Nie żyje Fred White. Jeden z twórców kultowego "September" miał 67 lat

Nie żyje Fred White
Nie żyje Fred White
Nie żyje Fred White były perkusista Earth, Wind & Fire. Artysta zmarł w wieku 67 lat. - Dołączył do naszych braci Maurycego, Monte i Ronalda w niebie, a teraz gra na bębnach z aniołami!"– napisał brat muzyka w mediach społecznościowych

Nie żyje Fred White - były perkusista Earth, Wind & Fire

W wieku 67 lat odszedł muzyk Fred White. Przez kilkanaście lat występował w grupie Earth, Wind & Fire, która znana była m.in. z takich hitów jak "September" czy "Shining Star". Smutną informację przekazał w mediach społecznościowych brat artysty, basista Verdine White.

- Nasza rodzina jest niezwykle zasmucona - straciliśmy bowiem niezwykłego człowieka i utalentowanego członka familii, brata Fredericka Eugene'a "Freddy'ego" White'a. Dołączył tym samym do naszych braci Maurice'a, Monte'ego oraz Ronalda w niebie i jest teraz z aniołkami.

Żałoba

Źródło: Dzień Dobry TVN
O życiu, reinkarnacji i śmierci klinicznej
O życiu, reinkarnacji i śmierci klinicznej
Jak w XIX wieku pielęgnowano pamięć o zmarłych?
Jak w XIX wieku pielęgnowano pamięć o zmarłych?
Żałoba w trakcie pandemii
Żałoba w trakcie pandemii

Ciało perkusisty znaleziono o poranku w Nowy Rok. Przyczyna śmierci nie jest jeszcze znana.

Fred White – kim był?

Fred White urodził się 13 stycznia 1966 roku w Chicago. W wieku 9 lat zaczął grać na perkusji. Kroki na scenie stawiał m.in. u boku Donny'ego Hathawaya. W 1974 roku dołączył do Earth, Wind & Fire, amerykańskiej grupy soulowej i to właśnie z nią osiągnął największe sukcesy. Na przestrzeni lat zespół wydał 8 albumów, a ich piosenki trafiały na największe listy przebojów.

Zobacz też:

Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. Porady.

Autor: Nastazja Bloch

podziel się:

Pozostałe wiadomości

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana
Materiał promocyjny

Serowe arcydzieła na talerzu Andrzeja Polana