku, wpuściła tych panów na korytarz, który jest bardzo wąski, niewiele przestrzeni - powiedziała w programie "Niech gadają".
Katarzyna Warnke przyznała, że w pewnym momencie, aby uciec od ciekawskich fotoreporterów musiała schować się w toalecie. Dodała, że wbrew temu, co podają portale plotkarskie pożegnała się z byłym mężem. Zrobili to na sali rozpraw, aby uniknąć blasku fleszy. - Ja się schowałam w toalecie, to było takie małe upokorzenie. (...) Po prostu nie chciałam, żeby robiono nam zdjęcia, kiedy przeżywamy emocje związane z tą sytuacją. Potem musieliśmy się na sali rozpraw pożegnać, żeby to pożegnanie nie zostało sfotografowane przez tych panów, i po prostu rozejść się w dwie strony. Czyli coś tam dla siebie da się zachować jednak - tłumaczyła Małgorzacie Domagalik.
Podkreśliła, że wybierając taką drogę życiową miała świadomość konsekwencji, które niesie za sobą bycie popularną aktorką. - Są pieniądze z tego, jest też zainteresowanie w momentach, kiedy tego nie chcemy - dodała.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Blanka o swoich inspiracjach. "Każda piosenka nawiązuje do mojego życia"
- Dawid Woliński o gorącym odcinku "Top Model". "Była walka i całowanie się bez całowania się"
- Po prostu "Autentyczni". "Tutaj nie ma ściemy"
Autor: Katarzyna Oleksik
Źródło: pudelek.pl/Kanał Sportowy
Źródło zdjęcia głównego: Wojciech Olkusnik/East News