Filip Chajzer zebrał 9,5 miliona na leczenie Wiktora. "Uczucie zbliżone do wejścia na Everest"

Filip Chajzer
Jakub Kamiński East News
Historię 12-letniego Wiktora poznała cała Polska. Chłopiec walczy z guzem mózgu, a jedynym ratunkiem jest eksperymentalna terapia w Stanach Zjednoczonych. Filip Chajzer opowiedział nam o emocjach związanych ze zbiórką, której rezultaty przerosły wszelkie oczekiwania.

Wiktor Lewicki walczy z guzem mózgu

Wiktor był typowym nastolatkiem - miał mnóstwo pasji, przyjaciół i marzenia. Nagle zaczął się źle czuć - przesypiał całe dnie, potem pojawiły się bóle głowy, wymioty i problemy z oczami. To właśnie okulista postawił diagnozę - guz mózgu. Już następnego dnia 12-latek wylądował na stole operacyjnym, lekarze przeprowadzili trepanację czaszki, która uratowała chłopcu życie.

Niestety okazało się, że guz jest nieoperacyjny. Wyniszczająca chemioterapia zmniejszyła nowotwór, ale nie na tyle, aby można było go wyciąć. Jedyną szansą jest eksperymentalna terapia, którą mogą podjąć lekarze ze szpitala w St. Louis w Stanach Zjednoczonych.

Polega ona na podawaniu dawek chemii celowanej, wcześniej pobierane są komórki macierzyste szpiku, które następnie przeszczepiane są do wyniszczonego organizmu. Po zakończonym leczeniu jest on jak wyzerowany komputer - m.in. traci całą wcześniej nabytą odporność i trzeba powtórzyć wszystkie szczepienia. Ta metoda daje 85 proc. szansy na całkowite wyleczenie. Jej koszt to 9,5 mln złotych.

Niezwykła akcja Filipa Chajzera

Sprawę postanowił nagłośnić Filip Chajzer, a akcję "Kawka dla Wiktora" pokochali internauci. Choć ostatecznie się udało, to - jak przyznał prowadzący Dzień Dobry TVN - w obliczu takiego wyzwania na początku poczuł bezsilność.

- Jeśli masz do zebrania dziewięć milionów w jeden miesiąc, to jest to kwota tak niewyobrażalna, tak astronomiczna, tak surrealistyczna, ona się w ogólne nie mieści w głowie - mówi Filip w rozmowie z serwisem Dzień Dobry TVN. - Dziewięć milionów, ile to jest? Czy to da się ułożyć w jednym pokoju? Ile banknotów byłoby potrzebnych. To są pieniądze, których większość z nas nie zarobi przez całe życie. Życie jest bezcenne, a jednak ktoś je wycenia. To jest straszny świat - dodał.

Filip Chajzer na gorąco podzielił się emocjami, które towarzyszyły szczęśliwemu finałowi zbiórki.

- To jest uczucie zbliżone do wejścia na Everest - mówi. - Nigdy nie byłem, ale wydaje mi się, że to jest mniej więcej ta skala. Zapiera ci dech w piersiach.

Dzięki zebranym funduszom Wiktor będzie mógł wyruszyć na leczenie w Stanach. Przy okazji naszej rozmowy, Filip Chajzer zdradził, że dostaje mnóstwo próśb o wsparcie. Zaznaczył jednak, że choć on sam nie jest w stanie wspomóc każdej akcji, to liczy na swoich przyjaciół.

- Nie jestem sam z takimi zasięgami, apeluję do wszystkich, którzy mają silne Instagramy, Facebooki, TikToki, żeby włączali się w takie zbiórki, bo przecież po coś te zasięgi mamy. I to nie tylko, aby zarabiać na lokowaniach produktów - podsumował.

Zobacz też:

Niezwykła przesyłka dla wolontariuszy szpitala covidowego. "W naszych sercach macie największe pomniki z możliwych"

Andrzej Piaseczny tłumaczy swój coming out: "Wreszcie wkurzyłem się maksymalnie". Chce wziąć ślub i mieć dzieci?

"Tam są wszystkie techniki manipulacji". Reporter "Uwagi! TVN" ujawnia szczegóły rozmowy wdowy po Krzysztofie Krawczyku z jego synem

Zobacz wideo: Z miłości do radia. „W radiu można zakochać się jak w drugim człowieku”

Autor: Adam Barabasz

podziel się:

Pozostałe wiadomości