Joanna Koroniewska o hejcie
Hejt był, jest i będzie. Niewytłumaczalne zjawisko wciąż praktykowane jest przez społeczeństwo. Po co? Być może by dowartościować samego siebie lub wylać na niewinną osobę jad i złość za nasze niepowodzenia. Powodów może być wiele, jednak z pewnością nie są one wytłumaczeniem do atakowania innych. Choć osoby hejtujące trudno powstrzymać, kluczowe wydaje się zachowanie osoby, w której kierunku padają obraźliwe słowa. Jak zareaguje? Czy odeprze atak agresją, a może pokona przeciwnika miłością?
Tę drugą metodę wybrała Joanna Koroniewska, która co jakiś czas doświadcza przykrych komentarzy internautów. Niedawno aktorka podzieliła się w mediach społecznościowych jedną z nieprzyjemnych wiadomości. Jej nadawczyni skrytykowała wygląd i zachowanie artystki. Jej zdaniem Joanna szuka atencji w Internecie, gdyż nie jest szczęśliwa prywatnie.
- "Biedna, styrana i nieszczęśliwa" nieustannie i nadal wysyłam mnóstwo miłości wszystkim, których boli. Boli czyjeś dosłowne pięć minut życia tutaj. Czy też tyle samo w realu. Są wśród nich nawet tacy, których wręcz obrzydzają twarze innych. Mnie nie obrzydza już nic. Mam jedynie coraz bardziej pojemne serce i tony współczucia dla nich, ponieważ często są to teksty o nich samych. Z jednym się zgadzam - miałam traumatyczne dzieciństwo, przeszłam terapię, ale jedno wiem na pewno - doceniam MOJE szczęście każdego dnia. A czym ono jest? Zdecydowanie nie tym, czego zazdrości mi pomiędzy wierszami autorka tego tekstu - moje szczęście to moja ZDROWA rodzina! – napisała Joanna.
W dalszej części wpisu aktorka dodała, że publikując mocne komentarze internautów, nie prosi o komplementy, a jedynie chce odsłonić prawdę. Podobne zasady wyznaje, umieszczając zdjęcia bez filtrów i tony makijażu. Dla Joanny ważna jest autentyczność i przesłanie do fanów, by nigdy nie zapominali, że należy być sobą. Tyle i aż tyle.
- Odsłaniam się przed Wami totalnie. Tak jak na zdjęciach - bez filtra i zbędnych fatałaszków. I napiszę tak- jeśli choć jedna osoba dzięki mnie tutaj, poczuje się bardziej wartościowa, to wiem, że było warto! A resztę - czyli tę negatywną stronę prowadzenia sociali jakoś przełknę. Końcem końców każdy z nas na szczęście rozliczany będzie gdzieś tam na górze. Także jego prawdziwe intencje i działania. Ale wiem jedno - dzięki ogromnym zasięgom udaje mi się pomóc przejść granice, które kiedyś i dla mnie były nie do przekroczenia. Wszystkim tym, dla których TO ważne - pokazywanie normalności, naturalności w pełnym tego słowa znaczeniu - gorąco sekunduję. Dla mnie też kiedyś to był powód do wstydu. Już nie jest. I nigdy nie będzie – napisała.
Zazdrość – emocja, która niszczy relacje międzyludzkie
Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie był zazdrosny. Emocja ta towarzyszy nam już od dziecięcych lat. Istotne jest jednak to, jak sobie z nią radzimy. Zamiast dołować i skłaniać do agresji, powinna być motywatorem, by coś zmienić w swoim życiu. Jak przyznała Joanna Koroniewska, cecha ta nigdy nie będzie budować.
- To niesamowite ile to razy słyszałam, że moje życie jest na pokaz i jak bardzo ja jestem nieszczęśliwa bądź też moja druga połowa. Doszłam do pięknego momentu w swoim życiu - nikomu niczego nie chcę i nie muszę udowadniać. Jedno wiem na pewno - te osoby powinny zastanowić się nad swoim własnym domem. I szczęściem. Bo to jest sygnał. Bardzo ważny sygnał. Dla nich - podsumowała.
Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.
Zobacz także:
- Jay i Eliza z "Hotelu Paradise" opuszczają Polskę. Mają bilet w jedną stronę. "Chcemy się uwolnić"
- "Nie czuję takiej presji". Co Roksana Węgiel chce robić po skończeniu szkoły? Ma pewien plan
- Jak niechciany wyciek informacji odmienił życie Natalii Niemen? ''Myślałam o przebranżowieniu się"
Autor: Nastazja Bloch
Źródło zdjęcia głównego: Kamil Piklikiewicz/East News