"Życie Chucka" - filmowa medytacja o przemijaniu, pamięci i relacjach
Nowa produkcja Mike'a Flanagana, twórcy takich tytułów jak "Doktor Sen" czy "Nawiedzony dom na wzgórzu", zaskakuje widzów nie tylko formą, ale i treścią. "Życie Chucka" to ekranizacja opowiadania Stephena Kinga, która zamiast klasycznego horroru oferuje refleksyjny dramat z elementami fantastyki. Film miał swoją premierę na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Toronto, a od 1 sierpnia można go oglądać w polskich kinach.
"Życie Chucka" opowiada historię Charlesa "Chucka" Krantza w odwróconym porządku chronologicznym. Dzieło składa się z trzech aktów: pierwszy ukazuje moment śmierci bohatera i apokaliptyczną wizję świata, drugi - jego dorosłość i chwile radości, a trzeci - dzieciństwo i dojrzewanie. Taka konstrukcja pozwala widzowi spojrzeć na życie jako zbiór wspomnień, które nabierają znaczenia dopiero w obliczu końca.
W pierwszym akcie, zatytułowanym "Dzięki, Chuck", poznajemy nauczyciela Marty'ego (Chiwetel Ejiofor) i jego byłą żonę Felicię (Karen Gillan), którzy próbują zrozumieć, kim był tajemniczy Chuck Krantz. Jego twarz zaczyna pojawiać się wszędzie — na billboardach, ekranach i szybach budynków. Widzowie, podobnie jak bohaterowie, zadają sobie pytanie, dlaczego życie jednej osoby może mieć tak ogromny wpływ na świat.
Tom Hiddleston i Chiwetel Ejiofor w ogniu egzystencjalnych pytań
Reporterka Dzień Dobry TVN Anna Tatarska porozmawiała z odtwórcami głównych ról filmu "Życie Chucka" — Tomem Hiddlestonem i Chiwetelem Ejioforem. Aktorzy podzielili się swoimi refleksjami na temat przesłania filmu i osobistych doświadczeń związanych z pracą nad tą produkcją.
Chiwetel Ejiofor, zapytany o to, czy chciałby poznać swoją przyszłość, odpowiedział: "Tajemnica jest tym, co czyni życie wyjątkowym. Ono jest dla nas wielką zagadką. Nie wiemy, co tu robimy. Jesteśmy po prostu, unosimy się w przestrzeni. A w międzyczasie relacje, jakie zbudowaliśmy, same pełne są tajemnic. I to też potrafi być źródłem satysfakcji. W życiu liczą się relacje kluczowe, wielkie, ale też te małe – ludzie spotkani raz. W naszej podświadomości, pamięci istnieje cała galaktyka ludzi oraz miejsc. O tym jest też ten film".
Tom Hiddleston, wcielający się w tytułowego Chucka, wspomniał natomiast o dziecięcych marzeniach i ich wpływie na wybór zawodu.
- Dziecko to dla mnie symbol nieskończonych możliwości. Mamy tyle opcji, całe życie przed nami. Wraz z upływem czasu ten wybór się kurczy. Może to kwestia perspektywy, punktu widzenia. Mnie na pewno upływ czasu uświadomił wolność płynącą z odpowiedzialności. Jako dzieciak bym tego nie rozumiał. A może dlatego zostałem aktorem, bo chciałem mieć otwartą głowę, stale się uczyć, pozostać ciekawy. Aktor żyje wieloma postaciami. Każda nasza praca to ćwiczenie wyobraźni i empatii - zaznaczył.
Zobacz także:
- Jak aktorzy dubbingujący postacie z Harry'ego Pottera wspominają przygodę z filmem? Tak wszystko się zaczęło
- W Polsce nie otrzymał ani jednej roli. W Hollywood zagrał w "Supermanie". Kim jest Marcin Harasimowicz?
- Michael Douglas kończy karierę. "Nie chcę być jednym z tych gości, którzy padną trupem na planie"
Autor: Berenika Olesińska
Reporter: Anna Tatarska
Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN